Indeksy warszawskiej giełdy od startu poniedziałkowych notowań rosły. Akcje Famuru, producenta maszyn górniczych, w przeciwieństwie do wielu innych spółek, nie cieszyły się jednak wzięciem, a jego kurs był taki sam jak na zamknięciu piątkowej sesji. Do godziny 13, w siedmiu transakcjach właściciela zmieniło tylko 2,5 tys. walorów, o wartości 13,7 tys. zł. Tuż po godzinie 14, kurs skoczył jednak o ponad 3 proc., znacząco wzrosły też obroty.

Katalizatorem były słowa wicepremiera Janusza Piechocińskiego, zacytowane przez PAP. - Ponad 100 mln dol. będą warte kontrakty, jakie polska firma górnicza Famur zawrze z firmami mongolskimi - poinformował w Ułan Bator. Wcześniej wicepremier podpisał deklarację o współpracy w sektorze górniczym z ministrem górnictwa Mongolii.

Dla  inwestorów giełdowych wypowiedź wskazującą, że kontrakty będą, a do tego z podaniem ich wartości i to przed oficjalnym komunikatem spółki, to skarb - tym większy, że tę cenotwórczą informację podał najwyższej rangi urzędnik państwowy. Dlatego nie  należy się dziwić, że postanowili zdyskontować wieść o przyszłych umowach Famuru i od razu rzucili się do zakupu jego akcji.

Na to wszystko zareagował zarząd spółki - pytanie czy nie za późno?. Po godzinie 17 w komunikacie przesłanym na giełdę przedstawił stanowisko do przekazanych przez Ministerstwo Gospodarki informacji dotyczących kontraktów na rynku mongolskim. Wyjaśnił, że „Famur 21 października 2013 roku podpisał listy intencyjne ze spółkami BAGANUUR LLC, Tsagaan Shonkhor Holding LLC oraz Tsetsens Mining and Energy LLC wyrażające wolę współpracy Stron w dążeniu do wypracowania porozumienia i zawarcia do końca marca 2014 roku umów ramowych regulujących zasady tej współpracy, w odniesieniu do trzech projektów: dostawy przenośników taśmowych wraz ze zwałowarką, wykonania pełnego studium wykonalności dla kopalni podziemnej Nalaikh oraz dostawy przenośników taśmowych i stacji załadowczej. Podpisane dokumenty mają charakter intencyjny. W razie wypracowania porozumienia odnośnie warunków współpracy, mogą one skutkować zawarciem konkretnych kontraktów".

Zarząd Famuru ostudził więc optymizm.  Na razie ma listy intencyjne, a nie kontrakty. Nie podaje też ich potencjalnej wartości – 100 mln USD - tak jak wicepremier. Co mają zrobić inwestorzy, którzy ostatecznie, w poniedziałek w 321 transakcjach kupili ponad 186 tys. akcji Famuru? Poczekać aż „intencje" zmienią w konkretne umowy.