Buick dziś nie należy do topowych marek zza oceanu, zwłaszcza z punktu widzenia Europejczyka, ale w pierwszej dekadzie XX wieku był liderem amerykańskiego rynku. Założyciel marki, Szkot David Dunbar Buick, zbił majątek na produkcji i sprzedaży białych wanien kąpielowych. To on wynalazł metodę pokrywania żeliwa emalią. Zanim unieśmiertelnił swe nazwisko, tworząc markę samochodową, wytwarzał też silniki dla przemysłu morskiego i rolnictwa.
Auta z logo zdobionego trzema rycerskimi tarczami miały trafiać w gust przeciętnego Amerykanina, nie mogły więc być ekstrawaganckie albo zbyt śmiałe stylizacyjnie. Oczywiście pojawiały się wyjątki, a wśród nich Buick Riviera – luksusowe, dwudrzwiowe coupé, długie na 5,5 metra, produkowane w latach 1963–1999. To napędzane diabelnie mocnymi silnikami o pojemności 7,5 litra auto zyskało szybko przydomek Boattail. Sprawił to kształt tylnej części z giętą szybą, przypominającej dno odwróconej łodzi.
Oferowany przez Stację Klasyki wóz to model drugiej generacji, która produkowana była w latach 1966–1970. Opuścił fabrykę w 1967 roku, wyposażony w świeżo wprowadzony wtedy do oferty silnik V8 Wildcat 430-4 o pojemności 7000 cm3 i mocy 360 KM. Jest to limitowana wersja GS, która stanowiła zaledwie około 10 proc. Rivier wyprodukowanych w 1967 roku. Cechy charakterystyczne to wzmocnione zawieszenie, dyferencjał o przełożeniu 3:42:1 oraz czerwony dolot wykonany z włókna szklanego, potocznie nazywany „star wars".
– Auto do Polski trafiło w 2011 roku, jest zarejestrowane jako zabytkowe. Samochód jest w dobrym stanie blacharsko-lakierniczym, nie ma widocznych ognisk korozji ani ubytków w powłoce lakierniczej. Silnik oraz skrzynia biegów pracują bez zastrzeżeń. Uwagi i poświęcenia wymagają detale od strony optycznej, jak na przykład winylowa okładzina dachu, lekko nadszarpnięta zębem czasu – opisują właściciele. Buicka wycenili na 22 000 euro, czyli ponad 100 000 zł.