Krajowy rynek akcji w parze z europejskimi wystrzelił w środę jak z procy. Łatwość, z jaką popytowi przyszła zdobycz rzędu 3,69 proc. wskazuje, że niedźwiedzie, które po 3,9-proc. spadku WIG20 we wtorek musiały czuć się bardzo pewnie, w środę były w ogromnym szoku. Tak gwałtowna i znacząca odmiana nastrojów dobitnie pokazuje też z jak dużą zmiennością na rynku mamy obecnie do czynienia i jak trudno jest cokolwiek przewidywać. Ważnych wydarzeń i deklaracji na arenie międzynarodowej w ostatnich dniach nie brakuje i też prawdopodobnie jeszcze długo nie zabraknie.

Z technicznej perspektywy należy z jednej strony odnotować powrót ponad linię wsparcia poprowadzoną przez lokalne dołki, a przebitą we wtorek. Z drugiej zaś strony indeks dużych spółek dotarł dokładnie do linii krótkoterminowego trendu spadkowego i tu się zatrzymał. Na korzyść popytu można jeszcze dodać, że korekta od połowy lutego układa się w układzie ABC, a jeśli tak, to indeks mógłby teraz rozpoczynać kolejny impuls wzrostowy. 2900 pkt? Niewykluczone, bo szczyt sprzed kilku tygodni - biorąc pod uwagę obecną zmienność - jest na wyciągnięcie ręki, a zwyżki polskich akcji uwiarygadnia umocnienie złotego - dolar jest najniżej od około pół roku. Niestety na rynkach europejskich obligacji nie jest tak wesoło.