Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 06.04.2021 05:07 Publikacja: 06.04.2021 05:07
Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki
Wszelkie porównania mają to do siebie, że w zależności od tego, do czego porównamy ostatnie wskaźniki zadłużenia, mogą wypaść one przeciętnie, nieźle lub katastrofalnie, a dobrym przykładem jest omawiany niedawno bilans PKN Orlen. W porównaniu z końcem 2017 r. zadłużenie netto względem kapitału własnego wzrosło 15-krotnie, w relacji do zysku EBITDA ponad 20-krotnie, a wskaźnik płynności natychmiastowej spadł o 86 proc. Słysząc takie porównania, łatwo sobie wyobrazić firmę balansującą na krawędzi wypłacalności. W rzeczywistości wskaźniki Orlenu odchylają się od wieloletniej normy, ale nie aż tak bardzo jak w tym porównaniu. Licząc od początku 2014 r., czyli przez 27 ostatnich kwartałów (bez uwzględniania stanu na koniec grudnia 2020 r.), dług netto w relacji do EBITDA wynosił średnio 0,6x, a zakres wahań wynosił od 0 (w 2014 r. Orlen nie miał długu netto) do 1,53 (na koniec września 2020 r., we wcześniejszych latach maksimum wyniosło 1,1x na koniec września 2015 r.). W relacji do kapitału własnego średni dług netto Orlenu wyniósł w tym czasie 0,14x, a wskaźnik płynności 0,27. I to właśnie ten ostatni prezentuje się nietypowo słabo, do marca 2020 r. utrzymywany był w przedziale 0,2–0,4. Ale też na koniec marca 2014 r. było to 0,047 – Orlen mierzył się już z podobnie niskim wskaźnikiem płynności gotówkowej (wskaźnik to relacja środków pieniężnych i krótkoterminowych zobowiązań; wartość w granicach 0,05 oznacza, że gotówki w kasie wystarczy na 18 dni, przy założeniu, że zobowiązania rozłożone są równo na każdy z 365 dni roku). Płynności, jak wiemy, nie stracił. Oprócz gotówki Orlen dysponuje przecież liniami kredytowymi.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Po cłach Trumpa na giełdach zapanowała globalna panika, ale polskie obligacje korporacyjne pokazują siłę i odporność na rynkowe szoki.
Czynniki kosztowe i techniczne inwestycji w OZE.
Jeszcze z rana rentowności obligacji skarbowych w Europie i w USA dość wyraźnie zniżkowały, ale z czasem karta się odwróciła, a część rynków nawet wymazywała umocnienie z II połowy zeszłego tygodnia.
Przy tonących akcjach rynki obligacji zdecydowanie się umacniają. Fundusze papierów skarbowych w kilka dni osiągnęły zyski, nad którymi wcześniej pracowały po kilka miesięcy.
Notowania kontraktów FRA nie przewidują przyszłości, ale wskazują na rynkowe oczekiwania. I jeśli kierować się nimi, to za półtora roku, pod koniec 2026 r. stopy procentowe w Polsce powinny znajdować się o 175 pkt bazowych niżej niż dziś (5,75 proc.). Abstrahując od tego, czy te przewidywania spełnią się za półtora roku czy za dwa i pół roku, wskazują one na oczekiwania co do wysokości stóp po osiągnięciu celu inflacyjnego.
Po raz pierwszy od kilku kwartałów obserwowana rentowność obligacji zapadających w najbliższych miesiącach nie jest wyraźnie niższa niż przed rokiem. Stabilizacja staje się zaletą wobec perspektywy obniżek stóp procentowych.
Inwestorzy zagraniczni zaczynają coraz mocniej interesować się polskimi obligacjami. Ich udział w strukturze zadłużenia wzrasta.
Rentowność 30-letnich obligacji USA wzrosła we wtorek do 5,02 proc., najwyższego poziomu od października 2023 r. W środę nadal rosły rentowności wszystkich obligacji, gdyż inwestorzy wycofywali się w oczekiwaniu na załamanie się popytu zagranicznego w związku z wejściem w życie ceł.
Choć oczywiście nie musi, bo ostatnie dni i tygodnie jasno pokazują, jak nieprzewidywalne mogą być rynki. Dlatego przed decyzją o inwestycji warto wziąć kilka głębszych oddechów i dobrze się zastanowić – radzą eksperci.
Według wstępnych obliczeń serwisu Obligacje.pl na podstawie danych KDPW inwestorzy indywidualni kupili w marcu papiery oszczędnościowe warte niecałe 5,5 mld zł wobec 5,6 mld zł miesiąc wcześniej oraz 6,3 mld zł w styczniu. To lepszy wynik od tego sprzed roku (5,2 mld zł).
Od momentu ogłoszenia przez Trumpa nowej polityki celnej obserwujemy wyraźne nasilenie globalnej awersji do ryzyka, co przekłada się na wyprzedaż na giełdach.
Wzrost gospodarczy w USA będzie niższy, niż prognozowano, a inflacja może urosnąć nawet do 4 proc. – wylicza Piotr Tukendorf, zarządzający portfelami w BM Santandera. Po ostatnich spadkach rentowności amerykański rynek obligacji nie prezentuje się już tak atrakcyjnie.
Po cłach Trumpa na giełdach zapanowała globalna panika, ale polskie obligacje korporacyjne pokazują siłę i odporność na rynkowe szoki.
Jeszcze z rana rentowności obligacji skarbowych w Europie i w USA dość wyraźnie zniżkowały, ale z czasem karta się odwróciła, a część rynków nawet wymazywała umocnienie z II połowy zeszłego tygodnia.
Przy tonących akcjach rynki obligacji zdecydowanie się umacniają. Fundusze papierów skarbowych w kilka dni osiągnęły zyski, nad którymi wcześniej pracowały po kilka miesięcy.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas