Czy obligacje korporacyjne są produktem dla Ciebie?

Pytanie z pozoru banalne, skoro kupić obligację skarbową można już za 100 złotych bez dodatkowych prowizji. Również obligacje korporacyjne oferowane w prospektowych emisjach publicznych są możliwe do kupienia zwykle bez ograniczeń kwotowych.

Publikacja: 01.03.2025 14:36

Czy obligacje korporacyjne są produktem dla Ciebie?

Foto: AdobeStock

A jednak pytanie jest zasadne. Postawił je Przemysław Tychmanowicz, redaktor „Parkietu” i zarazem prowadzący rozmowę z ekspertami rynku obligacji w ramach cyklu „Prognozy »Parkietu«”, w ostatni wtorek. Zasadne z tego powodu, że choć teoretycznie może je kupić każdy, w praktyce nie każdy powinien to robić. A kto powinien? Wystarczy odpowiedzieć sobie na kilka pytań, by poznać odpowiedź.

Czytaj więcej

To może obligacje oszczędnościowe są dla każdego?

Ile masz pieniędzy?

Inwestowanie w obligacje 100 złotych, a nawet tysiąca jest pozbawione większego sensu, ponieważ nominalny zysk odsetkowy będzie zbyt skromny, by uczyć się zawodu inwestora obligacyjnego. Dla kilku czy kilkudziesięciu złotych rocznie zwyczajnie nie warto podejmować takiego wysiłku. A dla jakiego zysku warto?

To już kwestia indywidualna. Co do zasady, obligacje nie służą pomnażaniu oszczędności, lecz ich przechowywaniu i ochronie przed inflacją. Owszem, możliwe jest osiąganie realnych zysków, nawet kilkupunktowych, ale próba zbudowania w ten sposób kapitału tworzonego od zera zajmie całe dekady. Z zerem na koncie i zamiarem regularnego inwestowania niewielkich kwot rozsądniej będzie przyjrzeć się akcjom.

W przeciwieństwie do zmiennych rynków akcji czy surowców obligacje dość dobrze sprawdzą się w roli inwestycji o charakterze rentierskim. Ile pieniędzy powinien mieć rentier? Wszystko zależy oczywiście od prowadzonego stylu życia. W programie zaproponowałem, by dolny próg inwestycji w obligacje ustalić na poziomie rocznych zarobków. Portfel złożony z obligacji korporacyjnych powinien być w stanie wypracować z tej sumy co najmniej 13. pensję (netto) lub, licząc inaczej, nieco ponad 7-proc. dodatek do miesięcznego wynagrodzenia. 7-proc. dodatku nie spełnia definicji rentiera, ale inwestorzy, którzy czerpią korzyści z posiadania obligacji korporacyjnych, cenią sobie właśnie regularne dopływy odsetek trafiających na konto. Aby żyć z samych odsetek, należałoby dysponować kwotą niemal 14-krotnie wyższą od wysokości rocznych wydatków, jednak takie założenie i tak jest trudne do spełnienia. Jeśli ktoś zarabia 5 tys. zł netto, a dysponuje kwotą 840 tys. zł, raczej nie utrzyma stylu życia na dotychczasowym poziomie i tym bardziej nie pogodzi się z obniżeniem standardów (co byłoby nieuchronną konsekwencją utraty siły nabywczej w czasie).

Innymi słowy – obligacje są odpowiednim instrumentem dla ludzi majętnych, którzy potraktują inwestycję jako rodzaj żelaznego kapitału, który wypracowuje regularne strumienie gotówki. Potwierdzają to zresztą rynkowe dane. W ubiegłorocznych emisjach prospektowych średnia wartość zapisu sięgała 107 tys. zł. Należy przy tym założyć, że inwestorzy nie kończą inwestycji w obligacje na jednej serii. Przyjmując, że portfel obligacji składa się przynajmniej z dziesięciu emitentów, a inwestor posiada papiery o różnych terminach zapadalności, mówimy o profilu inwestora, który przeciętnie dysponuje kwotą kilku milionów złotych (a zapewne znacznie większą, biorąc pod uwagę, że obligacje nie są raczej jedyną częścią portfela inwestycyjnego). Co więcej, zgodnie z zasadą Pareto, w rzeczywistości 20 proc. inwestorów składa zapisy na 80 proc. emisji, co oznacza, że w papiery korporacyjne inwestują najbogatsi mieszkańcy Polski, o wielomilionowych aktywach. To naprawdę elitarna grupa, która potrzebuje instrumentów takich jak obligacje korporacyjne do ochrony wartości zgromadzonego majątku. Ale nie jest sposobem na jego budowanie.

Czytaj więcej

Siłą private debt jest powtarzalność wyników

Ile masz czasu?

Dla obligacji korporacyjnych można też znaleźć zastosowanie innego rodzaju – przechowania oszczędności przez określony czas. Taką potrzebę może powodować np. konieczność uregulowania relatywnie wysokiej opłaty w przewidywalnej przyszłości. W grę może wchodzić nawet relatywnie niewielki kapitał, którego nie można narazić na wahania wyceny, z jaką standardowo wiążą się inwestycje np. w akcje. Może to być np. wykup samochodu z leasingu, końcowa płatność dla dewelopera czy choćby czesne za studia dziecka. W każdym z tych przypadków ważne jest rozliczenie obligacji przed datą płatności, w tym ostatnim przypadku konieczne może być dokonywanie regularnych, ale niewielkich inwestycji i lepiej wywiążą się z tej roli oszczędnościowe obligacje skarbowe, głównie z tego powodu, że są one dostępne w stałej sprzedaży o nielimitowanej wartości (inwestorowi nie grozi więc redukcja zapisów czy brak możliwości dokonania inwestycji).

Obligacje korporacyjne sprawdzą się także na ostatnim etapie budowy kapitału emerytalnego. W ostatnich latach przed uruchomieniem wypłat udział ryzykownych aktywów powinien być ograniczany na rzecz bardziej przewidywalnych zwrotów z inwestycji.

Oczywiście inwestorzy nie mogą zapominać o dywersyfikacji portfela obligacji. Jej celem jest mitygacja ryzyka kredytowego związanego z sytuacją pojedynczego emitenta, ale także całych sektorów branżowych oraz z terminami zapadalności. Stawiając na obligacje o bliskich terminach zapadalności, inwestorzy mogą ograniczać ryzyko związane z danym emitentem czy branżą, z kolei wydłużenie horyzontu inwestycji pozwala zwykle sięgnąć po wyższą rentowność.

Oczywiście na świadome zarządzanie takim portfelem potrzebny jest także czas. Włączenie dziesięciu emitentów do portfela oznacza konieczność czytania co najmniej 20, a najlepiej 40 raportów okresowych rocznie (oczywiście nie w całości). A przecież oprócz wybranych emitentów trzeba znaleźć także czas na poszukiwanie kolejnych interesujących celów inwestycji.

Obligacje
To może obligacje oszczędnościowe są dla każdego?
Obligacje
Kolejna udana aukcja
Obligacje
Obligacje oparte na WIBOR też nie dały rady
Obligacje
Zakup obligacji indeksowanych inflacją przyniósł realną stratę
Obligacje
Atal nie musiał się bić o inwestorów. Sprzedał obligacje na pniu, z niską marżą
Obligacje
Coraz krótsza lista papierów o dwucyfrowej rentowności