Sobiesław Kozłowski, Noble Securities: Polskie indeksy z szansą na odreagowanie

Rynek jest wyprzedany, a stopom zwrotu sprzyja efekt Halloween, ale trzeba zachować ostrożność. W 2023 r. niewykluczony jest test dołka bessy z 2022 r. – mówi Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa w Noble Securities.

Publikacja: 03.11.2022 19:42

Gościem Dariusza Wieczorka w czwartkowym programie „Prosto z parkietu” był Sobiesław Kozłowski, dyre

Gościem Dariusza Wieczorka w czwartkowym programie „Prosto z parkietu” był Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa w Noble Securities.

Foto: tv.rp.pl

Rozmawiamy po środowej decyzji Fedu. Podwyższył on stopy procentowe o 75 pkt baz. do przedziału 3,75–4 proc. Takiej decyzji spodziewali się analitycy. Pierwsza reakcja Wall Street była pozytywna, ale potem szef Fedu Jerome Powell wystraszył inwestorów. Jakie jest przesłanie Fedu?

Ma kilka wymiarów. Z jednej strony była informacja, że władze monetarne będą brać pod uwagę skumulowaną wartość podwyżek stóp i to wpłynęło na początkowy optymizm inwestorów, bo skumulowany wzrost jest najwyższy od ponad 40 lat.

Z drugiej strony w trakcie konferencji powiedziano, że Fed nie ma narzędzi na wysoką inflację i będzie podwyższał stopy lub utrzymywał je na wysokim poziomie. Natomiast jeśli „przestrzeli”, to ma narzędzia wspierania płynności na rynku. To spowodowało, że przesunęły się oczekiwania co do kolejnych podwyżek i potencjalnych obniżek. Aktualnie inwestorzy zakładają, że od marca 2023 r. do września 2023 r. stopa w USA będzie w okolicach 5 proc. lub powyżej. A pierwsza obniżka będzie w okolicach grudnia 2023 r. lub stycznia 2024 r.

Jerome Powell zasygnalizował, że docelowy poziom stóp może być wyższy niż pierwotnie oczekiwano. To mogą być okolice 5 proc.?

Inflacja jest wyraźnie powyżej celu, a zachowanie rynku pracy i rynków kapitałowych jest dobre – to wszystko zwiększa mandat amerykańskich władz monetarnych do dalszego zwiększania stóp procentowych. Do czasu aż inflacja zacznie wyraźnie spadać.

Przejdźmy do rynków walutowych. Pod koniec października EUR/USD wrócił powyżej parytetu, ale znów się od niego oddalił. Jakie są prognozy na kolejne tygodnie i miesiące?

Widzimy teraz starcie dwóch narracji. Tak długo jak inwestorzy będą wierzyć, że Fed będzie nadal podwyższał stopy, będzie to wspierało dolara. Analogicznie jeśli chodzi o utrzymywanie się na wysokim poziomie awersji do ryzyka. Natomiast argumentem za euro jest m.in. spadek cen gazu i skuteczne uniezależnienie się od surowców z Rosji. Również wiele walut rynków rozwiniętych osłabiło się wobec dolara i może nastąpić próba odreagowania.

Wspomniał pan o cenach gazu. Październik był najcieplejszy od wielu lat. Również prognozy na listopad są optymistyczne. Magazyny gazu w Europie są wypełnione średnio w 95 proc., a w Niemczech nawet 99 proc. Jak ważne są ceny gazu dla całej gospodarki europejskiej?

Są najbardziej zmiennym elementem, mającym skokowy wpływ na zmianę cen energii elektrycznej. W przypadku Niemiec był to wzrost z 40 euro za MWh do około 1000 euro w szczycie. A wzrost cen gazu i energii przekłada się na bardzo istotny wzrost kosztów, co zmniejsza siłę europejskich przedsiębiorstw. Powrót do historycznych wartości byłby szansą na uklepanie dna, jeśli chodzi o słabe wyniki za III kwartał, i być może poprawę począwszy od IV kwartału. Czynnikiem sprzyjającym niskim cenom gazu są przedłużające się lockdowny w Chinach, bo Europa konkuruje o ten sam gaz co Azja. Im niższy tamtejszy popyt, tym lepiej dla nas. Pytanie co się stanie, gdy lockdowny zostaną zniesione.

Z kolei na rynku obligacji obserwujemy rosnącą rentowność. W Polsce w przypadku dziesięcioletnich papierów skarbowych to prawie 9 proc. W USA ponad 4 proc.

Tak, na świecie nadal widzimy wzrost rentowności obligacji, bo nie mamy pewności, kiedy nastąpi szczyt inflacji. A szczyt inflacji w cyklu rotacji aktywów to moment dogodny do bardziej pozytywnego podejścia do obligacji. Ponadto jeśli chodzi o rentowność polskiego długu, to mamy nadal nierozstrzygniętą kwestię KPO, za naszą granicą trwa wojna, nie wiemy, co dalej ze środkami strukturalnymi z UE – to wszystko nie sprzyja atrakcyjności polskich obligacji.

Przejdźmy do krajowego rynku akcji. Parę miesięcy temu pana prognozy w czarnym scenariuszu wskazywały, że WIG20 może się cofnąć w okolice 1350 pkt, a WIG w okolice 45 tys. pkt. Te prognozy prawie idealnie się spełniły. Jesteśmy niemal rok od ustanowienia szczytu hossy na GPW. Spadki przekraczają już jedną trzecią, ale październik był dobry. Co dalej z polskimi indeksami?

Nasze trafne prognozy to efekt pracy zespołowej.

Jeśli spojrzymy teraz na wykres WIG, to widać silne wyprzedanie i formację objęcia hossy. Ponadto warto odnotować istnienie tzw. efektu Halloween, czyli prawidłowości, zgodnie z którą stopy zwrotu w okresie od listopada do końca kwietnia są statystycznie wyższe niż w pozostałej części roku. Zakładamy, że listopad, a być może też część grudnia mają szansę być sprzyjającym czasem na rynkach kapitałowych.

Jaki jest najbliższy poziom, o który WIG20 może powalczyć? To lokalne szczyty z sierpnia?

Aktualnie poziomem docelowym przez nas zakładanym jest 1662–1762 pkt w horyzoncie do końca listopada/początku grudnia.

Dołek bessy został już osiągnięty? Czy jest dopiero przed nami?

Są czynniki ryzyka na retest dołka bessy w końcówce I kwartału 2023 r. lub w późniejszym okresie przyszłego roku.oprac. kmk

Inwestycje
Rok lepiej zacząć z obligacjami, a później na GPW
Inwestycje
Michał Krajczewski, BM BNP Paribas: Wyceny na GPW są atrakcyjne, ale to za mało. WIG20 wejdzie w trend boczny
Inwestycje
Konrad Ryczko, DM BOŚ: Można być umiarkowanym optymistą
Inwestycje
Inwestycje, których warto unikać przy podejmowaniu decyzji w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Dominika Nawrocka, edukatorka finansowa: Jak znaleźć finanse osobiste do inwestycji
Inwestycje
Marcin Materna, BM Banku Millennium: Hossa nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa