Dla porównania, najbardziej rentowny amerykański bank Goldman Sachs na wynagrodzenia dla swoich 36 tys. pracowników przeznaczył w 2010 r. niespełna 8,4 mld USD.
To nie pierwszy udany rok 55-letniego inwestora, który zarządza około 36 mld USD. Głośno stało się o nim przed czterema laty. Grając na załamanie na rynku nieruchomości, Paulson zarobił w 2007 r. 3,5 mld USD. Rok później strategia ta przyniosła mu już 4 mld USD, co było jego dotychczasowym rekordem. W efekcie w ubiegłorocznym rankingu najzamożniejszych Amerykanów „Forbesa” znalazł się na 20. miejscu, podczas gdy w 2007 r. plasował się na 165. pozycji.
Niebotyczne zarobki Paulsona odzwierciedlają wyniki jego funduszy. Stopa zwrotu największego z nich, Advantage Plus, w latach 2006-2008 wynosiła średnio 62,6 proc. Sukces zapewniły mu wówczas krótkie pozycje na rynku amerykańskich nieruchomości.
W ubiegłym roku, gdy Paulson grał m.in. na zwyżkę notowań złota, fundusz Advantage Plus zyskał 17 proc., lecz inne jego fundusze wypracowały nawet 45-proc. stopy zwrotu. Dla porównania, średnia dla całej branży hedgingowej to 10,5 proc., a całkowita stopa zwrotu indeksu S&P 500 (tzn. uwzględniająca dywidendy) wyniosła 15 proc.
- Ubiegły rok nie był dla funduszu Paulsona najlepszy, ale trzeba pamiętać, że stopu zwrotu powyżej 30 proc., gdy zarządza się ponad 30 mld USD, są w branży inwestycyjnej bardzo rzadkie – powiedział Jeffrey Tarrant z firmy Protege Partners.