Pioneer i KNF pytają Yawal o pożyczki dla innych firm

Inwestor finansowy Yawalu twierdzi, że spółka zawierała ryzykowne i być może szkodliwe transakcje finansowe. Główny akcjonariusz Edmund Mzyk temu zaprzecza i zapewnia, że spółka na tym zarobiła

Publikacja: 27.10.2010 01:23

Edmund Mzyk zapewnia, że Yawal na obligacjach i wekslach zarobił więcej, niż mógłby zarobić na lokat

Edmund Mzyk zapewnia, że Yawal na obligacjach i wekslach zarobił więcej, niż mógłby zarobić na lokatach bankowych. fot. m. pstrągowska

Foto: GG Parkiet, Małgorzata Pstrągowska MP Małgorzata Pstrągowska

Komisja Nadzoru Finansowego sprawdza, w jaki sposób Yawal lokował pieniądze w latach 2008–2009 – dowiedział się „Parkiet”. Urząd zapytał producenta wyrobów z aluminium, czy pożyczał pieniądze firmom Gamma, Werder i Siluenta Investments, a jeśli tak, to kiedy i na jakich warunkach.

A także dlaczego, jeśli do pożyczek doszło, nie opublikował stosownych komunikatów. KNF zapytała też o ewentualne powiązania menedżerów lub nadzorców Yawalu z wymienionymi podmiotami. – Sprawdzamy, czy Yawal wypełniał obowiązki informacyjne, nic więcej nie mogę powiedzieć – komentuje Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.

[srodtytul]Pytania o emisję[/srodtytul]

Zdaniem Edmunda Mzyka, prezesa i największego udziałowca Yawalu (ma akcje dające 23 proc. głosów na WZA), pismo od KNF ma związek z pytaniami zadanymi mu niedawno przez fundusz Pioneer, który kontroluje 24 proc. akcji, dających 15 proc. głosów na WZA.

– Fundusz domagał się wyjaśnień, w jaki sposób spółka gospodarowała pieniędzmi z emisji akcji przeprowadzonej w 2007 roku (miała wartość 72 mln zł – red.) – mówi Mzyk. – Ówczesny zarząd zdecydował się ulokować wolne środki m.in. w obligacje czy weksle, zapewniające wyższy zwrot niż lokaty bankowe. Nie było żadnych powiązań z podmiotami wystawiającymi te papiery.

Transakcje nie wymagały zgody rady nadzorczej, której wtedy szefowałem. Wszystkie pieniądze wróciły już do Yawalu – podkreśla. Wyjątkiem jest jednak pożyczka o wartości 3,5 mln zł. Pożyczkobiorca, firma Luxplast, ogłosił upadłość. – Ta firma była naszym dostawcą i jest likwidowana. Odzyskaliśmy 1 mln zł, z czasem odzyskamy pozostałą kwotę – zapewnia Mzyk.

– Nasze wątpliwości wzbudziły pożyczki, jakich udzielił Yawal kilku spółkom w 2008 roku. W naszym przekonaniu transakcje były ryzykowne i nieuzasadnione, a podmioty mogły być w jakiś sposób powiązane z głównymi akcjonariuszami Yawalu – wyjaśnia Ryszard Trepczyński, wiceprezes Pioneer Pekao Investment Management. – Nasze wątpliwości budzi również przeznaczenie środków z pożyczek.

Istnieje obawa, że przeprowadzone operacje mogły być szkodliwe dla spółki, a tym samym jej akcjonariuszy. Mamy ograniczone możliwości zbadania tej sprawy, dlatego skierowaliśmy zawiadomienie do KNF, by przeanalizowała te transakcje – dodaje.

Efekty prac KNF mogą mieć znaczenie i dla spółki (grożą jej kary, jeśli nadzór uzna, że nie wypełniała należycie obowiązków informacyjnych), i dla inwestorów, zwłaszcza uczestniczących w emisji w 2007 r. Zgodnie z prospektem pieniądze z niej miały być wydane na rozbudowę mocy produkcyjnych, a do tego czasu wolne środki miały być lokowane w bankach lub w bezpiecznych instrumentach dłużnych, np. obligacjach Skarbu Państwa.

[srodtytul]Strategia w grudniu[/srodtytul]

Yawal kończy prace nad strategią na lata 2011–2015. Kiedy w grudniu 2009 roku Mzyk przejął stery spółki, podkreślał, że inwestycje poprzedniego zarządu – przejęcie tłoczni Final i rozbudowa mocy produkcyjnych – były nietrafione, co uwydatniło się w czasie kryzysu. W I połowie 2010 roku grupa miała 67,3 mln zł przychodów i 303 tys. zł straty netto.

Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski