Na fali pozytywnych zaskoczeń inflacją rentowności obligacji skarbowych nurkują na całym świecie. W Polsce wskaźniki te są najniżej od września zeszłego roku, tymczasem inflacja wciąż nie powiedziała ostatniego słowa.
Szczyt inflacji już blisko
Oprocentowanie obligacji dziesięcioletnich zniżkowało w poniedziałek o 32 pkt baz., do 5,81 proc. Dochodowość papierów dwuletnich malała o 26 pkt baz., do 5,84 proc. Spadki rentowności trwają jednak od początku stycznia – jeszcze na koniec 2022 r. oprocentowanie obligacji dziesięcioletnich sięgało 6,845 proc., natomiast dwuletnich – 6,72 proc. Takie zachowanie rynku długu wynika z pozytywnych zaskoczeń inflacją w wielu krajach, w tym w Polsce (dynamika CPI obniżyła się w grudniu do 16,6 proc. z 17,5 proc. w listopadzie). Jak tłumaczą analitycy, w poniedziałek krajowy rynek „nadganiał” też spadki rentowności na świecie z piątku, gdy pojawiły się dane z rynku pracy w USA.
– Początek roku jest udany nie tylko na krajowym rynku obligacji, ale także na innych rynkach wschodzących, m.in. na Węgrzech czy w Izraelu. Oprocentowanie obligacji zniżkuje także na rynkach bazowych, np. we Francji oraz w Stanach Zjednoczonych – zauważa Wojciech Kseń, zarządzający Caspar TFI. Jak tłumaczy, za nami kilka niespodzianek związanych z inflacją, np. w Polsce, ale także w Niemczech czy we Francji. – Największy ruch rentowności w dół miał miejsce w piątek, gdy pojawiły się dane na temat amerykańskiego rynku pracy. Dane o zatrudnieniu były mocne i potwierdzają solidną kondycję gospodarki. Widać jednak, że dynamika płac hamuje – odczyty były niższe, niż oczekiwano – zauważa Kseń.
Czytaj więcej
Obserwatorzy rynku są niebezpiecznie zgodni w ocenie perspektyw inwestycji w obligacje w 2023 r. – praktycznie wszyscy spodziewają się odbicia, którego paliwem miałaby być spadająca inflacja.