Od 1 stycznia rosną stawki VAT na paliwa płynne sprzedawane w naszym kraju. Zwyżka z 8 proc. do 23 proc. teoretycznie może doprowadzić do sytuacji, w której cena oleju napędowego na stacjach wzrośnie nawet z obecnych 7,5-7,6 zł za litr do 8,8 zł. Według Michała Stajniaka, starszego analityka w XTB, bardziej realny poziom nowych cen to jednak 8,4-8,5 zł.
W przypadku benzyny Pb95 kierowy płacą obecnie po 6,5-6,6 zł za litr. Gdyby właściciele stacji chcieli w pełni przenieść wyższe podatki na finalną cenę tego paliwa, to od nowego roku powinna ona sięgać 7,5 zł. Jednak i w tym przypadku Stajniak oczekuje mniejszej podwyżki, bo do 7,1 zł. Dlaczego?
„Okazuje się, że mniej więcej od końca października/początku listopada stacje nie obniżają cen paliw, pomimo zmieniających się na korzyść konsumenta warunków rynkowych. Najprawdopodobniej jest to chęć dostosowania cen do poziomów bliższych z nową, normalną stawką VAT” - pisze w opublikowanej właśnie analizie Stajniak.
Zauważa, że od pewnego czasu istnieje duża różnica między ceną benzyny Pb95 a ceną diesla, która nierzadko przekracza 1 zł na litrze. Jego zdaniem diesel jest drogi i prawdopodobnie taki pozostanie nawet przy taniejącej ropie oraz mocniejszym złotym w stosunku do dolara amerykańskiego.
Analityk XTB przypomina, że na świecie zaczęto odchodzić od produkcji diesla na rzecz benzyny. Co więcej, olej napędowy w stosunkowo dużych ilościach importowano z Rosji. Jej atak zbrojny na Ukrainę i będące tego konsekwencją embargo nałożone na najeźdźcę mocno wstrząsnęło cenami. Co więcej, sama wojna oznacza wzrost zużycia diesla m.in. ze względu na wzrost jego stosowanie do celów grzewczych i produkcji prądu.