PGNiG, które miało w ubiegłym roku 88,7-proc. udział w polskim rynku gazu, do swoich strategicznych odbiorców zalicza m.in.: Orlen, Azoty, Lotos, PGE, KGHM, ArcelorMittal, PGNiG Termikę i Elektrociepłownię Stalowa Wola.
Latem zużycie gazu ziemnego w Polsce jest zdecydowanie mniejsze niż w innych porach roku, co jest konsekwencją braku jego zużycia na cele grzewcze. Mimo to ceny surowca są wyjątkowo wysokie i na dodatek w Europie są problemy z jego pozyskaniem. W ostatnich dniach kurs gazu na TGE przekraczał 900 zł za 1 MWh, a na TTF oscylował w pobliżu 200 euro. Powszechna drożyzna to m.in. konsekwencja manipulacji Rosjan, dla których dostawy gazu do Europy są narzędziem realizowanej polityki, zwłaszcza w obliczu wojny w Ukrainie.
Ograniczenie eksportu surowca przez Gazprom na Stary Kontynent skutkuje tym, że popyt na dostawy z innych kierunków jest wyjątkowo duży. Stąd też plany UE, aby jej członkowie dobrowolnie zredukowali zużycie gazu o 15 proc. Polski rząd przekonuje, że nasz kraj jest w stanie w pełni zaspokoić swoje potrzeby na ten surowiec, dlatego takich regulacji nie chce akceptować. Jego zapewnienia, w przypadku wystąpienia w Europie mroźnej zimy i dalszych działań Rosjan w zakresie ograniczania lub całkowitego wstrzymania dostaw, mogą jednak niewiele znaczyć. „Można poczynić założenie, że przy negatywnych warunkach pogodowych gazu zabraknie po około 30 dniach. Zaś przy sprzyjających warunkach (system gazowy – red.) będzie pracował 100 dni” – twierdzi Janusz Kowalski, poseł koalicji rządowej i przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. suwerenności energetycznej, a w latach 2016–2017 wiceprezes PGNiG.
W przypadku wystąpienia kryzysowej sytuacji w pierwszej kolejności dostawy zapewne byłyby ograniczone do największych odbiorców. PGNiG, które miało w ubiegłym roku 88,7-proc. udział w polskim rynku gazu, do swoich strategicznych odbiorców zalicza m.in.: Orlen, Azoty, Lotos, PGE, KGHM, ArcelorMittal, PGNiG Termikę i Elektrociepłownię Stalowa Wola. Każdą z tych firm zapytaliśmy m.in. czy obecne ceny skłaniają ich do ograniczenia zużycia gazu, przy jakim ich poziomie musiałyby ewentualnie wstrzymać produkcję i czy mają możliwość zastąpienia błękitnego paliwa innym surowcem.