W trzech cyklach tworzących wyjątek od reguły, zyski także się pojawiały, ale inwestorom zabierało nieco więcej czasu dojście do przekonania, że inflacja faktycznie została opanowana. Szczególnie chodzi tu o przypadek z pierwszej połowy lat 80. (główna stopa Fed wzrosła do 11,6 proc., a po roku spadła do 7,9 proc., rentowność zaś obligacji wzrosła o prawie 20 proc.), kiedy rynek miał jeszcze w pamięci trudną i naznaczoną porażkami walkę z inflacją w latach 70. Ostatecznie ceny obligacji wzrosły w okresie kolejnych 12 miesięcy (rentowność spadła z blisko 14 proc. w 1984 r. do prawie 7 proc. w 1986 r.) i właśnie na ten „opóźniony” spadek rozpoczął czterdziestoletnią hossę na rynku obligacji skarbowych USA.
Z kolei pod koniec lat 60. i w pierwszym cyklu podwyżek w latach 70. rynkiem obligacji – i inflacją – targały wichry historii, wliczając pierwszy kryzys naftowy i wojnę w Wietnamie.
Czytaj więcej
Perspektywa obniżek stóp procentowych sprawia, że obecnie możemy mieć do czynienia z korzystną okazją do zakupu obligacji – oceniają eksperci.
Prosty mechanizm
To jednak wyjątki. Znacznie częściej rynek obligacji chodzi jak po sznurku, a rentowności są mocno przywiązane do decyzji podejmowanych przez Fed, co ma relatywnie proste uzasadnienie – banki mogą lokować środki w Fed albo w obligacjach skarbowych przy porównywalnej samej stopie ryzyka. Wzrost stóp przekłada się więc na wzrost rentowności obligacji (oczywiście przede wszystkim krótkoterminowych), co bardzo dobrze pokazuje praktyka ostatnich dekad. Jeśli weźmiemy pod uwagę dziesięć ostatnich cykli (z pominięciem mikrocykli lat 60. i 70. minionego wieku), cykl zaostrzania polityki pieniężnej za każdym razem owocował też wzrostem rentowności obligacji, co oznacza najczęściej straty dla ich posiadaczy. Nie zawsze, bo jeśli oprocentowanie obligacji było odpowiednio wysokie, spadek notowań mógł być rekompensowany naliczanymi odsetkami. Jednak biorąc pod uwagę sam przebieg notowań, rentowność zawsze rosła w cyklu podwyżek, a więc ceny zawsze spadały. Wyjątkiem nie będzie też jedenasty – trwający jeszcze lub już zakończony – cykl podwyżek, bo jak dotąd rentowność dziesięcioletnich obligacji wzrosła z 0,5 proc. do 3,8 proc. i wątpliwe, by wróciła poniżej punktu wyjścia, zanim Fed powie: „To już koniec”.
Czytaj więcej
Już po raz 27. pasjonaci rynku kapitałowego spotkali się na organizowanej przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych konferencji WallStreet. Mimo związanych z hossą świetnych nastrojów nie zabrakło i mniej optymistycznych prognoz oraz analiz.