To co się działo w piątek na giełdzie można nazwać paniką. Spadło 78 proc. akcji i wszystkie główne indeksy. Taniała ropa, taniało złoto. Dolar szedł w górę.
Indeks WIG-banki zanurkował na koniec dnia o 10,2 poniżej zamknięcia z czwartku. Na czerwono świeciły wszystkie spółki indeksu, ale najmocniej tracił Bank Millennium - ponad 12 proc. Po ponad 10 proc. oddały m.in PKO BP, Citi Handlowy, Santander BP, czy Alior Bank. Zwyczajnie lała się krew.
Co zapowiada prezes NBP?
Przyczyna spadków na polskiej giełdzie to słabe nastroje na globalnych rynkach wywołane eskalacją wojen celnych (Chiny wprowadziły cła odwetowe na produkty z USA) i idące w ślad za tym rosnące ryzyko ograniczenia międzynarodowego handlu, deglobalizacji itp. A także czynniki krajowe, szczególnie niekorzystne dla banków. Chodzi bowiem o nagłą zmianę retoryki prezesa NBP Adama Glapińskiego w kwestii perspektyw obniżek stóp procentowych. O ile wcześniej prezes miał tu bardzo jastrzębie nastawienie, o tyle na czwartkowej konferencji przedstawił się jako „gołąb na czele gołębi”. I zapowiedział, że RPP może obniżyć stopy już w najbliższym czasie.
Prezes Glapiński nie precyzował dokładnie, jak obecnie wyobraża sobie skalę i tempo luzowania w polityce pieniężnej. Ale interpretując słowa szefa NBP, analitycy obstawiają pierwszą obniżkę stopy referencyjnej już maju, o 50 pkt baz., i łącznie o 100 pkt do końca 2025 r., czyli do 4,75 proc. wobec 5,75 proc. obecnie. Przyszły rok stoi pod wielkim znakiem zapytania, ale zdaniem ekonomistów zejście poniżej 4 proc. na razie wydaje się mało realne.