Cięcie i tak niskich już wcześniej stóp procentowych przez banki centralne na świecie oraz luzowanie ilościowe polityki pieniężnej oznaczają, że realne stopy procentowe stają się jeszcze bardziej ujemne. Duża płynność banków komercyjnych oznacza słabość lokat. Czy pieniądze trafią w większym stopniu na inne rynki, podnosząc ceny m.in. akcji, obligacji i mieszkań?
Akcje, obligacje, surowce?
– Już od jakiegoś czasu świat żyje w warunkach ujemnych stóp procentowych i skutki tego są takie, że mamy hossę na aktywach finansowych oraz na rynku mieszkań. Nie sądzę, aby to się zmieniło, może tylko z powodu pandemii dynamika spowolni. Obawiałbym się pogłębienia się ujemnych stóp procentowych, gdyby pojawiała się inflacja. Podwyżka stóp w obecnych warunkach nie wchodzi w grę, tylko pogłębiłaby kryzys, więc możemy mieć do czynienia z jeszcze większym poszukiwaniem zabezpieczenia przed wzrostem cen. Złoto, surowce to tylko jeden z pomysłów – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM. Dodaje, że w przypadku akcji preferuje rynki zagraniczne, a gdyby w Polsce inflacja przyśpieszyła, czego na razie raczej nie należy się spodziewać, można pomyśleć o walucie (euro, dolar czy waluty krajów surowcowych, gdyby ceny surowców wróciły do przedkryzysowych poziomów).
– Ujemne realne stopy procentowe mamy już od dłuższego czasu. Na inwestorach nie robi to wrażenia i dalej znaczną część aktywów trzymają na lokatach. W dłuższej perspektywie ze względu na ekspansywną politykę fiskalną i pieniężną możliwy jest wzrost inflacji. W związku z pogorszeniem sytuacji gospodarczej nie spodziewam się, by popyt na nieruchomości wzrósł, może nawet spadnie. Część inwestorów może być zainteresowana inwestycjami w obligacje indeksowane inflacją lub akcje – mówi Tomasz Wyłuda, dyrektor biura doradztwa inwestycyjnego Credit Agricole.
Teraz jednak banki zostaną zalane nową falą pieniądza i ich płynność jeszcze się poprawi, może sięgnąć rekordowych poziomów. Nawet te polskie już ścinają do zera stawki lokat, a być może nawet zaczną wprowadzać za jakiś czas opłaty od dużych depozytów, więc cierpliwość klientów szukających zysku może się skończyć i przepływ pieniędzy z rachunków bankowych na rynki akcji czy mieszkań może przybrać na sile. Na co mogą zdecydować się klienci szukający umiarkowanego zysku przy niewielkim ryzyku? – Jest wiele rozwiązań, które mogą pomóc zabezpieczyć inwestorów przed inflacją, np. metale szlachetne – szczególnie złoto. Złoto osiąga nowe rekordy w polskiej walucie, natomiast w dolarze amerykańskim jest jeszcze poniżej szczytów. Popularność złota jest tak duża, że brakuje go w mennicach, a marże na fizycznym złocie są dwucyfrowe. Z tego powodu można pomyśleć o funduszach inwestujących na rynku złota (np. ETF) – mówi Wyłuda. Dodaje, że dobrym rozwiązaniem mogą być też produkty strukturyzowane. Część z nich daje gwarancję, że nie stracimy zainwestowanych środków. Z drugiej strony mamy możliwość udziału w zysku wybranych indeksów giełdowych, a więc ochronę przed inflacją.