- Konkurencja bezwzględnie wykorzystuje fakt, że nazwa PC Guard często przewija się w kontekście spółek groszowych, które przez niektórych są nawet określane spółkami śmieciowymi. Nie ukrywam, że stawianie nas w jednym szeregu z firmami o wątpliwej kondycji finansowej utrudnia nam pozyskiwanie nowych kontraktów - opowiadał Grześkowiak.
Przyznał, że zarząd PC Guard musi poświęcać dużo więcej czasu, niż zakładał, na przygotowania do wprowadzenia na NewConnect firmy zależnej MTS. Podmiot zajmuje się dystrybucją komputerów przenośnych przez sieć salonów oraz za pośrednictwem internetu. Giełdowa spółka kontroluje 35 proc. akcji w tej firmie. MTS miał trafić na nowy rynek jeszcze pod koniec 2007 r. Potem datę debiutu przesunięto na I kwartał bieżącego roku. Termin nie został dotrzymany. - Ugrzęźliśmy w audytach: finansowym i prawnym - stwierdził prezes.
Zdaniem Grześkowiaka, najwcześniejszym możliwym terminem debiutu MTS jest czerwiec. - Bardziej realnym terminem jest jednak III kwartał - skomentował. Szczegóły oferty MTS pozostają na razie tajemnicą i nie są znane.
Cieniem na wynikach skonsolidowanych PC Guard kładą się wyniki innej spółki zależnej - Divicom, która podobnie jak MTS, zajmuje się dystrybucją sprzętu komputerowego (nie tylko notebooków). Firma ma 65 salonów. Pod koniec lutego rada nadzorcza spółki zawiesiła Kamila Kaczmarka w wykonywaniu czynności prezesa Divicomu.
- Bez porozumienia z nami zainwestował duże kwoty w rozbudowę działu sprzedaży dla klientów instytucjonalnych. Tymczasem sprzedaż do tych kontrahentów dopiero raczkuje - uzasadniał prezes.
Zapewnił, że Divicom realizuje cele sprzedażowe, jednak przez wysokie koszty nietrafionych inwestycji spółka wciąż ma straty. - Myślę, że od III kwartału zacznie zarabiać na siebie, a cały rok zakończy na plusie - stwierdził Grześkowiak.