Porażka popytu w Warszawie i Nowym Jorku. Apple traci rynek

Zapału inwestorom w Warszawie wystarczyło na dwa dni. Po superśrodzie, superczwartku nie było. GPW po kilkunastu minutach po rozpoczęciu kwotowań opadła pod kreskę i tam została do końca dnia. A były zakusy na więcej.

Publikacja: 17.01.2025 08:48

Porażka popytu w Warszawie i Nowym Jorku. Apple traci rynek

Foto: Michael Nagle/Bloomberg

W czwartek WIG20 spadł o 0,3 proc. Byłoby lepiej, gdyby nie banki (WIG-banki minus 1,3 proc.) i nieszczęsne Pepco, które rozczarowało wynikami i spadło o 8,3 proc. CD Projekt zwyżką o 6,5 proc. nie zdołał uratować sytuacji (polityka dywidendowa tak uradowała inwestorów?). Na 20 walorów spadło aż trzynaście. Obroty zniżkowały na całym rynku o około 150 mln do 1,15 mld zł. Podaż rzuciła więc rękawicę i z ataku na psychologiczne 2300 pkt nic nie wyszło, już nie mówiąc o 2330 pkt, gdzie skończyły się poprzednie zwyżki. mWIG40 zniżkował w czwartek o 0,2 proc. O tyle samo, ale rósł, wskaźnik maluchów. Pozostaje nam być cieniem giełd zachodnich i czekać na rozwój wydarzeń.

Na tle Europy wypadliśmy kiepsko, ale tym razem ostatni nie byliśmy. Większość rynków Starego Kontynentu poszła w górę - prym wiodły Moskwa, Paryż i Amsterdam. CAC 40 zyskał aż 2,1 proc. Poniżej plasował się FTSE 250 z jednoprocentowym wzrostem. Jeszcze niżej był DAX, który na początku sesji ustanowił ponownie rekord wszech czasów, ale potem opadł z sił. Jednak do końca dnia nie dał się niedźwiedziom. Wzrósł o 0,4 proc.

S&P 500 wahał się wczoraj w przedziale około 30 pkt dzień kończąc spadkiem o 0,2 proc. Z kolei Nasdaq Composite oddał 0,9 proc. Notowaniom szkodziło m.in. Apple po danych o spodziewanym spadku sprzedaży w ub.r. Rozczarowały wynikami m.in. Bank of America, US Bancorp czy UnitedHealth.

W Azji w górę poszły akcje chińskie, czemu pomogły najnowsze dane makro z tego kraju. PKB w skali roku za IV kwartał miał wzrosnąć o 5,4 proc. Ale szału nie było. Shanghai Composite zyskał 0,2 proc., Hang Seng 0,3 proc. Nikkei 225 w obawie o podwyżki stóp spadł o 0,3 proc. Decyzja banku centralnego za tydzień.

Dziś dane o produkcji przemysłowej w USA w grudniu. Ale wszyscy już myślą o objęciu rządów przez Trumpa.

Złoty daje radę

Paweł Śliwa, BM mBanku

Przedostatni dzień tygodnia upłynęła spokojnie na polskim parkiecie. Wyniki poszczególnych indeksów nie wnoszą większych zmian w ogólnym obrazie wykresów. Jeżeli rozszerzmy perspektywę na cały miesiąc, to dominują byki. Największym zainteresowaniem cieszyły się spółki paliwowe, motoryzacyjne i górnicze.

Trend wzrostowy sWIG80 wyhamował. Po spadkach o blisko 12% w zeszłym roku ten indeks wszedł w fazę wyczekiwania. Od wielu tygodni notowania mieszczą się w przedziale 24550 - 22550 punktów. Ta dolna cena pokrywa się z lokalnym szczytem z 2023 roku. Czyli jest to dobra trampolina dla impulsu wzrostowego. Wykorzystać tutaj można zasadę zmiany oporu we wsparcie. Trend pozostaje wzrostowy. Potrzebny jest tylko sygnał, który zmotywuje inwestorów do działania.

W USA od ponad czterech tygodni nie było nowego ekstremum. Niedźwiedzie rozgościły się na dłużej pomimo panującej zimy. Oznacza to, że ruchy wtórne można analizować już na tygodniowych wykresach.

Byki nie próżnują, czego przykładem były pierwsze dni tego tygodnia. Jednak nie są to na tyle duże sekwencje, aby dotrzeć do grudniowych szczytów. Wczorajsza sesja pozytywnie zapisała się tylko na indeksie DJU i DJT. Reszta indeksów straciła, ale nie są to znaczące wartości.

Najsłabiej w tym zestawieniu wygląda DJIA. Przełamał on lokalny dołek z połowy stycznia. Obecnie ma też problemy z wyjściem powyżej ważnej strefy podaży 43400 punktów. Wczoraj po raz trzeci to miejsce było testowane. Bez pokonania tego ograniczenia, trudno będzie spoglądać dalej na północ.

Polska waluta radzi sobie dzielnie. Wyjątkiem jest para z USD. Można to wytłumaczyć aprecjonującą walutą Stanów Zjednoczonych. W przypadku GBP/PLN i CHF/PLN wsparcia są przełamywane, co pozwala na umocnienie naszej jednostki monetarnej. Para z funtem ponownie zbliża się do równej ceny 5,00, a cena franka powróciła poniżej 4,60. Jest to obecnie ważny opór.

Ciekawa sytuacja utrzymuje się na EUR/PLN. Już nie w dniach, ale miesiącach liczymy konsolidację ze wsparciem 4,25 w roli głównej. Popyt, jeżeli się pojawiał, to przesuwała cenę maksymalnie o 12 groszy. Czyli 4,37 jest górnym ograniczeniem konsolidacji. W ostatnich dniach cena jest jak przyklejona do 4,25. Amplituda wahań spadła do 2-3 groszy. Czyżby nadchodziło wybicie dołem z ruchu bocznego? Jeżeli tak, to kolejny przystanek może być 10 groszy niżej. Alternatywa to ruch w kierunku 4,37.

Stopy w Polsce bez zmian

Michał Krajczewski, BM BNP Paribas Bank Polska

Bardzo dobra środowa sesja na amerykańskich parkietach (po lepszych od oczekiwań danych o inflacji konsumenckiej) przyczyniła się do dobrego początku notowań na wczorajszej sesji w Warszawie. W trakcie dnia obserwowaliśmy jednak realizację zysków, przez co WIG20 odbił się w dół od poziomu 2300 pkt. Krajowym inwestorom nie pomogła nawet pozytywna sesja w Europie Zachodniej, gdzie po dobrych wynikach spółek (np. Richemont, Zalando) wzrastał sektor konsumencki, a wyniki tajwańskiego TSMC przełożyły się na wzrosty sektora półprzewodników. W Warszawie wyróżniły się akcje CD Projekt, które po ponad 6% wzroście wybiły się ponad opór 200 zł. Z kolei spadek rentowności obligacji skarbowych ciążył notowaniom sektora bankowego (WIG-banki -1,3%), a słabsze wyniki Pepco przyjęte zostały ponad 8% spadkiem kursu.

Zgodnie z oczekiwaniami Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stóp procentowych na swoim wczorajszym posiedzeniu. W informacji po posiedzeniu RPP podano, że odmrożenie cen energii w II połowie 2025 r. może przedłużyć okresu pozostawania inflacji powyżej celu. Rada po raz pierwszy od dłuższego czasu nie wzmiankowała o antyinflacyjnym oddziaływaniu mocniejszego złotego. Decyzje RPP nie wpłynęły na rynek walutowy, ani obligacji skarbowych.

Przed sesją poznaliśmy pakiet lepszych od oczekiwań danych makroekonomicznych z Chin. Po południu podane zostaną natomiast wyniki produkcji przemysłowej w USA. Ponadto zaplanowana na dziś na godzinę 15.00 konferencja prezesa NBP powinna przynieść więcej jasności co do obecnej optyki członków RPP i samego szefa banku centralnego, jeśli chodzi o dalszy kierunek polityki pieniężnej. W ocenie ekonomistów BNP Paribas BP zbudowanie większości popierającej wniosek o obniżkę stóp procentowych w Radzie może zająć trochę czasu, jednak w scenariuszu bazowym uważamy, że cykl łagodzenia polityki pieniężnej w Polsce rozpocznie się w lipcu. Nie oczekujemy większej reakcji inwestorów na te odczyty, mogą oni oczekiwać już na pierwsze decyzje nowej administracji w USA, po inauguracji prezydentury przez Donalda Trumpa 20 stycznia.

Apple coraz mniej popularne w Chinach, Cartier nie

Kamil Cisowski, DI Xelion

Czwartek był na europejskich rynkach jednym z najbardziej nietypowych dni w ostatnich tygodniach, przede wszystkim pod względem rozwarstwienia stóp zwrotu między indeksami. Wszystkie rozpoczynały dzień na plusach, ale hiszpański IBEX bardzo szybko zszedł poniżej poziomów neutralnych, a później osuwał się dalej, by zamknąć dzień spadkiem o 0,49% za sprawą przeceny Inditeksu o 2,53% oraz słabego zachowania banków. DAX i FTSE MiB wzrosły odpowiednio o 0,39% i 0,48%, nie utrzymując poziomów z otwarcia, ale już Stoxx 600 (+0,98%) i FTSE 100 (+1,09%) kończyły sesję na szczytach. Nawet te wzrosty wyglądały jednak dość skromnie przy zwyżce CAC 40 o 2,14%. Paryż zawdzięczał ją wzrostom LVMH o 9,15%, Keringa o 6,18% i Hermesa o 4,91%, które wywołał zupełnie zaskakujący raport szwajcarskiego Richemont, w którym spółka (właściciel m.in. Cartier) poinformowała o dwucyfrowym wzroście sprzedaży w IV kw. (sama drożała o niemal 17%).

Polska wyglądała wczoraj słabo – WIG20 spadł o 0,30%, mWIG40 o 0,18%, jedynie sWIG80 wzrósł o 0,21%. Entuzjastycznie przyjęte plany polityki dywidendowej CDR (+6,45%) nie były w stanie wyrównać słabszej kondycji banków, które taniały na poziomie sektora o 1,31%. Tabelę głównego indeksu zamykało Pepco (-8,27%) – reakcja na minimalny (-1,1% kw./kw.) spadek przychodów LFL wydaje się nadmierna.

S&P 500 spadł wczoraj o 0,21%, a Nasdaq o 0,89%, co jest negatywnym zaskoczeniem w kontekście porannych wzrostów kontraktów futures. Uzasadnieniem dla ich pogorszenia mogły być jednak słabsze dane o sprzedaży detalicznej, która wzrosła w grudniu o 0,4% m./m. (prognozy: 0,6% m./m.). Co naszym zdaniem istotniejsze, dane wywołały także spadek rentowności obligacji 2-letnich z okolic 4,30% do 4,24%, a 10-letnich z 4,68% do 4,60%. W przypadku tych pierwszych znaleźliśmy się tym samym na poziomach poniżej zamknięcia 2024 r., spodziewamy się, że spadki będą kontynuowane w miarę spadku ryzyka inflacji związanego z „wojną celną”. Musimy jednak zaznaczyć, że rośnie liczba radykalnie innych prognoz – Nomura dołączyła do T. Rowe Price w twierdzeniach, że rentowność 10-latek może osiągnąć przed końcem roku poziom 6%. Za wczorajsze zachowanie indeksów odpowiadały największe przedsiębiorstwa, przede wszystkim Apple (-4,04%), Tesla (-3,36%) i Nvidia (-1,96%). Zachowanie spółki z Cupertino to w części efekt raportu Canalys – firma twierdzi, że producent iPhone’ów spadł już na trzecie miejsce pod względem popularności w Chinach (za Vivo i Huawei). Mieszane tym razem były także raporty – Morgan Stanley (+4,03%) był gwiazdą sesji, ale wyniki Bank of America (-0,98%) przyjęto chłodno, a US Bancorp (-5,64%) i UnitedHealth (-6,04%) notowały głębokie przeceny.

W godzinach porannych azjatyckie indeksy utrzymują się w okolicach poziomów neutralnych, atmosfera nerwowego wyczekiwania na ruch Banku Japonii utrzymuje się w Tokio. Oczekuje się, że stopy zostaną podniesione, o ile inauguracja prezydentury Donalda Trumpa i jego pierwsze decyzje nie przyniosą poważnego wzrostu zmienności na rynkach. W Chinach zaprezentowane zostały dobre dane za IV kw. 2024 r. (PKB wzrósł o 5,4% r./r. przy oczekiwaniach na poziomie 5,0% r./r.), ale reakcję trudno nazwać euforyczną. W absencji innych istotnych danych makro i ważnych raportów spółek z USA można się spodziewać, że dzisiejsza sesja będzie względnie spokojna, kontrakty futures sugerują jej raczej wzrostowy charakter. Można mieć jednak pewne wątpliwości co do finiszu w USA, przed długimi weekendami często pojawia się podaż, a ubiegły tydzień zapowiada się bardzo burzliwie, co może skłonić inwestorów do redukcji zaangażowania.

Poranek maklerów
Giełdy rwą się do wzrostów! Dziś uwaga na dane z USA
Poranek maklerów
Sesja w Warszawie na minusie. Dziś pora na wzrosty?
Poranek maklerów
WIG20 odrobił część strat. Ale nastroje nie są najlepsze
Poranek maklerów
To tylko korekta na rynkach akcji? Pekin odpowiada na cła Trumpa
Poranek maklerów
Szósty tydzień zwyżek na GPW. Trump zapowiada kolejne cła, w tym na Europę. Futures wieszczą korektę
Poranek maklerów
WIG20 zyskał w tym roku ponad 11 proc. Trump zapowiada 100-proc. cła na BRICS