Rzecznik prasowy Białego Domu Levitt przekazała, że USA nałożyły dodatkowe 50% ceł na Chiny, podwyższając łączne taryfy do rekordowych 104%. Informacja ta była zgodna z zapowiedziami Trumpa, jednak wydaje się, że rynek oczekiwał porozumienia w tej sprawie, co w pierwszej reakcji pogorszyło sentymenty rynkowe. Chiny zapowiedziały, że „będą walczyć do końca”, odmawiając ustępstw i sygnalizując gotowość do wdrożenia środków odwetowych. Trump na platformie Truth Social ogłosił zakończenie rozmów handlowych z Chinami i anulowanie zaplanowanych spotkań. W rezultacie światowa gospodarka po raz kolejny zmagać się musi z widmem poważnej recesji, o ile finalnie faktycznie żadnych ustępstw nie będzie. Na ten moment wycena prawdopodobieństwa wystąpienia zapaści gospodarczej USA wynosi 66% jeśli chodzi o 2025 rok.
Wydźwięk komentarzy jest bez dwóch zdań negatywny, ale… nie jak do tej pory nie przynosi ona potężnego tąpnięcia na rynkach. Paradoksalnie poranek przyniósł odbicie w Chinach, co pokazuje, że pewna część ryzyka handlowego została już przez rynek wyceniona.
Na samym rynku walutowym dobrze radzi sobie dzisiaj jen japoński. Inwestorzy wracają do walut bezpiecznych, takich jak jen i frank szwajcarski (CHF), w odpowiedzi na zwiększoną niepewność związaną z handlem światowym. Co więcej, wzrosty waluty Japonii napędza dzisiaj Kazuo Ueda, gubernator BoJ, który zasygnalizował, że bank centralny pozostaje otwarty na dalsze zacieśnianie polityki.
Mateusz Czyżkowski
Analityk Rynków Finansowych XTB