Prowadząc biznes, kieruję się nie tylko pieniędzmi, ale też pasją

Ja i Robert De Niro dużo podróżujemy i marzyliśmy o stworzeniu miejsca, w którym sami chętnie byśmy się zatrzymywali – mówi Nobu Matsuhisa, szef kuchni, współwłaściciel sieci restauracji i hoteli Nobu.

Publikacja: 18.06.2023 10:10

Nobu Matsuhisa, szef kuchni, współwłaściciel sieci restauracji i hoteli Nobu

Nobu Matsuhisa, szef kuchni, współwłaściciel sieci restauracji i hoteli Nobu

Foto: Fot. mat. prasowe

Warszawski hotel Nobu został otwarty w sierpniu 2020 r., w trakcie pandemii. W lutym 2022 r. Rosja najechała Ukrainę. Oba te wydarzenia były wstrząsem, ich pokłosiem są zawirowania w gospodarkach, biznesie i turystyce. Czy jest pan zadowolony z tego, jak funkcjonuje warszawskie Nobu?

Mam w zwyczaju osobiście pojawiać się w nowych obiektach Nobu, niestety, rzeczywiście te wydarzenia, szczególnie pandemia, uniemożliwiły mi szybkie przybycie do Polski. Obecnie wygląda to bardzo dobrze, w ciągu kilku dni mojego pobytu organizowaliśmy w restauracji specjalne wieczory i pojawiło się bardzo dużo gości, niektórzy przyjeżdżali z bardzo daleka. Mnóstwo osób przyjechało podziękować za otwarcie restauracji w Polsce. Ja też jestem bardzo wdzięczny. Jest też wielu gości z zagranicy, w tym z Ukrainy. Jako restauracja staramy się jak najbardziej korzystać z lokalnych produktów, wspierać lokalny biznes.

Restauracja na pewno radzi sobie doskonale, a co z samym hotelem?

Też radzi sobie dobrze, oczywiście to czas wyzwań. Ludzie przylatują w celach biznesowych do Warszawy i z polskich, i z zagranicznych miast. Nie jesteśmy nastawieni na szybką maksymalizację obłożenia, przede wszystkim koncentrujemy się na wysokiej jakości obsługi.

Czy hotele luksusowe łatwiej radzą sobie z takimi zawirowaniami?

Nie tylko na rynku hotelowym widać, że dużo ludzi poszukuje doświadczeń i jakości. Nie ma więc znaczenia, czy działasz w segmencie luksusowym czy lifestyle’owym. Ważne jest to, czy w ramach swojego segmentu dostarczasz klientom najwyższą jakość. To szczególnie ważne teraz, gdy ludzie nieco ostrożniej patrzą na wydatki. Trzymając się tego, jako marka cały czas osiągamy sukcesy.

Jak wybieracie miejsca, gdzie otwierane są nowe hotele? Nobu to marka globalna, ale patrząc na Europę, widzę raczej, poza Londynem, bardzo słoneczne miasta na zachodzie i południu. Dlaczego Warszawa?

Dlaczego nie? Jedzenie to moje życie, uwielbiam dzielić się moją kuchnią. Prowadząc biznes, kieruję się nie tylko pieniędzmi, ale też pasją. Tutejsi partnerzy podeszli do współpracy bardzo entuzjastycznie. Jeśli obie strony mają ten zapał i między nami zaiskrzy, wtedy siadamy do negocjacji biznesowych. Warszawa ma olbrzymi potencjał, jest ważnym miejscem na mapie. Chcemy rosnąć razem z tym miastem. W Europie Środkowo-Wschodniej mamy jeszcze restaurację w Budapeszcie i rozmawiamy z innymi potencjalnymi partnerami.

Restauracje z jednej strony stanowią o przewadze hoteli Nobu, są wyróżnieniem, ale… nie każdy lubi taką kuchnię. Jak sam hotel konkuruje z innymi?

Wszystko zaczęło się od restauracji, pomysł na hotel przyszedł później. Ja i Bob (Robert De Niro – red.) dużo podróżujemy po świecie i marzyliśmy o stworzeniu miejsca, w którym sami chętnie byśmy się zatrzymywali, przepełnionego duchem japońskiej gościnności. Więc wszystko, od wystroju lobby po wystrój pokoi, od pościeli po kosmetyki w łazience, jest stworzone tak, by zapewnić komfort użytkowania. Nasi goście mają czuć, że są prawie jak w domu, że są zaopiekowani, ale w sposób nienarzucający się.

Co więcej, każdy hotel, hołdując tej filozofii, ma własny charakter, to nie model „kopiuj-wklej”.

W Warszawie postawiliśmy na mieszankę nowoczesności z art déco.

RYNEK HOTELOWY
Luksus i metamorfozy

Warszawski hotel, którego operatorem jest Nobu Hospitality, to inwestycja firmy Tacit Investment, wpisująca się w ideę rewitalizacji miejskiej przestrzeni. Na koncie Tacit ma m.in. warszawski lususowy wieżowiec mieszkaniowy Cosmopolitan czy hotel The Bridge we Wrocławiu.
Jeszcze kilka lat temu w miejscu, gdzie stoi pięciogwiazdkowy hotel Nobu, straszył parking, a jeszcze wcześniej działała tam stacja benzynowa. Tacit kupił charakterystyczną trójkątną działkę od PKN Orlen i zadecydował o wzniesieniu na niej budynku będącego rozszerzeniem stojącej obok, ocalałej po II wojnie światowej, zabytkowej kamienicy Mierzejewskiego zaadaptowanej na butikowy hotel Rialto. Dla całości – w sumie 117 pokoi i apartamentów – pozyskano luksusowego operatora – Nobu Hospitality. Na parterze nowego skrzydła znajduje się restauracja.
Bo i od restauracji zaczęła się historia Nobu. Sięga końca lat 80. ubiegłego wieku, kiedy aktor Robert De Niro zachwycił się daniami serwowanymi przez obieżyświata i szefa kuchni Nobuyukiego „Nobu” Matsuhisę w lokalu w Beverly Hills. Mistrz połączył kuchnię japońską z peruwiańską. Po długich namowach filmowy gwiazdor przekonał Nobu do otwarcia wspólnej restauracji w Nowym Jorku – doszło do tego w 1994 r. Do wspólników dołączył producent filmowy Meir Teper.
Niecałe dwie dekady później powstał pierwszy butikowy hotel sieci, w Las Vegas. To Robert De Niro zasugerował, że warto rozszerzyć biznes o część hotelową.
Jak czytamy w opublikowanym w maju raporcie KPMG „Rynek dóbr luksusowych w Polsce – luksus w niepewnych czasach”, wartość rynku osiągnęła w 2022 r. 37 mld zł, o prawie 19 proc. więcej niż rok wcześniej. Wartość prawie wszystkich segmentów przewyższyła już tę odnotowaną przed kryzysem wywołanym globalną pandemią, a jedyną kategorią dóbr luksusowych, która ma jeszcze dużo do nadrobienia, są hotele i spa. Wartość rynku luksusowych obiektów hotelowych – szacowana na 2,6 mld zł – stanowiła w 2022 r. prawie 70 proc. wartości rynku sprzed kryzysu, co nie powinno dziwić, zważywszy na obostrzenia w turystyce. Eksperci oczekują jednak, że w ciągu kilku lat ten segment ma szansę stać się drugim pod względem wielkości w Polsce, ustępując tylko samochodom. Do 2027 r. średnioroczny wzrost ma sięgać 11,9 proc. Jak wynika z raportu, w 2022 r. funkcjonowało w Polsce 87 pięciogwiazdkowych hoteli, z czego 16 w Krakowie, 14 w Warszawie i dziewięć w Gdańsku i Sopocie. Ten najwyższy segment miał 7,8-proc. udział w całym rynku, licząc liczbą pokoi. Najwięcej, bo 1283, było hoteli trzygwiazdkowych. Czterogwiazdkowych było 449.

Parkiet PLUS
Zyski spółek z S&P 500 rosną, ale nie tak szybko jak ten indeks
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Parkiet PLUS
Tajemniczy inwestor, czyli jak spółki z GPW traktują drobnych graczy
Parkiet PLUS
Napływ imigrantów pozwolił na odwrócenie reformy podnoszącej wiek emerytalny
Parkiet PLUS
Ile dotychczas zyskali frankowicze
Parkiet PLUS
Wstrząs polityczny w Tokio, który jakoś nie wystraszył inwestorów
Parkiet PLUS
Coraz więcej czynników przemawia przeciw złotemu