Rozmawiamy po środowej decyzji Fedu. Podwyższył on stopy procentowe o 75 pkt baz. do przedziału 3,75–4 proc. Takiej decyzji spodziewali się analitycy. Pierwsza reakcja Wall Street była pozytywna, ale potem szef Fedu Jerome Powell wystraszył inwestorów. Jakie jest przesłanie Fedu?
Ma kilka wymiarów. Z jednej strony była informacja, że władze monetarne będą brać pod uwagę skumulowaną wartość podwyżek stóp i to wpłynęło na początkowy optymizm inwestorów, bo skumulowany wzrost jest najwyższy od ponad 40 lat.
Z drugiej strony w trakcie konferencji powiedziano, że Fed nie ma narzędzi na wysoką inflację i będzie podwyższał stopy lub utrzymywał je na wysokim poziomie. Natomiast jeśli „przestrzeli”, to ma narzędzia wspierania płynności na rynku. To spowodowało, że przesunęły się oczekiwania co do kolejnych podwyżek i potencjalnych obniżek. Aktualnie inwestorzy zakładają, że od marca 2023 r. do września 2023 r. stopa w USA będzie w okolicach 5 proc. lub powyżej. A pierwsza obniżka będzie w okolicach grudnia 2023 r. lub stycznia 2024 r.
Jerome Powell zasygnalizował, że docelowy poziom stóp może być wyższy niż pierwotnie oczekiwano. To mogą być okolice 5 proc.?