W grudniu warto było być optymistą rynkowym. Ostatni miesiąc ubiegłego roku, a szczególnie jego druga połowa, znów był zwrotem w kierunku ryzykownych aktywów. Większość ekspertów typujących skład portfeli foreksowych dla „Parkietu” co prawda mówiła o tym, że optymizm w grudniu może się utrzymać, ale zazwyczaj do tego optymizmu dokładali przymiotnik „umiarkowany”. Rynek zaliczył natomiast okazały rajd św. Mikołaja. Patrząc na sezonowości, teraz powinniśmy oczekiwać „efektu stycznia”. Większość ekspertów ma jednak wątpliwości, czy faktycznie będziemy mieli z nim do czynienia.
Uwaga na złotego
Prognozy te wpisują się dobrze w to, co działo się w pierwszych dniach stycznia na rynkach, gdzie zapanował mały strach. Zdaniem ekspertów jest to uzasadnione, bo w optymizmie, który widzieliśmy pod koniec roku, po prostu zaszliśmy za daleko. Teraz przyszedł czas na korektę, która na rynku walutowym ma mieć oblicze mocniejszego dolara.
– Nowy rok nie powinien przynieść istotnych dysproporcji pomiędzy poziomami stóp procentowych w USA i strefie euro. Różnice pewnie pojawią się z miesiąca na miesiąc lub kwartału na kwartał i będą stymulowały sporą zmienność. Krótkoterminowo jednak euro mogło wytracić już potencjał wzrostowy, a wyjście powyżej 1,10 w grudniu może okazać się pułapką dla byków – uważa Łukasz Wardyn z CMC Markets, który obstawia spadek pary EUR/USD.
Zdaniem ekspertów na silniejszym dolarze ucierpieć może w szczególności złoty. Zwyżki pary USD/PLN to najczęściej pojawiający się typ walutowy na styczeń.
– Nasze oczekiwania dotyczące burzliwego I kwartału 2024 r. oznaczają, że przynajmniej chwilowo dolar mógłby odbić względem większości walut z poziomów wyznaczonych przez niego w bardzo słabym grudniu. Nie potrzeba do tego właściwie żadnego pretekstu – wyceny rynkowe działań Fedu w najbliższym czasie bardzo różnią się od tego, co deklarowali członkowie FOMC w grudniu – podkreśla Kamil Cisowski, analityk DI Xelion.