Chociaż po niezbyt udanym debiucie Żabki na warszawskiej giełdzie w drugiej połowie ubiegłego roku, mówiło się, że może to zrazić inwestorów indywidualnych do rynku IPO, tak dobiegająca końca oferta Diagnostyki nie potwierdziła tych obaw. Jak mówią maklerzy zainteresowanie ofertą jest naprawdę bardzo duże. Dzisiaj ostatni dzień zapisów.
Diagnostyka przekonała inwestorów indywidualnych
Przy cenie maksymalnej wartość IPO Diagnostyki może sięgnąć 1,7 mld zł. Do inwestorów indywidualnych ma trafić 5–10 proc. oferowanych akcji. Oznacza to, że wartość pakietu akcji, który przeznaczony jest dla tej grupy wynosi od 85 mln zł do 170 mln zł. Maklerzy nie mają żadnych wątpliwości: popyt znacznie przekroczy podaż akcji.
Czytaj więcej
Podtrzymanie tempa wzrostu jest jak najbardziej realne, głównie za sprawą mocniejszej obecności na rynku diagnostyki obrazowej. Chcemy w tym obszarze przejmować firmy – mówi Jakub Swadźba, prezes Diagnostyki.
Już na początku IPO wskazywali oni, że zainteresowanie ofertą jest spore. Jak przyznają teraz, aktywność inwestorów indywidualny przekroczyła zdecydowanie ich oczekiwania. - Były obawy, że po ofercie Żabki, inwestorzy indywidualni będą ostrożnie podchodzić do kolejnych IPO. Oferta Diagnostyki temu zdecydowanie przeczy. Widzimy duży ruch i naprawdę bardzo duże zainteresowanie tym IPO. Biorąc pod uwagę stosunkowo niewielką wartość akcji w transzy indywidualnej nie mam wątpliwości, że znów będziemy świadkami bardzo dużej redukcji zapisów – mówi jeden z maklerów. Głos ten nie jest odosobniony. - Moim zdaniem redukcja powyżej 90 proc. jest bardzo prawdopodobna. Gdyby się okazało, że inwestorzy indywidualni dostaną tylko 5 proc. sprzedawanych akcji, to trzeba się liczyć z redukcją nawet powyżej 95 proc. W przypadku IPO widać podobne schematy, jak przy ofercie Żabki. Mamy więc zainteresowanie stałych klientów, uaktywniają się ci, którzy od pewnego czasu stali z boku rynku, a trafiają się też zupełnie nowi klienci – wskazuje kolejny z naszych rozmówców.
- W przypadku tego IPO działa nie tylko efekt samej spółki, ale także i dobrych nastrojów panujących na rynku. Nasze indeksy w styczniu prezentują się bardzo mocno, a to też podsyca wiarę w zarobek na rynku IPO. Dobrze by było, aby spółka faktycznie dała zarobić, bo będzie to ważny sygnał w perspektywie kolejnych ofert. Z drugiej strony trzeba się liczyć, że przy spodziewanej bardzo dużej redukcji zapisów, inwestorzy dostaną jedynie niewielki pakiet akcji przez co zyski nominalne też będą stosunkowo niewielkie – dodaje kolejny przedstawiciel branży maklerskiej.