Polacy wszystko kupią na rynku sztuki. Tylko po co?! Obraz na lokatę powinien być jak sztabka złota. Niestety, domy aukcyjne i antykwariaty coraz częściej wystawiają przypadkowe obiekty o wątpliwej jakości estetycznej lub lokacyjnej. Czyszczą strychy i piwnice z przedmiotów, których przez lata nikt nie chciał. Jak trafnie wybierać? Z bieżącej oferty wybrałem dwa obrazy we względnie niskich cenach. To obrazy Bronisławy Rychter-Janowskiej oraz Jana Szancenbacha. Uważam, że mogą być dobrą lokatą. Dlaczego?
Duch polskiej tradycji
Sopocki Dom Aukcyjny 10 kwietnia wystawi na aukcji m.in. obraz Bronisławy Rychter-Janowskiej (1868–1953). Malarka sławiła czar polskiego dworu. Przedstawiała dwór w swojskim pejzażu lub rozświetlone słońcem stylowe, zaciszne wnętrza.
Malarstwo Jana Szancenbacha jest powszechnie dostępne na rynku i chętnie kupowane.
Artystka malowała w duchu polskiej tradycji. Czy za 20–30 lat przestaniemy cenić te wartości? Takie pytanie powinniśmy sobie zadawać przy każdym zakupie traktowanym jako lokata. Ktoś musi od nas odkupić obraz. Są różne mody na rynku, ale nasza tradycja wydaje się nieprzemijająca. Refleksja ta dotyczy malarstwa nie tylko Rychter-Janowskiej.
Artystka uwieczniała polskie tęsknoty. Dziś taki obraz w prywatnym wnętrzu to delikatna aluzja do szlacheckiego rodowodu właściciela. Pewnie długo jeszcze będziemy żyli narodowymi mitami. Następne pokolenia Polaków cenić będą miniaturowe obrazy malarki, więc łatwo je odsprzedamy.