Na miesięcznych minimach zakończył mWIG40 (-0,4%). Słabość średniaków wraz z niemocą blue chips, przekłada się na sytuację techniczną WIG-u. Indeks, po wybiciu się dołem z trójkąta, nadal nie może się podnieść. Benchmark wciąż pozostaje pod dolnym ograniczeniem kanału. Nie można wykluczyć, że jest to jedynie pułapka bessy. Jednakże na chwilę obecną, korzystając z dobrodziejstwa geometrii, niedźwiedzie mają otwartą furtkę w kierunku 69000 pkt. Czyli mniej więcej tam, gdzie znajduje się niedomknięta, tygodniowa luka hossy z poprzedniego roku. Oporem na ten tydzień jest 83012 punktów. Gdyby do czwartku bykom udało się przebić przez ten poziom i utrzymać się nad poniedziałkowym otwarciem (81100 pkt), wówczas sytuacja techniczna przestałaby aż tak bardzo niepokoić.
Kluczowa faza sezonu wyników rozpoczyna się dziś
Kamil Cisowski, DI Xelion
Hossa trwa na globalnych rynkach w najlepsze. Indeksy na świecie celebrują scenariusz prezydentury Donalda Trumpa, czekając na obniżki podatków i stymulację fiskalną, nie przejmując się zapowiedziami dotyczącymi polityki celnej, kwestiami bezpieczeństwa czy potencjalnymi cięciami w obszarze ochrony socjalnej w USA. W poniedziałek indeksy europejskie otwierały się na plusach, wpadły w perturbacje w połowie dnia, ale finiszowały w okolicy dziennych szczytów wzrostami od 0,35% (DAX) do 0,84% (IBEX). Kurs EUR/USD ustabilizował się w okolicy 1,0810, wokół 4,35 ponownie oscylował EUR/PLN.
WIG20 wzrósł w poniedziałek o 0,02%, a sWIG80 o 0,85%, ale mWIG40 spadł o 0,36%. W głównym indeksie dobrze radziło sobie Dino (+3,23%), o 3,02% rósł Cyfrowy Polsat, ale około procentowe spadki PKO BP, Pekao i PZU skutecznie niwelowały fakt, że powyżej kreski zamykało się 12 spółek WIG20. Przy obrotach sięgających 156 mln zł o 6,62% rosła Żabka, która powróciła już niemal do poziomów z pierwszej sesji notowań. Słabość średnich spółek pokazuje jednak, że nastrój na GPW pozostaje mizerny – trzyprocentowe spadki mWIG40 i WIG20 przy około procentowych wzrostach głównych indeksów od początku miesiąca to bardzo marny rezultat. Głównym pytaniem wydaje się obecnie, czy wygrana Trumpa mogłaby prowadzić do szybkiego rozejmu na Ukrainie i jak silny impuls dla warszawskiej giełdy mógłby wygenerować taki scenariusz.
S&P 500 wzrósł w poniedziałek o 0,27%, a Nasdaq o 0,26%. Korygowała się Tesla (-2,48%), sektor wydobycia ropy (choć nie w sposób spójny z ponad pięcioprocentowym spadkiem cen surowca), ale na minusie było w sumie tylko 147 spółek głównego indeksu. Sezon wynikowy nie wygląda na razie rewelacyjnie, jak wyliczał wczoraj Bloomberg 75% firm na razie pokazało wyniki lepsze od oficjalnych oczekiwań, co jest najsłabszym rezultatem od IV kw. 2022 r. Nie ma to o tyle znaczenia, że kluczowa część sezonu rozpoczyna się dzisiaj, a od wtorku do piątku poznamy raporty spółek, które odpowiadają łącznie za niemal 40% kapitalizacji S&P 500. Po sesji publikować będą Visa, AMD, a przede wszystkim Alphabet, przed startem handlu wyniki podadzą McDonald’s i Pfizer.
W godzinach porannych sesja w Azji ma mieszany charakter, rosną Nikkei 225 i Hang Seng, spadają Shanghai Composite i Sensex. Kontrakty na europejskie i amerykańskie indeksy sugerują, że scenariuszem bazowym na dziś jest kontynuacja wzrostów, do czego po naszej stronie Atlantyku przyczyniają się też wyniki HSBC i Banco Santander.