To główny powód, dla którego zarządzający funduszami i analitycy mówią w ostatnich miesiącach o możliwości osiągnięcia dobrych stóp zwrotu z funduszy dłużnych (inwestorzy indywidualni mogą jednak bez przeszkód kupować obligacje skarbowe na Catalyst lub inwestować w ETF na indeks polskich obligacji skarbowych). Dla przykładu – spadek rentowności obligacji serii DS1034 nawet o niecałe 0,5 pkt proc. z 5,9 proc. do 5,4 proc. to dla inwestorów ok. 4,3 proc. zysku ponad oprocentowanie ustalone na 5 proc. w skali roku. Jeśli zaś inwestorom udałoby się załapać na obniżki stóp w wartościach przewidywanych przez kontrakty FRA (czyli o 1,4 pkt proc.), zysk na samej zmianie wyceny wyniósłby około 11,5 proc. plus naliczone odsetki.
o tyle niższe będą odsetki z obligacji korporacyjnych po zakończeniu cyklu obniżek stóp.
Tyle tylko, że „rynek” zdaje sobie sprawę z potencjału jaki tkwi w notowaniach obligacji skarbowych. I serie o krótkich terminach wykupu (rok do trzech lat) już dziś notowane są nieco powyżej 5 proc. rentowności, a więc poniżej stopy referencyjnej NBP (5,75 proc.). A to oznacza, że ich notowania już zdyskontowały przyszłe obniżki stóp przynajmniej w części. W neutralnych okolicznościach (kiedy rynek nie spodziewa się ani podwyżek, ani obniżek stóp w przewidywalnym terminie) rentowność obligacji powinna przewyższać wysokość krótkoterminowych stóp banku centralnego.
Czytaj więcej
Emisje obligacji korporacyjnych cieszą się niesłabnącą popularnością, co w dużym stopniu jest zasługą relatywnie wysokich stawek WIBOR i mało atrakcyjnej oferty bankowej. Kalkulując zwrot z inwestycji, trzeba jednak pamiętać o nadchodzących zmianach.
Dobrym przykładem tezy, że obniżki stóp nie muszą oznaczać zysków dla obligatariuszy, było w ostatnich miesiącach zachowanie rynku obligacji w Stanach Zjednoczonych, gdzie rentowności wrosły o mniej więcej 1 pkt proc. w czasie, w którym bank centralny obniżył stopy procentowe także o 1 pkt proc. Rynek spodziewał się jednak wcześniej głębszych cięć, a obecnie powątpiewa w kolejne. W efekcie główna stopa Fed (4,25–4,5 proc.) przewyższa stopę inflacji (2,9 proc.) o nieco ponad 1 pkt proc., a rentowność dziesięcioletnich obligacji (4,52 proc. po spadku z 4,8 proc. kilka dni wcześniej) nieznacznie przewyższa stopę Fed. Jednak dziesięciolatki nie są „przyklejone” do stopy Fed. W rzeczywistości rynek dyskontuje dziś jedną lub dwie obniżki stop w USA w 2025 r. Jeśli spojrzymy przez analogię na nasz rynek, to tu także rentowność obligacji dziesięcioletnich (5,86 proc.) nieznacznie przewyższa główną stopę NBP (5,75 proc.) i tym samym dyskontuje częściowo obniżki stóp. Miejsca na zyski ekstra nie ma więc znowu tak dużo.