Czym właściwie jest MiCA, czyli unijne rozporządzenie o rynkach kryptoaktywów? Jak ocenia go Binance? Co ono zmieni na rynkach kryptowalutowych Europy i czy będzie dobre dla inwestorów?
Rozporządzenie MiCA daje ramy, które mają regulować wszystkie operacje każdego gracza na rynku kryptowalut. Ma ono na celu ustanowienie jednolitych zasad i regulacji, koncentrując się na czterech głównych aspektach: stablecoinach, usługach związanych z kryptoaktywami, white paperach i, co najważniejsze, integralności rynku. Po uzyskaniu licencji dostawcy usług związanych z kryptoaktywami będą mogli działać w całej UE i świadczyć usługi użytkownikom we wszystkich państwach członkowskich. To zastępuje poprzednie fragmentaryczne podejście, w którym każdy kraj miał swoje różne zestawy zasad, różne wymagania dla każdego dostawcy usług związanych z kryptoaktywami. MiCA wprowadza taki sam zestaw jasnych zasad dla aktywów kryptowalutowych w całej UE, jak w przypadku tradycyjnych usług finansowych. Dlatego uważam, że jest to bardzo korzystne. Przyniesie to korzyści użytkownikom kryptoaktywów, ponieważ zapewnia im jasność i pewność, chroni integralność rynku, ale także pozwala międzynarodowym graczom, takim jak Binance, świadczyć usługi w całej UE z jednego miejsca, według jednolitych zasad. Nadal trzeba mieć zasoby, spełniać wymagania kapitałowe i inne reguły, ale daje to możliwość ekspansji w całej UE, jak w przypadku tradycyjnych usług finansowych.
Międzynarodowy gracz może więc wybrać najlepszą jurysdykcję podatkową w Unii i z niej świadczyć usługi na całym wspólnym rynku?
Nie sądzę, żeby podatki odgrywały tu kluczową rolę, choć oczywiście mają one znaczenie dla wielu firm. Chodzi bardziej o jasność regulacji. To był główny problem. W Europie nie było jasności co do ram regulacyjnych dla kryptoaktywów. Teraz mamy większą jednolitość zasad w całej UE, co jest niezwykle korzystne i przyciąga więcej międzynarodowych graczy do zakładania działalności w Unii.
Przez ostatnie 12 miesięcy bardzo wiele zmieniło się w kwestiach regulacji kryptowalutowych, głównie w Stanach Zjednoczonych. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) znacznie złagodziła swoje podejście, pozwalając na spotowe ETF-y dla bitcoina i etheru. Czy pana zdaniem tego typu fundusze mogą wkrótce dostać pozwolenia na działanie również na rynkach europejskich?
Dlaczego by nie? Kryptowalutowe ETF-y przyciągnęły inwestorów na rynek. Duże podmioty z sektora usług finansowych, które są na rynku ETF-ów, teraz mogą oferować te produkty tradycyjnym użytkownikom usług finansowych, czy to instytucjom, korporacjom, bogatym ludziom czy rodzinnym biurom inwestycyjnym. Tacy inwestorzy zawsze byli aktywni na tradycyjnym rynku ETF-ów. Teraz mają dostęp do kryptowalut poprzez fundusze. Tradycyjne instytucje finansowe teraz pracują nad tym, aby oferować te produkty ETF swoim klientom. Wcześniej, jeśli spotykałem się z moim zarządzającym inwestycjami, to wskazywałem mu, w które aktywa kryptowalutowe zainwestować. Teraz jest to obowiązkiem fiducjarnym mojego zarządzającego inwestycjami, aby mówić mi o tych aktywach. Owszem, te aktywa mogą być nieco bardziej zmienne, nieco bardziej ryzykowne, ale zarządzający muszą mi powiedzieć, że są dostępne. Nie wiem jednak, kiedy w Europie powstaną pierwsze ETF-y oparte na notowaniach kryptowalut na rynku spotowym. To będzie zależało od poszczególnych instytucji finansowych, ale mam nadzieję, że stanie się to wkrótce.
Jeszcze kilka lat temu regulatorzy byli nastawieni bardzo niechętnie wobec kryptowalut. Ich nastawienie wobec tej klasy aktywów jednak złagodniało. Co sprawiło, że zmienili oni podejście?
Myślę, że mamy do czynienia z połączeniem kilku czynników. Po pierwsze, czasy się zmieniają. To, co było wczoraj, nie jest tym, co jest dzisiaj. Widać, że następuje postęp. Z czasem ludzie bardziej rozumieją kryptoaktywa i technologię blockchain, widzą korzyści w jej zastosowaniu w tradycyjnym systemie finansowym. Drugim powodem jest to, że obywatele każdego kraju zaczynają bardziej angażować się w kryptoaktywa. Ich akceptacja w niektórych krajach jest całkiem spora. Jeśli obywatele danego kraju zaczynają inwestować na dużą skalę w kryptowaluty i widzą w nich klasę aktywów, to z reguły regulatorzy zaczynają tworzyć ramy ochronne, tak aby mogli bezpiecznie inwestować. I teraz właśnie zaczynają być tworzone ramy regulacyjne, które mają chronić obywateli. Trzecim powodem jest to, że każdy kraj na świecie zaczyna rozumieć, że technologia blockchain przynosi korzyści nie tylko w finansach, ale również w innych obszarach. Dochodzi do przyspieszenia w rozwoju technologii blockchain i rynków kryptowalutowych, ponieważ widoczne są tam korzyści.
Czy można więc już mówić, że bitcoin oraz inne główne kryptowaluty stały się już częścią mainstreamu finansowego?
Nie sądzę, że kryptoaktywa są już całkowicie mainstreamowe. Myślę, że nadal jest dużo miejsca na ich adopcję. Mam nadzieję, że w końcu dojdziemy do momentu, w którym staną się one mainstreamem. I tak jednak ten rynek jest o wiele większy niż był, powiedzmy, pięć czy sześć lat temu. Widać, że zyskuje on akceptację. Jeśli spojrzysz na kapitalizację rynkową bitcoina, na jego kurs, w ciągu ostatnich siedmiu, ośmiu lat, to oczywiście możesz zobaczyć duże ich wahania. Jest to bardzo zmienny produkt, ale jednocześnie można zauważyć, że przez ostatnie siedem, osiem lat doświadczał on stałego wzrostu. Coraz więcej ludzi się w to angażuje, coraz więcej ludzi go kupuje i staje się on klasą aktywów w portfelach wielu inwestorów.