Na Wall Street wciąż euforia, Europa pod presją. Co przyniesie ten tydzień?

Podczas gdy indeksy na Wall Street dalej pięły się w górę i biły rekordy, w Europie mieliśmy tydzień pod znakiem wyraźnej przeceny i pogłębienia korekty. Czy nadejdzie w końcu poprawa nastrojów?

Publikacja: 17.06.2024 08:46

Na Wall Street wciąż euforia, Europa pod presją. Co przyniesie ten tydzień?

Foto: Christophe Morin/Bloomberg

Na giełdach nowojorskich nowy rekord ustanowił w piątek indeks Nasdaq Composite. Na wcześniejszych sesjach rekordy wyznaczał także S&P 500. Przez cały tydzień pierwszy z indeksów zyskał aż 3,2 proc., a drugi blisko 1,6 proc. Zainteresowaniem niezmiennie cieszą się technologiczni giganci, a popyt na akcje podbił także korzystny odczyt inflacji, przybliżający cięcia stóp procentowych przez Fed. W tym roku oba amerykańskie indeksy zyskały już po kilkanaście procent.

Tymczasem w Europie przez ostatni tydzień panowały zdecydowanie odmienne nastroje. Inwestorzy wciąż mierzą się z konsekwencjami wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego. W Paryżu w piątek indeks tąpnął o kolejne 2,7 proc., a w skali całego tygodnia stracił ponad 6 proc. DAX w Niemczech przez tydzień spadł o 2,9 proc. Paryski indeks znalazł się już na 0,5-proc. minusie, jeśli chodzi o stopę zwrotu od początku roku. W przypadku giełdy we Frankfurcie tegoroczny dorobek stopniał do 7,5 proc.

Na warszawskiej giełdzie był to już czwarty tydzień z rzędu pod znakiem spadku indeksów. WIG stracił przez tydzień 1,2 proc., trochę lepiej spisał się WIG20, tracąc 0,6 proc. Indeks dużych firm zatrzymał się w okolicach 2400 pkt, czyli na poziomie kwietniowego dołka. Tegoroczny wzrost indeksu wynosi obecnie zaledwie 3 proc.

Zarówno w przypadku rynków europejskich, jak i naszej giełdy po takich spadkach coraz bliższe wydaje się odbicie, które może wynikać zarówno z przyczyn fundamentalnych, jak i pojawiających się sygnałów technicznych na wykresach.

Jak sytuację na giełdach przed startem poniedziałkowych notowań postrzegali analitycy z biur maklerskich?

Wall Street miażdży resztę świata

Kamil Cisowski, DI Xelion

Piątkowa sesja była symptomatyczna dla całego ubiegłego tygodnia, w którym inwestorzy byli zainteresowani wyłącznie jedną giełdą – tą w Nowym Jorku. Strategia „kupuj Wall Street, sprzedawaj wszystko inne” ponownie ma swój moment, Bloomberg cytuje dane EPFR, z których wynika, że na rynek amerykański trafiło 94% wszystkich napływów w tym miesiącu. W piątek indeksy europejskie spadały od 0,21% (FTSE 100) do nawet 2,81% (FTSE MiB), w całym tygodniu tracąc 2,27% (FTSE MiB), 2,88% (DAX), a nawet 6,23% (CAC40). W Azji Hang Seng stracił 2,31%, S&P500 wzrosło tymczasem o 1,58%, a NASDAQ100 o 3,47%. Rewelacyjny tydzień m również za sobą amerykański dług, a mimo to kurs EURUSD przebił w piątek tymczasowo 1,07, dopiero w końcówce dnia wycofując się znowu powyżej tej granicy.

WIG20 wzrósł w piątek o 0,50%, mWIG40 spadł natomiast o 1,06%, a sWIG80 o 0,04%. Z wynikiem -1,21% na WIG w całym tygodniu GPW nie ma się czego wstydzić na tle kontynentu, co nie zmienia jednak faktu, że był to w Warszawie czwarty spadkowy tydzień z rzędu. W piątek główny indeks w górę ciągnęły Orlen (+1,93%) i PKO (+1,09%), ale w ogóle prezentował się on zaskakująco dobrze – na minusie było zaledwie sześć spółek, a najsłabsze Allegro traciło zaledwie 1,53%. Za znacznie gorszą kondycję drugiego szeregu odpowiadała przede wszystkim Develia (-12,01%), ale nie ustawała też wyprzedaż CCC – tegoroczna gwiazda GPW tracił 3,54%, co zwiększyło skalę jej spadków w całym tygodniu do 15,46%.

S&P500 spadało „tyle co nic”, 0,04%, NASDAQ rósł o 0,12%. nVIDIA rosła o 1,75%, ale Apple spadało o 0,82% - bilans tygodnia dla tych spółek to odpowiednio +9,09% oraz 7,92%, ale nie ulega wątpliwości, która z nich ma obecnie znacznie większy wpływ na rynek. W piątek poza spółką J. Huanga drożały też Broadcom (+3,34%), Salesforce (+1,27%), Alphabet (+0,93%). Przy niewielkim wsparciu 125 innych podmiotów (w tym otwierającego tabelę zwyżką o 14,51% Adobe) wystarczało to, by zrównoważyć przecenę całej reszty S&P500.

W godzinach porannych 1,8% traci Nikkei, na niewielkim plusie znajduje się Hang Seng – zachowywał się on wyraźnie lepiej, ale słabsze od oczekiwań dane o produkcji przemysłowej (5,6% r/r vs. prognozy 6,2% r/r) i spadek cen nowych mieszkań w maju o 0,71% m/m (najwięcej od 2014 r.) schłodziły nastroje. Kontrakty na amerykańskie indeksy zachowują się neutralnie. Oczy europejskich inwestorów pozostaną dziś zwrócone na Francję, kontrakty sugerują, że na starcie sesji na kontynencie zobaczymy próbę silnego odbicia po bardzo złym piątku. Spodziewamy się, że także na GPW dzień rozpocznie się na plusie. W jego trakcie poznamy odczyt Empire State Manufacturing Index, wypowiadać się będą P. Lane z EBC i P. Harker z FOMC. Ten tydzień upłynie pod znakiem pytania, czy to USA przyłączą się w końcu do czerwcowej korekty, czy też „reszta świata” zakończy ją i podąży za Wall Street?

Relatywna siła GPW względem głównych giełd

Michał Krajczewski, BM BNP Paribas Bank Polska

Po słabej sesji w czwartek i globalnym odwrocie od ryzyka, w piątek sytuacja na GPW uległa poprawie. Pomimo spadków WIG20 poniżej wsparcia na 2 400 pkt. w trakcie dnia, w drugiej połowie sesji indeks odbił, zyskują w całym dniu 0,5%. Jest to o tyle istotne, iż krajowe akcje wykazały relatywną siłę względem indeksów europejskich albo amerykańskich. W Europie przewaga czerwieni wynikała z nadal obecnych obaw o sytuację polityczną we Francji (CAC stracił ponad 2,6% w piątek i ponad 6% w tygodniu). Na Wall Street lekko spadał S&P500, natomiast hossa kontynuowana była w sektorze technologicznym (Nasaq +0,1% i zamknięcie na nowym rekordzie).

W nadchodzącym tygodniu w czwartek 20 czerwca poznamy między innymi szacunki produkcji przemysłowej w maju. W ocenie ekonomistów BNP Paribas, wolumen produkcji zwiększył się o 2,4% r/r, wyraźnie wolniej niż w kwietniu, kiedy dynamika wzrostu wyniosła 7,9% r/r. Wyhamowanie aktywności miało związek m.in. z mniejszą o jeden liczbą dni roboczych niż w analogicznym miesiącu ubiegłego roku. Poza danymi o produkcji w czwartek opublikowane zostaną także informacje o wynagrodzeniach i zatrudnieniu w sektorze przedsiębiorstw w maju. Ekonomiści BNP Paribas szacują, że dynamika płac nieznacznie przyspieszyła do 11,6% r/r z 11,3% r/r w kwietniu, a zatrudnienie spadło o 0,3% r/r. Ich zdaniem w kolejnych miesiącach presja płacowa powinna systematycznie słabnąć do czego przyczyniać powinny się niższa inflacja (ograniczająca oczekiwania inflacyjne i żądania płacowe), a także słabsze wyniki finansowe firm ograniczające przestrzeń do oferowania wyższych wynagrodzeń. W przyszłym roku studząco na dynamikę płac powinna oddziaływać też mniejsza skala podwyżki minimalnego wynagrodzenia.

Poza Polską we wtorek opublikowane zostaną majowe dane o sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych. Konsensus rynkowy zakłada, że wydatki gospodarstw domowych wzrosły o 0,2%-0,3% m/m. Odporność amerykańskiej gospodarki do tej pory odsuwała w czasie moment pierwszej obniżki stóp procentowych w USA. W piątek przedstawione zostaną natomiast wstępne szacunki czerwcowych wskaźników PMI w USA i strefie euro. W ostatnim miesiącu zbiorcze indeksy composite sygnalizowały ożywienie gospodarczego po obu stronach Atlantyku. Wyraźnie lepiej w dalszym ciągu radzą sobie jednak sektory usługowe, podczas gdy branże przemysłowe nie domagają.

Młotek na podstawie klina to zaproszenie do wzrostów

Piotr Neidek, BM mBanku

Europejskie parkiety mają za sobą jeden z najsłabszych okresów ostatnich miesięcy. W Londynie niedźwiedzie dominują od pięciu tygodni, a linia trendu wzrostowego na FTSE100 wciąż nie została przetestowana. W Paryżu podaż przelała się po szerokim rynku w skali nieobserwowanej od ponad dwóch lat. Wyprzedanie indeksu CAC40 jest największe od marca 2020 r. Kilka kluczowych poziomów wsparcia zostało już naruszonych. Dalsze schodzenie na południe może wiązać się z konsekwencjami długoterminowymi.

We Frankfurcie czerwień pojawiła się na całej szerokości parkietu. Traciły zarówno największe, jak i najmniejsze spółki. sDAX w tydzień stracił -4.5%, czyli najwięcej od grudnia 2022 r. mDAX przełamał kwietniowe denko i jest już o krok od tegorocznej podłogi. Natomiast DAX dotarł do podstawy białej świeczki z pierwszej dekady maja. Piątkowe zamknięcie wypadło jedno oczko powyżej niej, a bykom udało się obronić poziom 18000 punktów. Jest to lokalny pretekst za odbiciem, ale do przełamania oporu (18651) wymagana jest konsekwencja po stronie byków.

W przeciwieństwie do europejskich indeksów, amerykańskie benchmarki odnotowały nowe, historyczne maksima. Wprawdzie nie wszystkie, gdyż DJIA stracił w tydzień -0.5%, a Russell2000 ponownie musiał zmierzyć się z psychologicznym poziomem 2000 punktów. Nasdaq Composite od początku roku umocnił się już o +17.8% a momentum wciąż sprzyja bykom. Wsparciem na ten tydzień jest 17057pkt, czyli dosyć odległy poziom. Ponownie pojawiło się wykupienie, przez co ryzyko korekty wzrosło. Jednakże jak pokazuje historia, jankeskie byki lubią w takich warunkach dalej się wspinać.

Hossa na rynku Nasdaq nadal nie zyskała potwierdzenia w postaci nowych szczytów w wykonaniu DJIA. Mimo iż jednym z komponentów jest spółka Apple, to i tak indeks nie może wyskoczyć na lokalne maksima. W piątek DJIA był o krok od przetestowania czerwcowej podłogi. Finisz ponownie wypadł pod kreską a ryzyko wyjścia dołem z kilkumiesięcznej konsolidacji, wciąż jest realne. Podwójny szczyt zablokował dalszą zwyżkę, bez której rynek nie otrzyma potwierdzenia dla dalszej hossy na szerokim rynku.

sWIG80 oraz mWIG40 ponownie zamknęły tydzień pod kreską. Tempo spadków zaczęło rosnąć. Indeks małych spółek w kilka dni stracił -1.5% czyli najwięcej od drugiej połowy stycznia. mWIG40 naruszył dolne ograniczenie kanału wzrostowego i finiszował najniżej od ponad miesiąca. Skala tygodniowych spadków osiągnęła rozmiary niewidziane od września 2022 r.

W tym tygodniu wygasają instrumenty pochodne. Czerwcowa seria kończy swój żywot. To wprowadza dodatkowy element ryzyka na warszawski parkiet. WIG20 od marcowego dnia Trzech Wiedźm zyskał jedynie nieco ponad 60 oczek. Zwolennicy grania długich pozycji mają wiele powodów do narzekań. Jednakże z rynku zostało zdjęte ryzyko kwietniowo-majowego klina. W piątek indeks idealnie zahaczył o podstawę trójkąta. Podręcznikowo zasięg spadków został wykonany. Dodatkowo uformowany został młotek. To może okazać się pretekstem do wyprowadzenia wzrostowej kontry w najbliższych dniach.

Rynki zagraniczne: Wzrost ryzyka politycznego

Adam Stańczak, DM BOŚ

Globalne rynki akcji mają za sobą kolejny tydzień, w którym amerykańskie spółki sektora technologicznego kontynuowały swoją hossę, gdy pozostałe segmenty operowały w układach korekcyjnych. W efekcie amerykańskie indeksy Nasdaq Composite i S&P500 rysowały historyczne maksimach i skończyły tydzień zwyżkami – odpowiednio – o 3,24 procent i 1,58 procent, gdy DJIA stracił 0,54 procent. Spółkom technologicznym pomagała zwyżka Apple, która wreszcie ogłosiła swój plan włączenia się w wyścig na polu generatywnej AI, gdy Tesla drożała w kontekście zgody akcjonariuszy na przeniesienie spółki do Teksasu i wypłatę nagrody dla Elona Muska zatrzymaną wcześniej przez sąd w innym stanie. W przypadku rynków europejskich optymizm Wall Street wobec sektora przegrał z lokalnymi zmiennymi. W poniedziałek Europa musiała zmierzyć się z politycznymi konsekwencjami wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego, których bezpośrednimi kosztami były min. rozwiązanie parlamentu we Francji i upadek rządu w Belgii, a pośrednimi wzrost awersji do europejskich aktywów. W końcówce tygodnia zamieszanie polityczne zostało uzupełnione przez zapowiedź wprowadzenia ceł na chińskie samochody przez Unię Europejską, co przyjęto nerwowo w gronie europejskich eksporterów i wymusiło wycenę odpowiedzi ze strony władz w Pekinie. Całość zsumowała się spadek niemieckiego DAX-a o 2,99 procent i tąpnięcie francuskiego CAC o 6,23 procent.

Zarysowany wyżej układ sił należy uzupełnić o wymowę czerwcowego posiedzenia FOMC i konferencję prezesa Rezerwy Federalnej oraz dane makro, z których na plan pierwszy wybiły się niższe od oczekiwań odczyty inflacji CPI i PPI w USA. W przypadku FOMC można mówić o lekko jastrzębiej wymowie komunikatu i standardowym sygnalne od prezesa Fed, który zagrał najbardziej bezpieczny przekaz w postaci podkreślenia zależności przyszłości polityki monetarnej w USA od dynamiki zmian cen i kondycji rynku pracy. W przypadku odczytów inflacyjnych można mówić o sygnale, iż faza wyhamowania spadku inflacji mogła zostać zakończona, ale – jak zawsze w przypadku danych – pojedyncze raporty mogą okazać się szumem i dopiero kolejne pozwolą ocenić, czy inflacja wróci do trendu spadkowego. Niemniej, dla rynków zmuszonych do gry na bazie tego, co już jest znane, majowe dane o inflacji w USA stały się przyczynkiem do wyceniania dwóch obniżek ceny kredytu w tym roku i ważnego dla apetytu na ryzyko spadku rentowności długu. W przypadku rynków europejskich rynek długu skupił się na zamieszaniu we Francji, co zaowocowało poszerzeniem spreadu między rentownością długu niemieckiego – pełniącego tu rolę benchamarku – i długiem francuskim uderzonym obawami, iż wybory parlamentarne może wygrać lewica lub prawica, co postrzegane jest przez graczy jako równie groźne dla gospodarki francuskiej i pośrednio dla strefy euro.

Zarysowany obraz i zachowanie rynków wskazują, iż na giełdach pojawiła się nowa zmienna – ryzyko polityczne. W krótkim odcinku czasu największe ruchy na rynkach akcji zostały zainicjowane przez wyniki wyborów. W zakończonym tygodniu była to Europa, ale podobny proces wstrząsnął wcześniej rynkiem w Indiach, gdzie oczekiwane zwycięstwo władz okazało się mniejsze od prognozowanego. To samo można powiedzieć o wyborach w Afryce Południowej. Ryzyko polityczne jest również obecne w Wielkiej Brytanii, która jest właśnie w środku kampanii wyborczej. Jeśli przyjąć założenie, że pozostałe zmienne nie były w stanie naprawdę wybić rynków z hossy, to poważnie należy zadawać pytanie, kiedy Wall Street podda się wycenianiu wyników wyborów prezydenckich w USA, które odbędą się w listopadzie bieżącego roku. W naszej opinii Europa będzie poruszała się teraz w cieniu tego ryzyka, gdy Wall Street może jeszcze skupiać się na innych zmiennych. Niezależnie, nie warto zapominać, iż ostatnie zwyżki w USA są budowane na dominacji spółek technologicznych i Wall Street nie potrzebuje wzrostu ryzyka politycznego do poszukania koniecznej korekty. Na chwilę obecną jednak popyt wygrał kolejny tydzień i stale może operować przekonaniu, iż hossa nie powiedziała ostatniego słowa. W przypadku rynków europejskich warto brać po uwagę fakt, iż najmocniej obity przez podaż francuski CAC spada już o przeszło 8 procent, więc w grze pojawią się łapacze końca korekty.

Poranek maklerów
WIG20 nieco dalej od 2600 pkt. Co dziś czeka inwestorów?
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Poranek maklerów
Wyniki wyborów we Francji korzystne dla giełd?
Poranek maklerów
Trump już nie straszy? W oczekiwaniu na dane z USA
Poranek maklerów
WIG20 znów próbował rosnąć, ale byki opadły z sił
Poranek maklerów
WIG20 próbował, ale prawie się poddał. Nvidia w górę
Poranek maklerów
WIG20 ma chrapkę na 2600 pkt. Przecena Nvidii