Skarby w twoim domu

Test nastrojów panujących na rynku sztuki.

Aktualizacja: 20.03.2022 09:26 Publikacja: 20.03.2022 08:22

Plakat „Gdynia” powstał w 1925 r. Od 10 tys. zł licytowana będzie grafika Henryka Berlewiego.

Plakat „Gdynia” powstał w 1925 r. Od 10 tys. zł licytowana będzie grafika Henryka Berlewiego.

Foto: Agra-Art

Obraz Antoniego Fałata ma niską cenę wywoławczą 6 tys. zł

Obraz Antoniego Fałata ma niską cenę wywoławczą 6 tys. zł

Sopocki Dom Aukcyjny

Sensacyjnie wysokie ceny mają ceramiczne figurki, które licytowane będą na aukcji designu 24 marca w DESA Unicum (www.desa.pl). Właściciele takich przedmiotów nie zawsze są świadomi ich wartości rynkowej.

Wycenę szacunkową 20–40 tys. zł ma figurka „Gołębie", zaprojektowana w 1959 r. przez Henryka Jędrasiaka. Figurkę o wysokości 10 cm wykonano w Zakładach Porcelany Stołowej w Chodzieży. „Gołębie" mają na spodzie znak legendarnego Instytutu Wzornictwa Przemysłowego.

Figurki w ofercie mają zwykle wycenę 1,5–2,5 tys. zł. Jednak część projektów ma radykalnie wyższe ceny. Na przykład „Sikorka" zaprojektowana w 1960 r. przez Mieczysława Naruszewicza ma wycenę 10–15 tys. zł. „Sikorkę" wykonano w Zakładach Porcelitu Stołowego w Tułowicach.

Od czego zależy cena?

W dużym stopniu od rzadkości przedmiotu. Na przykład słynna „Kotka leżąca" Mieczysława Naruszewicza ma niską wycenę 1–1,5 tys. zł, ponieważ bywa dostępna w handlu.

Aukcja designu w DESA Unicum będzie testem nastrojów panujących na rynku po wybuchu wojny w Ukrainie. Dowiemy się, czy klienci gotowi są dziś płacić za porcelanowe błahostki. Na krajowym rynku rośnie panika. Antykwariusze zastanawiają się na przykład, czy dziś jest czas na to, żeby wystawiać rosyjskie srebra?

Jeśli ktoś chce zdobyć informacje na temat tych ceramicznych wyrobów, to znajdzie je w książce Barbary Banaś „Polski New look. Ceramika użytkowa lat 50. i 60.". W bogato ilustrowanej książce przedstawiono wiedzę o projektantach i kilkunastu zakładach produkcyjnych.

Po lekturze może się okazać, że używamy na co dzień w domu naczyń stołowych o muzealnej wartości, które na aukcjach osiągają wysokie ceny. Ceramiczne skarby mogą być w każdym domu. Pamiętam, jak mniej więcej 20 lat temu do jednego ze stołecznych antykwariatów przyjechał górnik z południa Polski. Przywiózł na sprzedaż talerz z Serwisu Łabędziego z miśnieńskiej porcelany. Światowej klasy zabytek używany był na co dzień w domu! Górnik przypadkiem przeczytał w gazecie, że za taki talerz można dostać kilkadziesiąt tysięcy złotych...

W sumie w aukcyjnej ofercie DESA Unicum wystawiono 177 ostro wyselekcjonowanych obiektów, również przedwojennych. W tym meble i tkaniny.

Pastel Jana Tarasina

Pastel Jana Tarasina

Agra-Art

IWP

Licytowane będą względnie tanie piękne przedmioty, które nadal mogą spełniać swoją funkcję użytkową. To np. serwis do kawy „Tom" z Zakładów Porcelany Stołowej w Wałbrzychu. Serwis na sześć osób ma wycenę 2–3 tys. zł.

Wystawione na sprzedaż projekty powstały zwykle pod koniec lat 50. Związane są z historią Instytutu Wzornictwa Przemysłowego (IWP), który utworzono w 1950 r. IWP do dziś skutecznie zajmuje się innowacyjnością i konkurencyjnością wyrobów przemysłowych. Radzi, jak zaprojektować wyrób, żeby go lepiej sprzedać.

Instytut Wzornictwa Przemysłowego był jedną z pierwszych w powojennej Europie placówek promujących wzornictwo. Powstał wcześniej niż słynny paryski Instytut Estetyki Przemysłowej. Założycielką IWP była prof. Wanda Telakowska (1905–1985). Jej hasłem było „piękno na co dzień dla wszystkich". Twierdziła, że dobre wzory wyrobów masowej produkcji są wartością nie tylko kulturową, ale przede wszystkim gospodarczą.

Wyposażenie domowe codziennego użytku możemy obejrzeć w stołecznym Muzeum Życia w PRL (www.mzprl.pl). Na ekspozycji budzą zachwyt np. suszarki do włosów o pięknych kształtach i kolorach. Są efektowne radioodbiorniki, meble, szkło artystyczne. W PRL była to masowa produkcja. Pośród tych przedmiotów Polacy żyli na co dzień. Dziś te przedmioty, znajdywane na strychach lub w piwnicach, sprzedawane są na aukcjach designu.

Agra-Art 20 marca zorganizuje dwie aukcje. Wystawi np. jedną z najsłynniejszych polskich grafik (www.agraart.pl). To „Mechanofaktura" Henryka Berlewiego (1894–1967). To autorska replika z 1964 r. sygnowana ołówkiem. Litografia ma cenę wywoławczą 10 tys. zł i wycenę szacunkową 12–15 tys. zł. Taką samą grafikę w 2016 r. Polswiss Art sprzedał za 35 tys. zł. Rok wcześniej w DESA Unicum „Mechanofaktura" osiągnęła sensacyjną cenę 70 tys. zł przy cenie wywoławczej 5,5 tys. zł.

Agra-Art proponuje bogaty zestaw dzieł współczesnych artystów. Jest kilka obrazów Zdzisława Beksińskiego, kilka obrazów Edwarda Dwurnika. Cieszy oczy pastel w radosnych kolorach Jana Tarasina.

Rzadkością na rynku jest obraz Jerzego Skarżyńskiego (1924–2004). Skarżyński to wybitny malarz i scenograf. Rażąco niskie ceny mają szkice scenograficzne i projekty kostiumów filmowych, teatralnych lub operowych, namalowane przez artystę. Często są to obrazy atrakcyjne dla oka.

20 lat temu w „Rzeczpospolitej" napisałem artykuł o tym, że prace Skarżyńskiego spełniają warunki, żeby gruntownie podrożeć. Od tamtego czasu ceny jednak nie drgnęły. Generalnie prace scenograficzne nie są cenione na krajowym rynku sztuki. Prawdopodobnie dlatego, że są szkicowe, malowane spontanicznie. To okazja do tanich zakupów. Te obrazy nadają się do dekoracji wnętrz.

Plakat „Gdynia” powstał w 1925 r. Od 10 tys. zł licytowana będzie grafika Henryka Berlewiego

Plakat „Gdynia” powstał w 1925 r. Od 10 tys. zł licytowana będzie grafika Henryka Berlewiego

Agra-Art

Z kolei Sopocki Dom Aukcyjny 26 marca wystawi na sprzedaż obraz Antoniego Fałata (ur. 1942). Obraz zatytułowany „Cyklista" ma rażąco niską cenę wywoławczą 6 tys. zł. Licytowany będzie także wczesny obraz Fałata pt. „Kamea", cena wywoławcza jest również niska (www.sda.pl).

Fałat to klasyk uznany przez historyków sztuki i muzealników. Jednak obrazy artysty mają zdecydowanie niskie ceny na tle cen nawet początkujących malarzy. Przy takich cenach te obrazy mogą tylko podrożeć! Czy podrożeją radykalnie? Czy możliwy jest skok cen?

W tym roku to kolejny obraz Fałata wystawiany przez firmę z Sopotu. W lutym np. „Portret staropolski" sprzedano za 6,5 tys. zł przy cenie wywoławczej 6 tys. zł.

W Sopocie licytowane będą dzieła np. Tadeusza Brzozowskiego, Tadeusza Dominika, Henryka Stażewskiego, Leona Tarasewicza. Będą też obrazy Mariusza Kułakowskiego (ur. 1961), który naśladuje kompozycje Fangora. Obrazy Kułakowskiego mają ceny rzędu kilkunastu tysięcy złotych, podczas gdy obrazy Fangora kosztują powyżej miliona.

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę