Patrząc na zachowanie głównych indeksów europejskich mamy wciąż do czynienia z najlepszym początkiem roku od pięciu lat. Korekcyjny ruch widzimy na notowaniach DAXa (-0,3%) oraz szwajcarskiego SMI (-0,2%). Brytyjski FTSE 100 utrzymuje się stabilnie w okolicach 0,1%, a najlepiej radzi sobie francuski CAC40 (+0,7%) oraz włoski IT40 (+0,5%).
Na polskiej giełdzie widać lekkie cofnięcie. WIG20 (najbardziej narażony na sentyment inwestorów) traci dziś ok. 0,7%, a szeroki indeks spada o 0,3%. W przypadku średnich i mniejszych spółek widzimy wciąż utrzymujący się pozytywny sentyment. mWIG40 kończy sesję na 0,4% plusie, a sWIG80 rośnie o 0,8%.
Niekwestionowaną gwiazdą ostatnich sesji na warszawskim parkiecie jest spółka gamingowa PCF Group. Notowania dewelopera zanotowały od końcówki zeszłego tygodnia prawie 130% wzrost. Nie licząc pozytywnej informacji o podpisaniu umowy z Sony Interactive Entertaiment, wskazującej na powrót PCF do działalności work-for-hire, spółka opublikowała informację o wznowieniu prac nad projektem Victoria, nad którym prace zostały zawieszone w grudniu zeszłego roku. Patrząc na tak dynamiczny skok notowań, spółki warto pamiętać, że wzrosty te na razie niepodparte są dokładnymi szczegółami umowy z Sony, a tak mocny ruch w krótkim czasie często zostawia sporo miejsca do ewentualnego rozczarowania inwestorów i większej wrażliwości na negatywne informacje ze spółki.
Amerykański rynek przeżywa lekkie odbicie, oczekując na decyzję Fedu. W pierwszej połowie sesji Nasdaq 100 rośnie o prawie 0,9%, S&P 500 zyskuje 0,7%, a Dow Jones rośnie o ok. 0,5%. Choć rynek nie spodziewa się na razie obniżki stóp procentowych, komentarze Rezerwy Federalnej odnośnie dalszego kierunku polityki monetarnej mogą być bardzo ważnym czynnikiem kształtującym wycenę na rynkach.
Patrząc z nieco szerszej perspektywy, na amerykańskim rynku wciąż widzimy sygnały wskazujące na wyższą awersję do inwestorów ryzyka. Rozbijając notowania sektorów, możemy zauważyć, że relatywna przewaga spółek technologicznych nad spółkami z sektora usług użyteczności publicznej zmalała do najniższego poziomu od września 2024 r. Inwestorzy nieprzerwanie od początku roku szukają alternatyw do bardziej ryzykownych spółek technologicznych, a ich decyzje wciąż napędzane są obawą o sytuację geopolityczną, wpływ ceł, jak również wysokimi wycenami. Stąd sektory, które w trakcie boomu AI z 2024 r. radziły sobie znacznie słabiej, mogą być (podobnie jak w przypadku spółek z Europy) ciekawą alternatywą dla inwestorów szukających zmniejszenia ekspozycji na technologiczne spółki z USA.