Jeszcze do niedawna na temat europejskich akcji można było usłyszeć niewiele więcej poza tym, że są tanie. W tym roku europejskie rynki akcji wręcz zadziwiają swoją siłą. W środę zaś inwestorzy wyrywali sobie je z rąk – zwyżki głównych indeksów rzędu 3 i więcej procent nie były niczym wyjątkowym. Niebywale silne jest w ostatnich dniach także euro, natomiast pod presją są obligacje skarbowe, szczególnie niemieckie. Inwestorzy reagują w ten sposób na plany wzrostu wydatków Europejczyków na infrastrukturę i zbrojenia.
– Unia Europejska wykonała zdecydowany krok naprzód, a Niemcy, jako jej gospodarczy filar, rozpoczęły transformację podejścia do reguły fiskalnej, znanej jako „hamulec zadłużenia” – wskazuje Daniel Kostecki z CMC Markets. Jak tłumaczy, ta „rewolucja fiskalna” zmusza rynek do ponownej oceny perspektyw niemieckiej gospodarki – zastrzyk publicznych środków może podnieść potencjalny wzrost PKB Niemiec o 0,5–1 proc. rocznie w dłuższej perspektywie. – To przełom, który wyciąga gospodarkę zza Odry z marazmu, wzmacniając nie tylko wartość euro, ale i wyceny spółek, szczególnie tych notowanych w indeksie mDAX – barometrze, który dotychczas najlepiej oddawał słabość niemieckiej gospodarki – zauważa.
Pod koniec środowej sesji mDAX rósł o blisko 6 proc., a sDAX – o ponad 5 proc. Rewelacyjnie spisał się także polski rynek. WIG20 finiszował z 3,7-proc. umocnieniem i po najsłabszej od miesięcy sesji we wtorek zaliczył jedną z najlepszych w ostatnim czasie. Motorem zwyżek były zwłaszcza banki, a przewodził im Alior, który dodatkowo w reakcji na wyniki rósł o 7,4 proc. Rynek jest jednak mocno rozchwiany, na co wskazują też indeksy zmienności, będące na wielomiesięcznych szczytach.