Analitycy walczą o serca zarządzających na różne sposoby

Działy analiz toczą zaciętą rywalizację o inwestorów instytucjonalnych. Czego jednak oni tak naprawdę oczekują od brokerów?

Publikacja: 02.02.2020 05:00

Foto: GG Parkiet

Na początku roku „Parkiet" tradycyjnie opublikował ranking najlepszych analityków giełdowych i najlepszych zespołów analiz. Tradycyjnie także wzbudził on wielkie zainteresowanie samych zainteresowanych, ale również i zarządzających (w głosowaniu udział wzięły w sumie 34 zespoły z TFI i OFE). Inwestorzy mają bowiem niepowtarzalną szansę na ocenę warsztatu analityków. Wielkim zwycięzcą rankingu okazało się BM PKO BP, które w klasyfikacji zespołowej nie miało sobie równych. Za jego plecami znalazł się Trigon DM, a najniższy stopień podium zajęło BM mBanku. Jaki jest przepis na sukces? Co szczególnie cenią sobie zarządzający w pracy analityków?

Różne przepisy na sukces

Zwycięstwo BM PKO BP nie jest przypadkiem. Może pochwalić się ono jednym z najbardziej rozbudowanych zespołów analiz, co w kontekście wyzwań, z jakimi mierzy się ta branża, nabiera szczególnego znaczenia. W sumie do konkursu biuro zgłosiło 10 analityków. Znamienne jest także, że w każdej rywalizacji sektorowej (było ich 13) BM PKO BP miało co najmniej jednego swojego przedstawiciela.

– Nasz zespół analiz jest kompletny i ma, moim zdaniem, bardzo szeroką, unikalną perspektywę oraz bardzo rozległą wiedzę. Analizuje 120 spółek z Polski, Czech, Węgier, Rumunii i regionu ze wszystkich sektorów. Dzięki temu spogląda na Polskę i poszczególne branże w kontekście regionalnym, a coraz częściej wręcz globalnym. Jest to nasza prawdziwa przewaga konkurencyjna. Regulacje rynkowe (MiFID) preferują podmioty o szerokim zakresie analiz i nie sprzyjają niszowym czy monorynkowym brokerom – wskazuje Artur Iwański, szef działu analiz BM PKO BP.

Dość znamienny jest natomiast fakt, że walkę o pierwsze miejsce w ostatnich latach BM PKO BP toczy głównie z Trigon DM. Owszem, firma ta również może pochwalić się rozbudowanym zespołem (do rywalizacji zostało zgłoszonych dziewięć osób), ale jego główną siłą jest przede wszystkim szerokie spektrum analizowanych spółek. W przeciwieństwie do największych instytucji maklerskich mocny nacisk jest położony również na średnie i małe spółki. Liczby zresztą mówią same za siebie. Z deklaracji, jakie złożyły domy i biura maklerskie przy okazji tworzenia rankingu, wynika, że Trigon DM analizuje aż 132 spółki notowane na warszawskiej giełdzie. W przypadku BM PKO BP mowa natomiast jest o 59 firmach.

Szerokie spojrzenie na rynek to jednak jedna strona medalu. Brokerzy podkreślają, że coraz większą wagę przy sprzedawaniu produktu analitycznego ma również spojrzenie poza lokalny rynek.

– W BM PKO BP analizujemy obecnie 35 (30 proc. wszystkich analizowanych) spółek spoza Polski o kapitalizacji sięgającej 180 mld USD. Bez tego nie udałoby się przyciągnąć klientów płacących za analizy, którzy cenią regionalne podejście. Bardzo często swoje inwestycje opierają o benchmark MSCI EM i przeważnie to, jaki fragment tego indeksu jest analizowany, determinuje sukces w pozyskaniu nowych klientów – mówi Artur Iwański z BM PKO BP.

Na aspekt ten wskazują również przedstawiciele innych biur maklerskich. – Oczywiście, co do zasady, istotna jest jakość przygotowywanych analiz. Usługa ta musi być także kompleksowa. Ważne jest, aby koncentrować się już nie tylko na lokalnym rynku, ale także patrzeć regionalnie oraz globalnie. Oczekują tego zarówno krajowi klienci instytucjonalni, jak również i zagraniczni, którzy zainteresowani są inwestycjami w naszym regionie. Dlatego też staramy się rozwijać tę część biznesu zarówno sami, jak również we współpracy z naszymi partnerami. W tym kontekście ważne jest też, aby udostępniać inwestorom bezpośredni kontakt ze spółkami chociażby poprzez organizację konferencji inwestorskich – mówi Kamil Kliszcz, dyrektor departamentu analiz w biurze maklerskim BM mBanku, które zajęło trzecie miejsce w rywalizacji drużynowej.

Kamil Stolarski, szef zespołu analiz w Santander BM, zauważa, że rynek analiz cały czas ewoluuje, a firmy starają się na to odpowiadać poprzez dostosowanie oferty do zmieniającego się otoczenia. – W ostatnich kwartałach wykonaliśmy wysiłek, dzięki któremu objęliśmy naszymi analizami większość spółek w CEE, które były w naszym kręgu zainteresowań, włączając np. Wizz Air, OTP czy OMV. Jesteśmy częścią jednej z największych grup finansowych na świecie – dzięki czemu możemy wspierać polskich zarządzających w inwestowaniu poza Polską – ułatwiamy dostęp do zagranicznych spółek, analityków oceniających inne rynki i produktu analitycznego z grupy Santander – mówi Stolarski.

Spojrzenie klientów

O to, czego faktycznie potrzebują inwestorzy instytucjonalni, zapytaliśmy także ich samych. Jest to tym bardziej nurtująca kwestia, gdyż jak podkreślają sami zarządzający, domom maklerskim często jest bardzo trudno wyróżnić się na tle reszty z racji tego, że ich produkt analityczny jest w zasadzie podobny, oparty na rekomendacjach i komentarzach na temat danej spółki.

– Dlatego wśród zarządzających najbardziej cenieni są analitycy z opiniami odbiegającymi od średnich prognoz rynkowych. Oprócz dobrego warsztatu analitycznego ważna jest również znajomość samej percepcji danej spółki przez rynek. Pozwala to wyczuć moment, kiedy daną spółkę zarekomendować do sprzedania bądź kupna. Cały czas dosyć niezagospodarowaną niszą są duże raporty sektorowe, które pozwalają spojrzeć na daną spółkę w szerszym kontekście – mówi Adam Milewicz, analityk Noble Funds TFI.

– Jeśli chodzi o analizy, to najważniejszym czynnikiem z mojego punku widzenia jest warsztat analityka, dokładna znajomość fundamentów spółki oraz całego sektora. Kluczowe jest przewidywanie trendów, zarówno w spółce, jak i w branży, oraz celność prognoz finansowych, które mają istotny wpływ na zachowanie kursów akcji. Dodatkowymi atutami są: regularne aktualizowanie rekomendacji, aktywne poszukiwanie pomysłów inwestycyjnych oraz analizowanie spółek, którymi nie interesują się inne domy maklerskie – wskazuje z kolei Zbigniew Rybak, zarządzający portfelem w PZU TFI.

I chociaż na temat przydatności i jakości analiz rynkowych są różne opinie, to Piotr Czapiewski, zarządzający portfelem akcji w Aviva PTE Aviva Santander, podkreśla, że stanowią one bardzo ważną część oferowanych przez brokerów usług. – Najbardziej pożądane cechy dobrego produktu analitycznego to umiejętność zaprezentowania oryginalnej, spójnej logicznie interpretacji rzetelnie zgromadzonych i syntetycznie przedstawionych informacji, a także uczciwego zaprezentowania czynników ryzyka. Analityk powinien być cennym wsparciem merytorycznym dla zarządzającego, który sam podejmuje decyzje inwestycyjne i dlatego sama trafność rekomendacji analityków nie wydaje mi się kluczowa – mówi Czapiewski.

A co z analizami zagranicznymi, na które wskazywali sami analitycy? Czy faktycznie są one aż tak istotne?

– W mojej ocenie polskie domy maklerskie powinny w pierwszej kolejności posiadać kompleksowy produkt dotyczący rynku polskiego, a opcję rozwoju tego produktu może stanowić rozszerzenie analiz na region i partnerstwo z zagranicznymi dostawcami analiz – twierdzi Piotr Czapiewski.

– Analiza spółek spoza GPW również jest istotna, dlatego domy maklerskie coraz częściej biorą pod lupę spółki z regionu CEE bądź podpisują umowy na dystrybucję raportów analitycznych wydawanych przez brokerów zagranicznych – zauważa Adam Milewicz.

Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę