Białoruś stała się w ostatnich miesiącach zapleczem dla rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie. Z jej lotnisk startowały rosyjskie samoloty atakujące ukraińskie miasta. Z jej terytorium Rosjanie rozpoczęli też uderzenie od północy na Kijów. Białoruś jest zapleczem logistycznym dla agresora, a w jej szpitalach leczą się ranni najeźdźcy. Cały czas nad Ukrainą wisi groźba tego, że białoruskie siły zbrojne przyłączą się do inwazji. Groźnym sygnałem jest choćby utworzenie ich nowego dowództwa operacyjnego, obejmującego kierunek południowy, czyli ukraiński. Nic dziwnego więc, że Białoruś została podobnie jak Rosja poddana międzynarodowemu ostracyzmowi. Sankcje dotknęły m.in. jej banki i eksport potażu (surowca wykorzystywanego do produkcji nawozów sztucznych). Białoruś traci gospodarczo z powodu wojny rozpętanej przez Putina.
Jednocześnie jednak reżim Łukaszenki od czasu do czasu daje sygnały dystansowania się od imperialnych planów Rosji. Chodziły wszak słuchy, że Łukaszenko nie wywiązał się z obietnicy wobec Putina, mówiącej o białoruskim uderzeniu w kierunku Lwowa. Według Pawła Łatuszki, byłego ambasadora Białorusi w Warszawie, a obecnie opozycjonisty, Łukaszenko polecił w kwietniu nawiązać KGB kontakty z europejskimi tajnymi służbami, a Uładzimirowi Makiejowi, ministrowi spraw zagranicznych, nakazał odbudowę kontaktów z Zachodem. Makiej wysłał później list do europejskich dyplomatów, w którym twierdził m.in., że Białoruś nie jest zaangażowana w wojnę i pragnie zakończenia „epoki lodowcowej" w relacjach z Brukselą. Z tego ocieplenia jak na razie chyba nic nie wyszło, ale Łukaszenko może nadal próbować lawirować. Wszak człowiek, który sprawuje rządy nieprzerwanie od 28 lat, powinien być na tyle przebiegły, by mieć scenariusz na wypadek dalszych porażek Rosji.
Wpływ sankcji
Białoruski PKB spadł w pierwszym kwartale o 0,4 proc. rok do roku i był to jego pierwszy spadek od końcówki 2020 r. Kiepsko wyglądają również miesięczne dane. O ile w styczniu PKB wzrósł o 2,7 proc. r./r., a w lutym powiększył się o 1,2 proc., o tyle w marcu spadł o 0,4 proc., a w kwietniu o 2,4 proc. Wyraźnie widać skutki amerykańskich i unijnych sankcji, które uderzyły w najbardziej dochodowe gałęzie eksportu: wywóz potażu, drewna i produktów naftowych. Ogółem zostało zablokowane 70 proc. białoruskiego eksportu do UE. Eksportu, który obok handlu z Ukrainą był dla Białorusi wcześniej bardzo lukratywny. Co gorsza, białoruskim ciężarówkom zablokowano również dostęp do rynku unijnego. Rocznie ten sektor gospodarki wypracowywał 2 mld USD zysków, czyli około 3 proc. PKB.
„Wprowadzane w II połowie 2021 r. unijne oraz amerykańskie embarga na eksport paliw i nawozów potasowych dopiero od stycznia br. zaczęły realnie przekładać się na spadki w branży petrochemicznej. W marcu kombinat potasowy Biełaruśkalij, który do tej pory przynosił regularny dochód (w ostatnich latach od 2,5 do 3 mld dolarów rocznie), wstrzymał wydobycie w trzech z pięciu użytkowanych wyrobisk i po raz pierwszy zwrócił się do państwa o kredyt na pokrycie bieżących wypłat wynagrodzeń. W kwietniu natomiast pojawiła się informacja o tymczasowym zawieszeniu całości wydobycia, co oficjalnie uzasadniono koniecznością przeprowadzenia remontu. Zablokowanie przez Litwę tranzytu białoruskich nawozów przełożyło się na opóźnienia w zawieraniu kontraktów z głównymi importerami: Chinami, Indiami oraz Brazylią. (...) Problemy dotknęły białoruski przemysł rafineryjny, który jest kluczowy, obok potasu, dla dochodów z eksportu. Obie rafinerie, znajdujące się w Nowopołocku i Mozyrzu, zredukowały w I kwartale dzienny przerób o połowę (w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego), a ich produkcja trafia wyłącznie na znacznie mniej dochodowy rynek wewnętrzny" – piszą analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich.