Hmm... 99% moich pieniędzy pracuje. Nie czuję ich, nie widzę, nie liczę. To wszystko się zmienia, jest płynne. Dlatego temat pieniędzy traktuję z ogromnym dystansem. Co innego prywatne, zgromadzone na koncie czy ulokowane np. w funduszach, przeznaczane przez kogoś na konsumpcję. Budzą one niekiedy faktycznie złe emocje czy skojarzenia. Powodują, że osoby majętne muszą zadbać o swoje bezpieczeństwo. W percepcji części Polaków nie są niczym pozytywnym - nawet jeśli się dzięki nim robi mądre i dobre rzeczy.
Czy człowiek bogaty zatraca poczucie realnego świata, świata olbrzymich obszarów biedy, nędzy?
Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie w abstrakcyjnym, filozoficznym wymiarze. Mnie pieniądze nie zmieniły. A jeśli już, to w małym, jak sądzę, stopniu. Ciągle wiem, na czym polega normalne życie, ciągle mam tych samych kolegów, przyjaciół.
Tych samych? Nie stracił Pan części, bo np. odmówił pożyczki? Bo wręcz nie dał?
Nie, bo zawsze pomagałem. Taką mam naturę. Dawanie jest szczęściem większym niż dostawanie. Może dlatego, że ciągle jestem taki sam, od 30 lat spotykam się prywatnie z tą samą grupą, gdzie status materialny nie ma znaczenia. Bawimy się, rozmawiamy... Nie lubię mówić o pieniądzach. Mówienie o nich jest trudne.
Dlaczego jest trudne, skoro rozgrzewają do białości wyobraźnię? Dla pieniędzy robi się mnóstwo złych rzeczy. Z czego to wynika? Z naszej niedawnej historii, kiedy bycie bogatym było przestępstwem?