Kuczyński z DI Xelion: Polskie aktywa w styczniu odżyły

Rozpoczął się rok 2025 i z całą pewnością można powiedzieć, że będzie go można określić mianem roku potężnej zmienności na rynkach finansowych. Oprócz tego z pewnością będzie zasługiwał na miano „roku Trumpa”. I nie jestem przekonany, że będzie to ukrywało pochwałę pod adresem prezydenta USA. Mam spore wątpliwości, o których już pisałem. Pozostaje mieć nadzieję, że obawy się nie potwierdzą.

Publikacja: 25.01.2025 11:30

Kuczyński z DI Xelion: Polskie aktywa w styczniu odżyły

Foto: Adobestock

Nie ulega jednak wątpliwości, o czym pisałem już długo przed wyborami w USA, że rynki finansowe z zadowoleniem prezydenturę Donalda Trumpa przyjęły. Owszem, na przełomie lat na Wall Street zagościła korekta, ale wynikała zarówno ze zmiany prognoz członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) jak i po prostu ze zmęczenia wzrostami po wygranej  Trumpa.

Był to najsłabszy od wielu lat tak zwany "rajd Świętego Mikołaja", który wielu określa jako wzrosty indeksów w ciągu pięciu ostatnich dni roku kalendarzowego i pierwszych dwóch dni handlowych stycznia. To kazało zachować szczególną ostrożność, ale w drugiej połowie stycznia wraz z inauguracją prezydentury i rozpoczęciem sezonu raportów kwartalnych amerykańskich spółek sytuacja się zmieniła, a indeksy na Wall Street atakowały rekordowe poziomy.

A teraz Stargate

Oprócz sezonu raportów sektorowi związanemu ze sztuczną inteligencją pomogło również to, co zapowiedział i co zrobił  Trump. Otóż zapowiedziane zostało utworzenie przez OpenAI (twórca ChatGPT), japoński Softbank i Oracle joint venture pod nazwą Stargate (dość interesujące odniesienie do filmu „Gwiezdne Wrota”). Ta inicjatywa ma stworzyć 100 000 miejsc pracy i umocnić pozycję USA w dziedzinie sztucznej inteligencji. Ma to kosztować oszałamiające 500 miliardów dolarów – połowa tegorocznego PKB Polski…

Chodzi przede wszystkim o szybkie osiągnięcie przez AI poziomu GAI (General Artificial Intelligence), czyli takie sztucznej inteligencji, która będzie znacznie przekraczała możliwości człowieka we wszystkich aspektach jego działania i jego wiedzy. Jeśli doda się do tego dekret (rozporządzenie wykonawcze) prezydenta Trumpa, który usuwa wszelkie regulacje ograniczające wykorzystywanie sztucznej inteligencji, to można zacząć się niepokoić. Nie ulega jednak wątpliwości, że Chiny i USA weszły w ten sposób na drogę jeszcze ostrzejszej konkurencji.

Europa jest daleko z tyłu i chyba z tyłu pozostanie, mimo przebłysków realizmu. Doceniam to, co premier Donald Tusk mówił w Parlamencie Europejskim rozpoczynając polską prezydencję w Unii Europejskiej. Premier mówił o koniecznej deregulacji, bo przecież Unia ma tendencję do regulowania wszystkiego i wszędzie. Jeszcze bardziej cenne jest to, że premier skrytykował Zielony Ład. Mówił między innymi, że „Europa nie może stać się kontynentem ludzi i idei naiwnych. Jeśli zbankrutujemy, to nikt już nie będzie dbał o środowisko naturalne na świecie”. Zobaczymy w jakim kierunku to pójdzie. Przede wszystkim należy wyrzucić fundusze inwestycyjne z rynku handlu uprawnieniami do emisji CO2.

W poprawie nastrojów na rynkach pomagały też, dalekie od przedwyborczych pogróżek prezydenta Trumpa, zapowiedzi podwyżek ceł. Owszem, prezydent powiedział, że już  1 lutego mogą wejść w życie cła na produkty importowane z Kanady i Meksyku, ale jakoś wątpię, żeby to rzeczywiście się stało. Jeśli chodzi o Chiny to na razie jest mowa o cłach na poziomie dziesięciu procent, co najpewniej mało kogo wystraszy.

„Umiarkowane” zapowiedzi osłabiły dolara

Kurs EUR/USD wzrósł z blisko 1,02 USD do ponad 1,04 USD. Niewiele, ale nawet to wystarczyło do znacznego umocnienia złotego, który prawie zawsze jest pozytywnie skorelowany z kursem euro do dolara. Im silniejsze jest euro tym niżej ląduje kurs złotego nie tylko do dolara, ale i do euro. Tym razem kurs EUR/PLN pokonał poziom 4,25 PLN, który to poziom od ponad roku usiłował pokonać kilkanaście razy. Zobaczymy jeszcze czy szybko nad ten poziom nie powróci. Na rynkach finansowych takie pułapki nie są rzadkie.

Podejrzewam, że po prostu rozpoczęła się gra pod zawieszenie broni w Ukrainie. Zawdzięczamy to wypowiedziom  Trumpa, który dzień przed tym przełamaniem wsparcia mówił, że jeśli Rosja nie przystąpi do negocjacji to zastosuje najsilniejsze możliwe sankcje. Zakładam, tak jak i zapewne cały rynek, że Rosja do rozmów przystąpi tyle, że nie wiadomo jak się one zakończą.  Trump nie mówił o tym jak zamierza zakończyć wojnę. Dawał jednak znać, że może to potrwać kilka miesięcy. Generał Keith Kellogg, którego Trump obsadził w roli specjalnego wysłannika do spraw Rosji i Ukrainy, mówi, że cały proces zakończy się w ciągu stu dni.

Miejmy nadzieję, że tak się właśnie stanie, bo przecież dla polskiej gospodarki, akcji, waluty to jest najważniejszy temat. Nie jest to jednak rzecz pewna. Może się bowiem okazać, że nie tylko wojna się nie zakończy, ale Władimir Putin obrazi czymś Donalda Trumpa, a to wprowadzi wojnę na kolejny stopień eskalacji. Wiadomo, co stałoby się wtedy z naszymi aktywami.

W chwili pisanie tego tekstu doskonale zachowywała się również GPW. Na wykresie indeksu WIG już 21 stycznia powstała formacja oRGR  (odwrócona głowa z ramionami), czyli sygnał kupna. Na wykresie WIG20 tego dnia linia szyi formacji została naruszona, a następnego dnia wzrost indeksu dał potwierdzenie – i tutaj formacja oRGR powstała. Zapowiada ona wzrost indeksu przynajmniej do poziomu z maja – czerwca 2024 (okolice 2550 pkt). Proszę jednak pamiętać, że analiza techniczna ma około 55% skuteczności...

Inwestycje
Potrzebujemy więcej różnorodności we władzach spółek
Inwestycje
Czas rozbić szklany sufit
Inwestycje
Polacy pod prąd globalnym trendom: stawiają na Nvidię
Inwestycje
Daniel Kostecki, CMC Markets: Za wcześnie, by mówić o przełomie na GPW
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Inwestycje
Ceny ropy w 2025 r.: Citibank podwyższa prognozę, EIA obniża
Inwestycje
Piotr Kuczyński, DI Xelion: Trump straszy cłami, ale docelowo będą dużo niższe