Zastąpiła go wiceprezydent Kamala Harris, która błyskawicznie zdobyła poparcie Partii Demokratycznej, zwiększyła potężnie napływ funduszy i zbliżyła się w sondażach (średnia z wielu sondażowni) do Trumpa na odległość 1 proc. (błąd pomiaru to 3 proc.). To jest nie tylko wydarzenie polityczne. Wybór prezydenta będzie miał duży wpływ na rozwój niektórych sektorów amerykańskiej gospodarki szczególnie, gdyby poszła za tym wygrana partii prezydenta w Izbie Reprezentantów i Senacie.
Oczywiste jest, że lepszy dla rynków byłby wybór Trumpa (choć piszę to z bólem serca) – niskie podatki, deregulacja, wysokie cła – to wszystko bardzo by się inwestorom spodobało. To nie znaczy, że wygrana Kamali Harris doprowadzi do recesji. Po prostu nie będzie miała dodatkowego dopalacza. Taka sytuacja wprowadziła rynki w stan napięcia, które zrodziła nieprzewidywalność wyborów. Po debacie z 27 czerwca i zamachu na Trumpa rynki były przekonane, że wygra republikanin. Teraz już tak nie jest. A niepewności rynki bardzo nie lubią.
Na rynkach finansowych dwa pierwsze tygodnie lipca były na Wall Street zwyczajowo (statystyka to zapowiadała) po prostu doskonałe. Indeksy biły rekordy. Okazało się potem, że mógł to być łabędzi śpiew giełd obozu byków. Rozpoczęła się korekta III kwartału, która zresztą Xelion zapowiadał od dawna. W Warszawie ta korekta miała dość brutalny przebieg, ale w dniu pisania tekstu kanał trendu wzrostowego hossy (od października 2022 r.) był nietknięty.
Raporty kwartalne spółek ze Wspaniałej Siódemki i jej okolic nie zachwycały. Właściwie tylko Apple, Meta (Facebook) i AMD zadowoliły inwestorów, a Alphabet (Google), Tesla, Microsoft, Amazon czy Intel zawiodły. Martwiono się tym, że spółki wydają zbyt dużo na sztuczną inteligencję, a do zysków z niej jeszcze jest daleko. Zobaczymy jeszcze, co zaprezentuje 28 sierpnia Nvidia, której akcje straciły do dnia pisania tego tekstu (4.08) już 25 proc.
Już przed rozpędzeniem się sezonu raportów kwartalnych rozpoczęła się korekta. W pierwszym odruchu inwestorzy, realizując zyski z dużych spółek z Nasdaq, przeznaczali kapitały na zakupy małych spółek, którym szczególnie mocno pomagać będzie obniżka stóp, bo w dużej części zadłużone są kredytami ze zmienną stopą procentową. Indeks Russell 2000 w pięć sesji wzrósł o ponad 11 proc. Potem jednak ta opowieść się zmieniła, o czym niżej.