Polega ona na autorskim podejściu do konstrukcji indeksów, na których bazują fundusze pasywne. – Na przykład indeksy dywidendowe, na których podstawie działają ETF-y, mają w strukturze nadreprezentację przedstawicieli sektora użyteczności publicznej (utilities), wobec szerokiego rynku, dlatego, że to właśnie tu znajdziemy spółki płacące najwyższe dywidendy – tłumaczy Nick King z Fidelity. – Nasze założenie jest inne. Zachowując dochodowy charakter ETF, dążymy do maksymalizacji jego całkowitej stopy zwrotu, a nie współczynnika dywidendy.
W efekcie Fidelity US Quality Income Index – opracowany zgodnie z selektywnym podejściem do doboru spółek, nawet do portfeli biernych funduszy – ma niższą stopę dywidendy niż np. DJ US Select Div TR, ale osiąga wyższe stopy zwrotu. Dzieje się tak dzięki temu, że zarówno pod względem struktury sektorowej, jak i geograficznej, indeks Fidelity nie ma tak dużych odchyleń od szerokiego rynku – w tym przypadku S&P500, jak inne ETF oparte na dywidendowych wskaźnikach, dla których głównym kryterium klasyfikacji spółek, jest dividend yield.
Wartość aktywów funduszy ETF typu smart beta dynamicznie rośnie – z 11 do 55 mld USD od 2012 r. do września 2017 r., ale wciąż stanowi ułamek aktywów wszystkich funduszy ETF – ok. 10 proc. Większość tego typu portfeli opiera się na akcjach. – Pracujemy nad strategiami obligacji. Prawdopodobnie ruszą w przyszłym roku. Wśród nich będą również fundusze papierów dłużnych rynków wschodzących – zapowiada King.