Po godzinie 15 obligacje dwuletnie oferowały 4,95 proc., pięciolatki 5,26 proc., a dziesięcioletnia seria DS1034 5,65 proc. To nawet 30 pkt baz. mniej niż na początku listopada. Materializuje się więc scenariusz rysowany przez część inwestorów, którzy wierzą, że obligacje zrobiły się tanie. Zapowiadane przez Donalda Trumpa obniżanie podatków, zwiększanie wydatków i wojny handlowe to w dłuższej perspektywie ryzyko wyższej inflacji. W bliskim horyzoncie dynamika cen będzie jednak spadać i pozwoli na łagodzenie polityki pieniężnej.
Do dyskusji o obniżkach stóp włączył się w środę Ireneusz Dąbrowski, który uważa, że warunki na pierwszy taki ruch pojawią się między marcem i lipcem. Rynek kontraktów na stopę procentową zakładał w środę, że jeszcze przed wakacjami stawka WIBOr spadnie aż o 100 pkt baz. Nic dziwnego, że w takim kontekście dostępne poziomy rentowności ciągle zachęcają do zakupów. Do funduszy obligacji i na depozyty nadal płyną nowe środki. Jednocześnie akcja kredytowa, ze względu na wysokie koszty finansowania i niepewność geopolityczną, pozostaje słaba. Taki obraz wspiera krajowy dług. To dobra informacja dla procesu finansowania przyszłorocznych potrzeb pożyczkowych. Te będą znów rekordowe, ale warto pamiętać, że do dyspozycji MF pozostaje potężna poduszka płynnościowa przechowywana w budżecie centralnym.