Różnic między tymi rekordami jest więcej niż podobieństw. W 2022 r. magnesem przyciągającym pieniądze było wprowadzenie do oferty obligacji rocznych o oprocentowaniu równym stawce referencyjnej. W 2024 r. magnesu... nie było. W rzeczywistości MF pozyskało w trzech rekordowych miesiącach sprzedaży „tylko” 10,7 mld zł nowych środków. Na pozostałe 22 mld zł złożyły się operacje zamiany starszych serii na nowe (5,4 mld zł) oraz przedterminowe umorzenia starszych serii, głównie papierów indeksowanych inflacją. Za wycofane z nich pieniądze inwestorzy kupowali nowe, wyżej oprocentowane obligacje, najczęściej trzyletnie o stałym oprocentowaniu (łącznie 13 mld zł sprzedaży). Potwierdzenie tej hipotezy znajdziemy w danych o zadłużeniu Skarbu Państwa. Od końca maja do końca sierpnia zadłużenie z tytułu emisji oszczędnościowych obligacji trzyletnich wzrosło z 22 mld zł do 35 mld zł, a równolegle zadłużenie z emisji czteroletnich obligacji indeksowanych inflacją spadło z 60,8 mld zł do 55,5 mld zł, przy czym na początku roku było to 64,5 mld zł. Od początku roku ubyło więc 9 mld zł z emisji czterolatek (14 proc.), choć jednocześnie dane o sprzedaży wskazały na ich nabycia za 13,6 mld zł.

3,4 mld zł

wyniosła wartość zapisów w prospektowych emisjach obligacji od początku roku.

„Winna” jest oczywiście inflacja. Spadająca dynamika CPI, która w pewnym momencie stopniała nawet do 2 proc., sprawiła, że wchodzące w nowe okresy odsetkowe obligacje zaczęły naliczać znacząco niższe oprocentowanie (w okolicach 3–3,5 proc.) niż oferowane dla nowych papierów (przez długi czas było to 6,55 proc. dla czteroletnich papierów i 6,2 proc. dla trzylatek). Trudno się więc dziwić decyzjom inwestorów.

Czytaj więcej

Rekordowa wartość popytu na obligacje korporacyjne

Jednak obecnie sytuacja znów się zmieniła. Od lipca inflacja ponownie rośnie. W lipcu było to 4,2 proc., miesiąc później 4,3 proc. Wrześniowe i październikowe serie czterolatek wejdą w nowe okresy odsetkowe z oprocentowaniem rzędu 5,2–5,5 proc. i ich umorzenie (koszt 0,7 proc.) dla nabycia nowych serii (5,95 proc. dla trzylatek i 6,2 proc. dla czterolatek) nie będzie już tak opłacalne. I rzeczywiście, już w sierpniu umorzenia czteroletnich papierów wyhamowały, natomiast dobry wynik sprzedażowy w ostatnim miesiącu wakacji to efekt niekorzystnych zmian w ofercie wprowadzonych od września (MF obniżyło oprocentowanie i podniosło opłaty za przedterminowe umorzenia), co przyspieszyło decyzje zakupowe. Widać to po danych za wrzesień – sprzedaż spadła do 5,8 mld zł z 10,9 mld zł miesiąc wcześniej. Dla serii listopadowych operacje umorzenia będą już nieopłacalne, ponieważ inflacja wzrosła do 4,9 proc., a w kolejnych miesiącach ma oscylować wokół 5 proc., co zapewni posiadaczom serii indeksowanych inflacją około 6 proc. i więcej odsetek na kolejny rok, więc nie będą oni zainteresowani umorzeniami.