Zapotrzebowanie na węgiel kształtują teraz głównie Chiny i Indie. Ten pierwszy kraj jest największym producentem, konsumentem, a ostatnio także importerem węgla (choć w tym roku w imporcie mogą je wyprzedzić Indie). Dlatego MAE przyjęła dwa scenariusze co do rozwoju sytuacji na rynku.
Wzrost wydobycia w Chinach i brak tego wzrostu przy coraz większym popycie, co przełoży się na wyższe ceny surowca na innych kontynentach. – Rosnące koszty wydobycia węgla i tak będą mniejsze niż wzrost cen ropy naftowej – podkreślał Laszlo Varro, naczelnik Wydziału Gazu, Węgla i Rynku Energetycznego w MAE.
– Energetyka ma bezwzględnie największy udział w zużyciu węgla. Światowa recesja ekonomiczna z 2009 r. uderzyła w produkcję przemysłową na całym świecie, co doprowadziło jednak tylko do stagnacji globalnego zużycia węgla, podczas gdy globalne zużycie gazu i ropy w 2009 r. spadło znacząco – mówił Laszlo Varro.
A jak prognozy MAE przekładają się na Polskę, największego w UE producenta węgla (Polska produkuje 75 mln ton węgla rocznie)? Unia Europejska dąży przecież do redukcji emisji CO2, a węgiel emituje najwięcej tego gazu.
– Węgiel daje nam niezależność energetyczną. Pakiet klimatyczny z założeniami do 2020 r. zrealizujemy, ale przesłanek do dalszej redukcji emisji nie ma – mówił Tomasz Tomczykiewicz, wiceminister gospodarki.