W IV kw. przychody Bogdanki wzrosły o 1,8 proc., do 444 mln zł. Zysk brutto i EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) spadły jednak o ok. 60 proc., do odpowiednio: 76 mln zł i 91 mln zł. – Trudno porównywać wyniki z IV kw. 2012 r. do analogicznego okresu rok wcześniej, bo był on najlepszym w historii firmy – zaznacza Zbigniew Stopa, prezes Bogdanki. Zysk netto spadł o 90 proc., do niespełna 13 mln zł.
Na gorszy wynik wpłynęło mniejsze wydobycie w październiku i listopadzie spowodowane problemami geologicznymi w polu Stefanów. W efekcie produkcja w IV kw. spadła rok do roku o 9 proc. Zarząd zapewnia, że sytuacja jest opanowana i od grudnia prace idą zgodnie z planem. Jednak największy wpływ na wynik miały utworzone w tym okresie rezerwy, głównie na zobowiązania pracownicze. W całym 2012 r. rezerwy obciążyły wynik w wysokości 68 mln zł. Pomimo to spółka zwiększyła zysk o 31 proc., do 290 mln zł. Przychody wzrosły o 41 proc., do 1,8 mld zł.
Koszty mają się nie zmienić
W 2012 r. wydobycie Bogdanki wzrosło o 33 proc., do 7,8 mln ton węgla. – W pierwszym kwartale wydobycie idzie zgodnie z planem. W całym roku powinno wzrosnąć do 8,6–9 mln ton – mówi Stopa. Wcześniej Bogdanka zakładała osiągnięcie w 2014 r. wydobycia na poziomie 11,5 mln ton. – To jest zależne od kilku czynników, m.in. od dokończenia inwestycji na polu Stefanów. Zaburzenie geologiczne, które miało miejsce pod koniec 2012 r., może mieć wpływ na przesunięcie harmonogramu wydobycia w tym i być może także w przyszłym roku. Jednak w 2014 r. też nastąpi skokowy wzrost wydobycia – dodaje.
Co z kosztami jednostkowymi? – Wydobycie wzrośnie, ale pojawią się dodatkowe koszty i amortyzacja związane z inwestycjami. Zakładamy, że utrzymamy koszty na podobnym poziomie jak w 2012 r. (ok. 200 zł za tonę – red.) – mówi Stopa. Na inwestycje Bogdanka wydała w 2012 r. 639 mln zł. W tym roku ma to być 707 mln zł.
Ceny węgla mogą spaść
Zarząd nie obawia się o zapasy. Obecnie ich poziom jest bardzo niski i wynosi ok. 145 tys. ton. – To o 15 tys. mniej, niż zakładaliśmy. Maksymalne zapasy będą na przełomie czerwca i lipca. Na koniec roku spodziewamy się powrotu do bardzo niskiego poziomu, w granicach kilkudziesięciu tysięcy ton – mówi Waldemar Bernaciak, wiceprezes ds. handlu i logistyki.