Zgodnie z nowelizacją ustawy opcja pracy w niedzielę jako punkt pocztowy pozostanie jedynie dla miejsc, w których przeważająca działalność to właśnie takie usługi. Sklepy uzyskiwały taki status, podpisując umowę z operatorami zajmującymi się obsługą przesyłek kurierskich.
Tysiące sklepów stało się pocztami
Jak podawała wywiadownia Dun & Bradstreet, w ostatnim roku obowiązywania takiego rozwiązania eksplodowało wręcz zainteresowanie ze strony firm handlowych. O ile w latach wcześniejszych taki status przez wpis do rejestru klasyfikacji działalności PKD uzyskiwało po góra 100–300 punktów rocznie, o tyle już w 2020 r. było ich niemal 2 tys., a do końca sierpnia 2021 r. zrobiło to ponad 6,2 tys. punktów.
Później jako placówki pocztowe ruszyły także inne sieci, w tym również budowlane, jak Castorama czy OBI, więc w sumie liczba sklepów jeszcze wzrosła. Na koniec 2021 r., jak podaje „Parkietowi" Dun & Bradstreet, liczba sklepów, które uzyskały ten status, przekroczyła 16 tys.
To niewątpliwy efekt zakazu handlu w niedzielę spowodował rekordowy wzrost zainteresowania uzyskiwaniem przez sklepy statusu punktu pocztowego, co pozwalało na normalną pracę także w niedziele objęte ograniczeniami. Klientów w takich punktach nie musiał obsługiwać właściciel, jak ma to miejsce w placówkach franczyzowych, a po prostu pracownicy.
– W ostatnich miesiącach placówkami pocztowymi stały się sklepy z najróżniejszych sektorów, w badaniach ok. 50 proc. Polaków chce robić zakupy także w niedzielę, przeciwnego zdania jest co trzeci – mówi Agnieszka Górnicka, prezes agencji badawczej Inquiry. – Nie mam złudzeń, zwłaszcza sieci sklepów spożywczych będą szukały nowych możliwości, aby również znowelizowaną ustawę o handlu w niedzielę jakoś obejść. Przekonamy się o tym niedługo – dodaje.