Powyborczy krajobraz na rynkach
W końcu września w „Parkiecie” ostrzegałem, że prawie wszyscy analitycy i zarządzający widzą ten sam scenariusz dla rynku akcji: słabo we wrześniu i październiku, a po wyborach w USA hossa. A skoro wszyscy tak to widzą, to każdy kontrarianin powie, że tak być nie może. I rzeczywiście października na Wall Street nie można uznać za korekcyjny miesiąc.
Zapowiada się gorący III kwartał
Lato rozpoczęło się wieloma wydarzeniami, które zapewniły to, że jego ciąg dalszy na rynkach finansowych też będzie nerwowy i trudny do przewidzenia. Początek okresu niepewności dała debata prezydencka, podczas której spotkali się prezydent USA Joe Biden oraz Donald Trump. Została ona przez urzędującego prezydenta z kretesem przegrana, co w lipcu doprowadziło do rezygnacji Bidena z kandydowania.
WIG20 na poziomie 3000 pkt?
Zachowanie rynków akcji, szczególnie Wall Street, potrafi być frustrujące. Szczególnie frustrujące dla tych inwestorów i funduszy, którzy obstawiając spadki, grają „na krótko”. W mediach głównego nurtu mnóstwo jest artykułów opisujących porażki funduszy i znanych postaci, jak na przykład Michael Burry (znany z filmu „Big short”), który w zeszłym roku zanotował stratę około 600 mln USD.
Niezwykły przełom miesięcy
W tekście pisanym w połowie tego miesiąca, kiedy to indeks S&P 500, po odrobieniu spadku z najgorszego od 20 lat początku stycznia, trzymał się tuż pod poziomem rekordu wszech czasów, twierdziłem, że z jednej strony to był „byczy” sygnał, ale „niedźwiedzie” miały nadzieję na pogorszenie nastrojów i utworzenie formacji podwójnego szczytu, co zapowiadałoby większą korektę.