Według wstępnych prognoz zasoby nowoczesnej powierzchni biurowej w Polsce na koniec 2024 r. można szacować na nieco ponad 13 mln mkw., z czego 6,3 mln mkw. w Warszawie, a 6,8 mln mkw. w ośmiu miastach regionalnych.
Całkowity popyt prognozowany jest na 1,45 mln mkw., z czego 700 tys. mkw. w regionach. Średni wskaźnik pustostanów w Polsce utrzymywał się na poziomie 14 proc.: z 1,84 mln mkw. wolnej powierzchni 1,17 mln mkw. przypadało na rynki poza stolicą.
Z domu czy z biura?
– Prognozy na 2025 r. wskazują na kontynuację obecnych trendów, z dalszym ograniczeniem aktywności deweloperskiej – mówi Aleksandra Markiewicz, associate director w Knight Frank. – Większej aktywności budowlanej można spodziewać się dopiero po 2026 r. W związku z ograniczoną nową podażą i stabilnym popytem przewiduje się dalszą stabilizację stawek czynszów oraz stopniowy spadek współczynnika pustostanów, zwłaszcza w najbardziej atrakcyjnych lokalizacjach – dodaje.
Zdaniem ekspertki decyzje najemców są obecnie spowolnione i wyważone. – Proces podejmowania długoterminowych zobowiązań, takich jak umowy najmu, jest czasochłonny i wymaga uwzględnienia wielu czynników. Widać również, że coraz więcej firm decyduje się na powrót do biur w modelu hybrydowym, z co najmniej trzema dniami pracy stacjonarnej. Taki system wymaga dostosowanej przestrzeni biurowej, gdyż większość pracowników może pojawiać się w biurze w te same dni – mówi Markiewicz.
Zaznacza, że biura przetrwały kryzys związany z pracą zdalną, udowadniając swoją istotną rolę jako przestrzeń sprzyjającą integracji zespołów. – Stały się kluczowym narzędziem w budowaniu zaangażowania i przywiązania pracowników do organizacji. Jednak ze względu na ograniczoną podaż powierzchni biurowej w nadchodzącym roku zabezpieczenie najlepszych lokalizacji może stanowić większe wyzwanie, przez co spodziewamy się dalszego wysokiego udziału renegocjacji w ogólnej strukturze transakcji – mówi Markiewicz.