Kurs prawdę ci powie

Rynki kontraktów terminowych (futures) kojarzą się zazwyczaj z obciążoną ogromnym ryzykiem spekulacją. Tymczasem instrumenty pochodne mogą równie dobrze służyć prognozowaniu określonych - niekoniecznie ekonomicznych - wydarzeń, na przykład wyniku wyborów. Prognozy wynikające z notowań futures mają sporą zaletę - opinie są poparte pieniędzmi.

Publikacja: 04.08.2005 08:40

W lipcu trzej profesorowie Uniwersytetu Miami stworzyli projekt, który ich zdaniem pozwoli prognozować miejsce (strefę), w którym uderzy huragan. W tym celu przystąpili do tworzenia elektronicznego rynku futures - Miami Hurricane Event Market (MAHEM). Przedsięwzięcie ma charakter non-profit. W przeciwieństwie do wielkich komercyjnych rynków futures, z założenia nie będą przechodziły przez niego duże pieniądze. Każdy gracz będzie mógł zainwestować maksymalnie 500 USD w pojedynczym sezonie. Jak przyznają organizatorzy MAHEM, "to nie jest rynek, na którym będzie można się wzbogacić".

Choć projekt naukowców jeszcze nie wystartował, to już wywołuje kontrowersje. Przeciwnicy argumentują, że może on podważyć informacje dostarczane przez najbardziej wiarygodne źródło prognoz - Narodowy Ośrodek Huraganów (NHC). Twórcy MAHEM odpierają zarzuty. Twierdzą, że NHC opiera prognozy na modelach statystycznych, a każdy model z natury upraszcza rzeczywistość. Tymczasem inwestorzy na rynku futures mogą brać pod uwagę w swoich szacunkach różnorodne czynniki, choćby dziwne zachowanie zwierząt przed nadejściem huraganu.

Kontrakty na terroryzm

Idea wykorzystania notowań giełdowych do prognozowania określonych wydarzeń nie jest nowa. MAHEM to kolejny projekt, który można zaliczyć do tzw. rynków prognostycznych (prediction markets), określanych czasami także jako rynki informacyjne lub decyzyjne. W ostatnich latach jednym z najbardziej kontrowersyjnych, a zarazem najciekawszych przedsięwzięć był Policy Analysis Market (PAM, dosł. rynek analizy politycznej). Z pomysłem jego stworzenia wystąpiła w lipcu 2003 r. amerykańska agencja rządowa, zajmująca się zaawansowanymi, badaniami nad obronnością (DARPA). Zgodnie z założeniami, inwestorzy mieli obracać na PAM kontraktami opiewającymi na różnorodne wydarzenia polityczne na Bliskim Wschodzie, takie jak zamachy stanu czy ataki terrorystyczne. Prognozy wynikające z notowań futures miały służyć amerykańskiemu Departamentowi Obrony. Projekt PAM natychmiast wzbudził emocje. Przeciwnicy uznali go za "groteskowy" i "godny potępienia". Obawiano się też, że na tego rodzaju rynku zarabiać mogliby sami terroryści. Pentagon ugiął się pod ciężarem krytyki i szybko zrezygnował z realizacji pomysłu.

MAHEM, podobnie jak PAM, wzorowane były na przedsięwzięciu o długiej tradycji sięgającej 1988 r. i wzbudzającym zdecydowanie mniej kontrowersji Iowa Electronic Markets (IEM, www.biz.uiowa.edu/iem). Projekt ten, będący dziełem Uniwersytetu Iowa, umożliwia graczom obstawianie różnorodnych wydarzeń. Najbardziej znanym segmentem IEM są tzw. rynki polityczne, na których obstawiać można wyniki wyborów. Obok nich istnieją jeszcze rynki wskaźników ekonomicznych. W ub.r. spekulować można było co do kapitalizacji giełdowej debiutującej na parkiecie spółki internetowej Google Inc. W ramach rynków politycznych można obecnie obstawiać decyzje amerykańskiego banku centralnego (Fed) o zmianie stóp procentowych.

Eksperyment na giełdzie

IEM to z założenia rynek o niewielkiej skali. Gracze mogą zainwestować od 5 do 500 USD. Spora część z nich to studenci. Uniwersytet wykorzystuje IEM do celów edukacyjnych i badawczych. Pod względem organizacyjnym projekt przypomina nowoczesne platformy transakcyjne. Do handlu wystarczy komputer i dostęp do internetu. O ile do rynków politycznych dostęp mają gracze z całego świata, to pozostałe rynki funkcjonujące w ramach IEM przeznaczone są wyłącznie dla inwestorów z lokalnego środowiska akademickiego.

Dzięki niewielkiej skali działalności i niskiemu maksymalnemu limitowi transakcji, IEM nie podlega przepisom i nadzorowi, które normalnie obejmują rynki futures. Rządowa komisja CFTC (Commodity Futures Trading Commission) wystawiła dokument o wyłączeniu IEM spod regulacji ("no-action" letter), stwierdzający, że dopóki IEM będzie stosować się do szeregu wytycznych, CFTC nie podejmie żadnych działań.Z okazji ubiegłorocznych wyborów w USA w ramach IEM stworzono kilka segmentów handlu. Gracze mieli możliwość obstawiania nie tylko zwycięskiej partii (zarówno w wyborach do parlamentu, jak i w wyborach prezydenckich), ale także tego, kto zostanie kandydatem danej partii na prezydenta. Zobaczmy na przykładzie jednego z segmentów rynków politycznych - Presidential Winner-Takes-All (wybory prezydenckie - "zwycięzca bierze wszystko") - w jaki sposób funkcjonuje IEM. Obrót w tym segmencie rozpoczął się 6 stycznia 2004 i trwał do 11 maja 2004 r. Gracze mogli obracać dwoma przeciwstawnymi rodzajami kontraktów:

DEM04 - gracz otrzymał 1 USD, jeśli w głosowaniu powszechnym najwięcej głosów otrzymał kandydat Partii Demokratycznej. W przeciwnym przypadku wypłata wynosi 0.

REP04 - gracz otrzymał 1 USD, jeśli w wyborach prezydenckich zwyciężył kandydat Partii Republikańskiej. W przypadku gdy wynik był inny od oczekiwanego przez gracza, wypłata wynosiła 0.

Niekonwencjonalne

instrumenty

Zarówno zarobek, jak i ewentualna strata zależą od ceny nabycia kontraktu. Ta z kolei kształtuje się na rynku w przedziale od 0 do 1 USD. Im niżej rynek wycenia dany kontrakt, tym mniejsze są - zdaniem rynku - szanse na spełnienie konkretnego scenariusza, a z drugiej strony - więcej można zarobić w razie, gdy rynek się pomyli. Z punktu widzenia obserwatorów aktualna cena kontraktu odzwierciedla prawdopodobieństwo spełnienia się danego scenariusza.

Kontrakty notowane na IEM po części przypominają akcje, a po części instrumenty futures. Nie istnieją tu dwa podstawowe mechanizmy charakterystyczne dla kontraktów terminowych - dźwignia finansowa ani też możliwość krótkiej sprzedaży. Na rynkach futures wszystkie transakcje zawierane są wyłącznie między inwestorami - aby ktoś mógł kupić kontrakt, ktoś inny musi mu go sprzedać (otworzyć krótką pozycję). W tym przypadku jest inaczej - to IEM emituje kontrakty, które dopiero później są przedmiotem obrotu między graczami. Mimo to IEM utrzymuje neutralną pozycję (nie zarabia ani nie traci) dzięki temu, że emituje jednocześnie taką samą liczbę przeciwstawnych kontraktów. To z kolei oznacza, że kiedy jeden gracz zyskuje, inny w tym samym czasie traci - to cecha (gra o sumie zerowej) zbliżająca IEM do rynku futures.

Pieniądze mówią prawdę

Naukowcy przyjrzeli się bliżej walorom rynków prognostycznych. W jednym z badań stwierdzono, że od początku istnienia IEM do 2001 r. przeciętny błąd prognozy wyników wyborczych poszczególnych kandydatów na prezydenta wyniósł 1,5 pkt proc. To mniej niż przeciętny błąd prognoz wynikających z sondaży wyborczych - 2,1%. W ubiegłym roku rynek trafnie przewidział zwycięstwo G. Busha w rywalizacji z J. Kerrym.

Wadą tradycyjnych sondaży wyborczych jest brak motywacji dla respondentów do podawania swoich faktycznych preferencji. Podobne problemy z wiarygodnością badań statystycznych odnotowano także w Polsce. Jednym ze stwierdzonych zjawisk jest niechęć części respondentów do przyznawania się do popierania partii uznawanych powszechnie za populistyczne, nawet wtedy, gdy ankiety są anonimowe. Rynek futures całkowicie eliminuje tego typu problemy.

Idea rynków prognostycznych jest prosta. Opiera się na przekonaniu, że zagregowane opinie licznej grupy ludzi ryzykujących swoje własne pieniądze na poparcie swoich tez będą bardziej trafne niż np. prognozy ekspertów. Możliwość zarobku, a z drugiej strony ryzyko straty są najlepszą motywacją do starannego prognozowania.

Spekulacja i hazard

Niekiedy rynki prognostyczne są przedsięwzięciami z pogranicza spekulacji i hazardu. Takie wrażenie sprawia irlandzka platforma Tradesports.com. Jak wskazuje sama już nazwa, można na niej obstawiać głównie wydarzenia sportowe (wyścigi, mecze itp.). Uwagę zwracają jednak segmenty "Finanse" i "Polityka". Obecnie spekulować można m.in. co do wyników wyborów w Niemczech czy też europejskich wskaźników gospodarczych. Przykładowo, 2 sierpnia kontrakt na zwycięstwo CDU/CSU w wyborach do Bundestagu był notowany po 92,8-95 EUR. Oznacza to, że można było go kupić po 95 EUR, a odsprzedać po 92,8 EUR. Kontrakty notowane na Tradesports mogły być jednym ze wzorców dla pomysłodawców wspomnianego projektu PAM. W Irlandii na przykład można było obracać instrumentami opiewającymi na to, czy uda się uniknąć wojny w Iraku oraz na moment, kiedy zakończą się rządy Saddama Husajna. Tradesports tym różni się od zwykłych stron hazardowych, że jedynie pośredniczy w zawieraniu zakładów - jest pewnego rodzaju giełdą elektroniczną.

Rynki prognostyczne niekoniecznie nadają się do przewidywania dowolnego wydarzenia. Być może argumenty przeciwko projektowi PAM były przynajmniej po części uzasadnione. Zauważmy, że np. kontrakty na IEM opiewają na wydarzenia niezależne lub w niewielkim stopniu zależne od uczestników handlu. Tymczasem w przypadku PAM istniało kilka zagrożeń. Nawet jeśli ograniczono by możliwości wykorzystania tego rynku do zarabiania przez samych terrorystów, będących w tym przypadku insiderami, posiadającymi niedostępne dla innych informacje (np. poprzez wprowadzenie niskiego limitu maksymalnej inwestycji), to i tak walory prognostyczne mogłyby stanąć pod znakiem zapytania. Wyniki notowań dostępne byłyby nie tylko dla Pentagonu, ale także dla samych graczy, a przez to możliwe byłyby "przecieki" do terrorystów. W ten sposób PAM mógłby stać się bezużyteczny jako źródło prognoz.

Groźba manipulacji

Zagrożeniem dla funkcjonowania tych specyficznych rynków mogą być też próby manipulacji. Na platformie Tradesports anonimowy gracz otworzył w ub.r. tak dużą krótką pozycję w kontraktach na zwycięstwo George?a Busha, że ich cena spadła niemal do zera (a to oznaczało z kolei, że do zera spadły jakoby szanse Busha na wygraną w wyborach). Można przyjąć, że im większą wagę przywiązują media do notowań na tego typu rynkach, tym więcej znajdzie się ludzi, którym może zależeć na przeprowadzeniu manipulacji. Z drugiej strony, manipulacje możliwe były dotąd tylko na krótką metę. Badacze zjawiska stwierdzili, że próba manipulacji ostatecznie zwiększa efektywność rynku, gdyż stwarza nadzwyczajne możliwości zarobku dla pozostałych spekulantów obstawiających przeciw manipulantowi.

Zalety rynków futures czy też po prostu zwykłych zakładów dostrzegły także wielkie międzynarodowe koncerny. Potentat informatyczny Hewlett-Packard stworzył minirynki, na których członkowie kierownictwa mogą obstawiać m.in. poziom przyszłych przychodów ze sprzedaży firmy. Okazało się, że jest to lepszy sposób uzyskania trafnych prognoz od pracowników niż zwykłe ankiety. Próby wykorzystania mini-rynków podjęły też m.in. Siemens i Microsoft.

Co zrobi Fed?

Idea wykorzystania notowań do prognozowania wydarzeń nie jest obca także w świecie wielkich finansów. Na chicagowskiej giełdzie CBOT (Chicago Board of Trade) obracać można kontraktami futures na stopę oprocentowania funduszy federalnych w danym miesiącu. Na ich podstawie analitycy są w stanie określić najbardziej prawdopodobną decyzję, jaką podejmie amerykański Fed.

Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Inwestycje
ESRS G1 Postępowanie w biznesie
Inwestycje
Złoto już powyżej 3300 dolarów za uncję
Inwestycje
Złoto może być nawet dwa razy droższe
Inwestycje
Krajowy popyt na obligacje nie odpuszcza
Inwestycje
Trump przegrywa we własną grę. Na rynkach ogromny chaos