Maj był wyjątkowo nerwowym miesiącem

Rynki finansowe w maju były równie kapryśne jak pogoda. Fale wyprzedaży wywołane przez obawy przed kryzysem zadłużenia na obrzeżach strefy euro oddaliły indeksy od szczytów hossy

Publikacja: 01.06.2010 08:11

Maj był wyjątkowo nerwowym miesiącem

Foto: PARKIET

[srodtytul][link=http://www.parkiet.com/temat/32.html]Więcej analiz[/link][/srodtytul]

Maj na warszawskiej giełdzie zdecydowanie wyróżniał się na tle poprzednich miesięcy, przy czym posiadacze akcji raczej nie byli z tego zadowoleni. Momenty dramatycznej wyprzedaży walorów w maju zdecydowanie kontrastowały z kwietniowym zastojem notowań, a także z marcową systematyczną wspinaczką na szczyty hossy.

Jednocześnie, chociaż maj był jednym z nielicznych miesięcy w trakcie długoterminowej fali wzrostowej rozpoczętej w lutym 2009 r., które przyniosły spadek indeksów (dotąd WIG zakończył na minusie jedynie wrzesień ub.r., tracąc 1 proc., oraz luty br., spadając o 3,4 proc.), to jednak trudno byłoby o nim mówić jako o okresie nieprzerwanej zniżki notowań. Bardziej właściwe jest stwierdzenie, że mieliśmy do czynienia z podwyższoną zmiennością.

[srodtytul]Chaotyczne ruchy w dół i w górę na światowych rynkach[/srodtytul]

O tym, że notowania poruszały się w dość chaotyczny sposób, świadczy choćby fakt, że najdłuższa seria nieprzerwanego ruchu w jednym kierunku (albo w górę, albo w dół) wyniosła zaledwie cztery sesje (przez tyle czasu WIG nieprzerwanie spadał od 4 do 7 maja).

Zmiana kierunku notowań miała miejsce aż dziewięć razy (biorąc pod uwagę wyłącznie kursy zamknięcia). Łącznie było aż osiem sesji, podczas których WIG zmienił się o więcej niż 2 proc. (na sześciu sesjach spadał o więcej niż 2 proc., na dwóch rósł o więcej niż 2 proc.).Dla porównania, w kwietniu zanotowano zaledwie dwa dni o takiej zmienności, a w marcu dziennej zmiany WIG o przynajmniej 2 proc. nie było ani jednej (mimo że cały miesiąc indeks zakończył prawie 10 proc. na plusie).

Maj był szczególnie trudnym okresem dla graczy próbujących załapać się na krótkoterminowe zmiany nastrojów na rynku. Najbardziej spektakularnym przykładem rozchwiania notowań były wydarzenia w pierwszym tygodniu ubiegłego miesiąca. Najpierw WIG runął przez cztery dni o 7,8 proc., przy czym aż jedna trzecia tych strat powstała ostatniego dnia wyprzedaży (7 maja) już na otwarciu sesji. Na tle kwietniowego marazmu to był szok.

Inwestorzy, którzy pod jego wpływem pozbyli się akcji, na następnej sesji (10 maja) znów musieli przeżywać rozterki, WIG bowiem nieoczekiwanie otworzył się 2,6 proc. na plusie, a w trakcie dnia zyskał kolejne 2,1 proc. Podobna huśtawka nastrojów miała później znów miejsce w ostatnim pełnym tygodniu maja.

Ze względu na dynamikę zdarzeń oraz fakt, że duże zmiany notowano już na otwarciach sesji (tzw. luki), trafny „timing” był w maju nie lada wyzwaniem. Paradoksalnie straty inwestorów niewzruszonych wydarzeniami, którzy trzymali akcje przez cały maj, okazać się mogły znacznie mniejsze, niż tych, którzy ulegali pojawiającym się na przemian falom paniki i euforii.

[srodtytul]Nadzieje na dalsze ożywienie gospodarczekontra kryzys zadłużeniowy[/srodtytul]

Z fundamentalnego punktu widzenia majowy „chaos” na rynkach to efekt zderzania się ze sobą przeciwstawnych czynników na świecie. Z jednej strony posiadaczom akcji ciągle sprzyjały oznaki ożywienia gospodarczego. Wskaźnik wyprzedzający koniunktury w amerykańskim przemyśle ISM Manufacturing przekroczył poziom 60 pkt – po raz pierwszy od sześciu lat. Inwestorzy dowiadywali się o poprawie wyników finansowych spółek (także na GPW).

Jednocześnie wciąż nie widać było objawów presji inflacyjnej, która zmuszałaby banki centralne w krajach rozwiniętych do agresywnego zaostrzania polityki.Z drugiej strony, w kontynuacji długoterminowego trendu wzrostowego na giełdach (lub choćby utrzymaniu się indeksów w pobliżu szczytów hossy) przeszkodziła eskalacja kryzysu zadłużenia na obrzeżach strefy euro.

Utrata zaufania inwestorów do pogrążonej w tarapatach finansowych Grecji oraz w pewnym stopniu przenoszenie się obaw na inne kraje PIIGS (głównie Hiszpanię i Portugalię) wywoływały w minionym miesiącu konwulsyjne fale ucieczki od wszelkich ryzykownych aktywów na rynkach.Czy majowe szokujące skoki notowań to dopiero wstęp do poważniejszych problemów dla posiadaczy akcji czy może jedynie przejściowa korekta na drodze ku nowym szczytom i szansa na zakup akcji po „okazyjnych” cenach? Dalekie od prawdy byłoby stwierdzenie, że analitycy są zgodni co do odpowiedzi na te pytania i co do prognoz choćby na najbliższą przyszłość. Można wręcz zaryzykować tezę, że w opiniach i komentarzach dawno nie było widać tak dużej polaryzacji przewidywań.

[srodtytul]Brak optymizmu na rynkach pocieszeniem[/srodtytul]

Być może brak powszechnego optymizmu (obrazujący nastroje amerykańskich analityków, obliczany przez Investors Intelligence wskaźnik Bull/Bear Ratio spadł do poziomu najniższego od momentu, kiedy punktu kulminacyjnego sięgnęła poprzednia korekta spadkowa w połowie lutego) paradoksalnie oddala groźbę tego, że majowa zawierucha okaże się dopiero wstępem do całej serii dramatycznych wydarzeń na rynkach. Zwolennicy analizy technicznej jako punkt oparcia dla dalszych rozważań wskazują lutowe dołki indeksów. Gdyby WIG znalazł się poniżej 37322 pkt, majowa korekta przerodziłaby się w niebezpiecznie dużą falę spadkową.

[ramka]

[b][link=http://www.parkiet.com/galeria/12,2,934619.html]Rynki w naszym regionie mocno ucierpiały[/link][/b]

Biorąc pod uwagę źródło majowych zawirowań, można by przypuszczać, że zdecydowanie najgorzej wypadły w minionym miesiącu indeksy peryferyjnych krajów strefy euro. Takie przypuszczenie okazuje się tylko częściowo trafne. Co prawda ponownie słabo prezentowała się np. grecka giełda (indeks Athex zbliżył się do dołka poprzedniej bessy z marca 2009 r.), ale wśród najgorszych rynków uplasowało się także wiele giełd z naszego regionu (który jest mocno wrażliwy na kondycję strefy euro). Spadki o co najmniej kilkanaście procent dotknęły indeksy giełd na Ukrainie, w Rumunii, Rosji, Słowacji i Rosji. Ukraiński indeks w najgorszym momencie maja skasował całe zyski wypracowane wcześniej w ciągu czterech miesięcy zwyżki. W skali całego świata w maju trudno było zarobić na akcjach. Zyski przyniosły jedynie bardzo egzotyczne (i niekoniecznie cechujące się zadowalającą płynnością) rynki.

[/ramka]

[ramka][b]Kalendarium wydarzeń[/b]

[li]3 MAJA – UE i MFW obiecują Grecji 110 mld euro pożyczek w zamian za zaciskanie pasa. Rynków to jednak nie uspokaja, rosną obawy o inne zadłużone kraje.[/li]

[li]6 MAJA – Kilkuminutowe tąpnięcie na Wall Street („flash crash”, czyli „błyskawiczny krach”). S&P 500 najpierw spada o 8,6 proc., potem odbija się o prawie 6 proc. Dzień później WIG traci 2,6 proc., a całe straty od początku miesiąca rosną do 7,8 proc.[/li]

[li]9 MAJA – UE i MFW ogłaszają plan ratunkowy dla „słabych ogniw” eurolandu wart 750 mld euro. Na rynku obligacji interweniuje EBC. Inwestorzy tym razem reagują euforycznie, ale po kilku dniach nastroje znów się psują.[/li]

[li]19 MAJA – Niemcy zakazują „nagiej” krótkiej sprzedaży (bez pokrycia na rachunku), co paradoksalnie jeszcze pogarsza nastroje i wzmaga obawy. WIG rozpoczyna drugą falę spadkową. Tym razem na rynkach spekuluje się, jak bardzo planowane cięcia budżetowe w zadłużonych krajach ograniczą wzrost gospodarczy.[/li]

[li]26 MAJA – Nastroje znów zaczynają się dla odmiany poprawiać. WIG idzie w górę o 3,7 proc.[/li][/ramka]

Komentarze
Wyższy cel?
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Komentarze
Ulica panikuje
Komentarze
Wojna celna a decyzje banków
Komentarze
Trump nie blefował
Komentarze
Obligacje kapitałowe
Komentarze
Projekcja z błędem