Ten rok dla spółek zajmujących się wydobyciem ropy naftowej i gazu ziemnego jest wyjątkowo dobry. Wystarczy spojrzeć na ich przychody i zyski po trzech kwartałach. Grupie PGNiG biznes poszukiwawczo-wydobywczy już zapewnił ponad 7 mld zł przychodów i 4,5 mld zł zysku operacyjnego. Już jest to znacznie więcej, niż wynosiły całoroczne rezultaty w 2020 r. czy nawet 2019 r.
Dużą dynamikę widać również w Lotosie i Orlenie. Spółki osiągnęły dobre wyniki finansowe, mimo że nie wykazały się jakimiś spektakularnymi zwyżkami wydobycia. Ponadprzeciętne rezultaty to oczywiście przede wszystkim zasługa wysokich cen ropy i gazu. PGNiG wyliczył, że średnie notowania ropy Brent po trzech kwartałach tego roku (liczone w złotych) były o 57 proc. wyższe od tych sprzed roku. Z kolei średnia arytmetyczna notowań gazu na rynku dnia następnego TGE wzrosła aż o 235 proc.
To mogłoby sugerować, że dziś warunki do zwiększania wydobycia są wyjątkowo korzystne. W Polsce może nawet bardziej niż w wielu innych krajach, gdyż jesteśmy mocno uzależnieni od importu obu surowców, a rząd zachęca do dywersyfikacji dostaw, w tym do pozyskiwania ich z własnych złóż. To jednak w naszej rzeczywistości niewiele zmienia.
Znaczny stopień rozpoznania złóż
PGNiG, firma pozyskująca zdecydowanie najwięcej ropy i gazu nad Wisłą, zapewnia, że swój podstawowy biznes rozwija niezależnie od aktualnych cen obu surowców. Jednocześnie przekonuje, że możliwości nagłego znacznego zwiększenia skali wydobycia w Polsce są ograniczone, co wynika z prowadzonej od wielu lat eksploatacji i znacznego stopnia rozpoznania złóż. „Z tego powodu PGNiG koncentruje się na utrzymaniu obecnego poziomu produkcji i stabilizacji jej w długim terminie, projektach optymalizacyjnych i intensyfikacyjnych (jak Smart Field), a także na projektach zagranicznych. W przypadku złóż krajowych widzimy potencjał w cyfryzacji całego procesu wydobywczego na wszystkich etapach (poszukiwania, rozpoznania, zagospodarowania i wydobycia) oraz szerszego wykorzystania technologii cyfrowych dla lepszego rozpoznania eksploatowanych już złóż i optymalizacji ich produkcji" – twierdzi biuro public relations PGNiG.
W konsekwencji przewidywane jest wydłużenie czasu wydobycia, co powinno prowadzić do zwiększenia łącznego wolumenu pozyskanych surowców w całym okresie eksploatacji złóż, ale niekoniecznie przełoży się to na zwiększenie produkcji w ujęciu rocznym. Spółka prognozuje też, że w kolejnych latach baza zasobów gazu nadal będzie rosnąć, co pozwoli na długookresową stabilizację, a nawet niewielki wzrost produkcji z krajowych złóż. Z opublikowanych niedawno prognoz wynika, że w latach 2021–2023 roczne wydobycie błękitnego paliwa będzie wynosić 3,7 mld m sześc., a w 2024 r zwiększy się do 3,9 mld m sześc.