Marka Lamborghini nie potrzebowała wiele czasu, by stać się legendą, przedmiotem marzeń i snów. Cóż, Ferrucci Lamborghini od razu skoczył na głęboką wodę i zachwycił świat swoim debiutanckim samochodem w 1963 roku. Zacznijmy jednak od tego, że w połowie lat 40. otworzył on fabrykę traktorów i odniósł sukces. Na rolniczym sprzęcie zbił majątek. Jak wielu zamożnych ludzi Ferrucci lubił kupować nowe samochody, często te najlepsze. W swoim garażu miał m.in. któryś z modeli Ferrari. Miał do tego sportowego cacka kilka zastrzeżeń i ponoć zaproponował Enzo Ferrariemu wprowadzenie kilku zmian konstrukcyjnych. Ten zareagował oburzeniem, nie miał zamiaru słuchać opinii „jakiegoś traktorzysty".

Lamborghini postawił sobie za punkt honoru utarcie nosa koledze i zaprojektował własny wóz. Słowa dotrzymał. Zaprezentowany w 1963 roku w Turynie Lamborghini 350 GTV, z potężnym 12-cylindrowym silnikiem, wywołał powszechny entuzjazm. I rzeczywiście przewyższał jakością oraz osiągami samochody Ferrari. Tak to się zaczęło.

Kamieniem milowym w historii Lamborghini jest model Countach. Wyznaczył ścieżki, jakimi producent podąża do dziś. To właśnie od niego marka zaczęła się wyróżniać agresywną sylwetką, jakiej nie da się pomylić z niczym innym, oraz podnoszonymi do góry drzwiami, które stały się znakiem rozpoznawczym Lamborghini. Był wytwarzany w latach 1974–1990. Pierwszy produkcyjny Countach LP400 był dostępny z 12-cylindrowym silnikiem o pojemności 3,9 litra i mocy 375 KM. W roku 1978 zaprezentowano odmianę LP400S, której moc zmalała do 350 koni, jednak dodano zmodyfikowane zawieszenie, szersze koła oraz nadwozie i opcjonalny spoiler, aby zwiększyć przyczepność. W latach 80. świat poznał wersje LP500S, a przede wszystkim LP5000 QV, która oferowała 455 KM i była pierwszym modelem Lamborghini, który osiągał 100 km/h w czasie poniżej pięciu sekund.

Countach to mój rówieśnik i jeden z symboli motoryzacyjnych marzeń w przaśnych realiach lat 80., gdy dorastałem. Przez 16 lat powstało niemal 2000 egzemplarzy. Następcą stał się model Diablo. Tu pewna ciekawostka. Legendarny model, w dodatku egzemplarz, którym jeździł sam Ferruccio Lamborghini, jest obecnie do obejrzenia w Radomiu u dilera Das WeltAuto i VW. Auto ciągle ma te same tablice rejestracyjne z Rzymu, które można zobaczyć na archiwalnych zdjęciach Ferruccio Lamborghiniego. Samochód należy teraz do polskiego kolekcjonera.

Auto nie jest na sprzedaż, ale nie brakuje na rynku ciekawych ofert. Liczmy się jednak z wydatkami. Na przykład Lamborghini Countach 25th Anniversary z ostatniego roku produkcji został wyceniony na 2 656 000 zł. I to jest mniej więcej cena, która powtarza się przy wszystkich dobrze zachowanych lub wyremontowanych supersamochodach z włoskiej stajni Lamborghini.