Środa przyniesie w kraju najnowszy odczyt inflacji za lipiec. Wraz z podwyżką cen regulowanych energii elektrycznej i gazu o około 20 proc. indeks cen konsumpcyjnych pójdzie w górę. Ekonomiści ankietowani przez Bloomberga szacują, że wskaźnik CPI skoczył w lipcu do 4,5 proc. z 2,6 proc. w czerwcu. W skali miesiąca przełoży się to na wzrost o 1,7 proc., co byłoby najwyższym odczytem od stycznia 2023 roku. Do końca roku inflacja w kraju powinna urosnąć do nawet 5 proc.
W takim otoczeniu polityka monetarna powinna pozostać restrykcyjna. Prezes Adam Glapiński wielokrotnie podkreślał, że podwyższona inflacja uniemożliwia Radzie Polityki Pieniężnej cięcia kosztu finansowania w kraju. Ekonomiści ankietowani przez Bloomberga nie oczekują już jakichkolwiek zmian stóp procentowych w tym roku. Pierwsze zmiany parametrów polityki pieniężnej są spodziewane w pierwszym kwartale przyszłego roku. Choć tutaj szanse na obniżkę stóp procentowych o 25 pkt baz. wynoszą 50 proc.
Podobnie wyceniają to kontrakty terminowe FRA. Na odcinku 8x11 stawka utrzymuje się poniżej 5,5 proc.
Do większych cięć stóp powinno u nas dojść w połowie przyszłego roku. Kontrakty terminowe wskazują, że za 12 miesięcy główna stopa procentowa będzie wynosić 5 proc.
Z kolei ekonomiści ankietowani przez Bloomberga wskazują, że do końca trzeciego kwartału 2025 roku dojdzie w Polsce do co najmniej dwóch obniżek stóp procentowych łącznie o 50 pkt baz. Średnia inflacja w Polsce powinna wówczas kształtować się w okolicy 3,6 proc. Jest to więc nieznacznie powyżej górnej granicy odchyleń od celu inflacyjnego. Czy w takich warunkach RPP zdecyduje się na obniżkę kosztu finansowania?