Nawet o 8 proc. spadał wczoraj w trakcie sesji kurs Jago, dystrybutora mrożonek. Tak rynek zareagował na złe wieści w sprawie przejęć. W styczniu spółka podpisała dwa listy intencyjne dotyczące zakupów firm z branży. Do końca marca miała czas na domknięcie transakcji. 31 marca tuż przed północą rynek dowiedział się, że jeden list wygasł, a rozmowy w sprawie drugiego przejęcia zostały przedłużone do końca tego roku. Zarząd Jago nie chciał wczoraj komentować tej sytuacji.
Jago podało dwa komunikaty, których tytuły mogły wprowadzić inwestorów w błąd. Pierwszy z nich nosi nazwę "aneks do listu intencyjnego z dnia 13 stycznia", a drugi - "wygaśnięcie listu intencyjnego z dnia 13 stycznia". Tymczasem w treści tego ostatniego mowa jest już o liście z 20 stycznia. - To pomyłka w temacie - wyjaśnia Łukasz Dajnowicz z urzędu Komisji Nadzoru Finansowego.
Pierwszy list aktualny...
Jago przedłużyło do końca roku termin rozmów w sprawie połączenia ze spółką z branży, z którą podpisało list 13 stycznia. Jako przyczynę wskazano "niezależne od stron przedłużenie due diligence (wszechstronne badanie ekonomiczno-prawne - przyp. red.)".
Według naszych informacji chodzi o Chłodnię Łódź. Jej właścicielem jest Elżbieta Sjoeblom, która pośrednio jest dużym akcjonariuszem Jago. Chłodnia Łódź zajmuje się produkcją i dystrybucją mrożonek. Ma obroty porównywalne z tymi, które osiąga Jago.