Inni spółdzielcy interesują się rynkiem

Z Janem Kuźmą, prezesem zarządu Domu Maklerskiego Banku BPS, rozmawia Konrad Krasuski

Aktualizacja: 26.02.2017 18:50 Publikacja: 28.07.2011 02:07

Inni spółdzielcy interesują się rynkiem

Foto: Archiwum, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

 

Na rynku obligacji Catalyst debiutują dziś obligacje kolejnych banków spółdzielczych – Warszawskiego Banku Spółdzielczego, SK Banku z Wołomina i GBS Banku w Barlinku. Bank Polskiej Spółdzielczości (BPS) oraz Polski Bank Spółdzielczy z Ciechanowa wprowadzają z kolei nowe emisje na parkiet. Skąd taka popularność tej formy finansowania po roku od pierwszego debiutu tych papierów?

Zrealizowaliśmy już ponad 20 emisji banków spółdzielczych w ciągu ostatniego roku. Wydaje się, że oferta ta trafia w potrzeby inwestorów, którzy szukają bezpiecznej strony rynku. Mają zaufanie do sposobu działania banków spółdzielczych, zdają sobie sprawę, że przy nadzorze Komisji Nadzoru Finansowego i banku zrzeszającego skala ryzyka jest niewielka. To także segment, który szybko się rozwija, ma polskie kapitały.

BPS konkurował z równoległymi ofertami Banku Pocztowego i Getin Noble Banku. Ostatecznie to my sprzedaliśmy papiery z najniższą marżą (300 pkt bazowych, wobec 375 dla Pocztowego i 400 w przypadku GNB). Inwestorzy zdają się więc akceptować mniejsze odsetki, szukając bezpiecznych aktywów.

Kiedy zaczynaliśmy rok temu, pojawiały się pytania „o co chodzi". Teraz dostajemy pytania od innych branż spółdzielczych na rynku – handlowych, mleczarskich, wydawniczych – zainteresowanych tym sposobem finansowania działalności i rozwoju.

Czyżby PSS Społem lub Czytelnik także chciały emitować obligacje? Kiedy dojdzie do ich emisji?

Nie chcę mówić o konkretnych projektach, jest jeszcze za wcześnie. Ale odbyłem już kilka interesujących rozmów...

Ostatnio obligacje BPS sprzedawaliście poprzez ofertę publiczną. Jakie jest zaintere- sowanie drobnych inwestorów papierami spółdzielczymi?

Mieliśmy około 80 nabywców, z czego ponad połowę stanowiły instytucje. Ale inwestorzy indywidualni pojawiają się także w przypadku innych ofert obligacji – stanowili sporą część kupujących przy emisjach banków z Ciechanowa, Płońska, Wołomina, Limanowej czy Warszawskiego Banku Spółdzielczego.

Rok temu było zupełnie inaczej. Nie było w ogóle detalu. Ale pojawienie się produktu na rynku, stworzenie specjalnego segmentu dla tych papierów, jak i nasze działania zmierzające do zainteresowania detalicznej klienteli emisją przyniosły efekty.

Kto kupuje papiery banków spółdzielczych? Czy nie znaleźlibyście większej grupy nabywców na np. fundusz inwestujący w cały sektor, zamiast oferując poszczególne instrumenty pojedynczych instytucji, których nazwa większości osób zupełnie nic nie mówi?

Tu w Warszawie mamy tendencje do patrzenia „centralnie". Ale biorąc pod uwagę lokalną perspektywę, każdy z banków spółdzielczych jest znany. I nagle pojawia się okazja, kiedy klient z regionu może kupić papier swojego banku. Instytucji, którą ma za przysłowiowym rogiem. Dodatkowo często zna właścicieli banku czy jego władze. Decyzja inwestycyjna jest wtedy prostsza. A nie należy lekceważyć wielkości depozytów klientów indywidualnych, z których duża część zastanawia się nad alternatywą dla lokat.

Trudno się nie zgodzić, że „zintegrowana" obligacja miałaby na Catalyst większy wolumen, ale rozstrzygnięcie prawne nie jest proste (trzeba by to robić przez TFI), i tracimy walory, jakie daje lokalna emisja.

Nie myślicie więc o obligacyjnym funduszu?

Powoli dojdziemy do etapu, w którym będziemy sprzedawać certyfikaty „spółdzielcze". Na razie jeden z banków spółdzielczych oferuje lokaty strukturyzowane, których odsetki w części bazują na kuponie obligacji. Prace nad nowym instrumentem wymagają jednakże harmonogramu emisyjnego, poszukujemy też emitentów, aby zestawić konkretny produkt. Trzeba taką transakcję dobrze przygotować.

Nie sądzę jednak, żeby należało rezygnować z lokalnych emisji. Widać wielką radość inwestorów – że „ich" bank jest na giełdzie. Dodatkowo pamiętajmy, że każda emisja jest emisją kapitałową. W konsekwencji oznacza, że rosną możliwości każdego z emitentów, jeżeli chodzi o akcję kredytową. Cechą sektora spółdzielczego jest nadpłynność. Wzrost funduszy własnych oznacza, że te banki mają możliwość spokojnego jej zagospodarowania. Jeżeli zrealizowaliśmy emisje o wartości 350 mln zł, to oznacza, że banki te mogą uruchomić finansowanie kredytów rzędu 3,5 mld zł. Mogą m.in. kontynuować kredytowanie firm, które urosły, i zaczynały już przekraczać limity koncentracji dla jednego banku spółdzielczego.

Polscy inwestorzy są dużo bardziej przyzwyczajeni do akcji niż do obligacji. Może należałoby szerzej wyjść z taką ofertą?

Banki spółdzielcze działają na podstawie prawa spółdzielczego. W tej formie prawnej nie ma akcji, w związku z tym nie są możliwe ich emisje dla pojedynczych banków. Co innego BPS – bank zrzeszający działa w formie spółki akcyjnej, zrealizował już jedną emisję z prawem poboru w marcu tego roku.

Kiedy zatem BPS zadebiutuje na GPW?

To zależy już od decyzji właścicieli. Zapotrzebowanie na kapitał ze strony BPS istnieje. Myślę, że władze banku są co do IPO przekonane, muszą natomiast rozmawiać na ten temat z właścicielami. Podobna jest sytuacja z innymi właścicielami spółek. Bardzo trudno przychodzi oddawanie władzy – nawet jeżeli w grę wchodzą pieniądze.

Dom Maklerski Banku BPS nie jest tylko „serwisantem" sektora spółdzielczego. Jakie planujecie projekty w sektorze korporacyjnym?

Rzeczywiście, pracujemy nad emisjami obligacji korporacyjnych w obszarze spółek już notowanych na GPW – ostatnio chociażby emitowaliśmy papiery Mewy i była to pierwsza w naszym przypadku emisja obligacji niezabezpieczonych. Bardzo mocno pracujemy jednak teraz z trzema firmami, które chcemy wprowadzić na GPW, i dwoma innymi, które planują debiut na NewConnect. Dziś jesteśmy na etapie budowania harmonogramów emisyjnych do końca roku.

Zauważyliśmy, że zwraca się do nas coraz więcej inwestorów i emitentów. Ci pierwsi oceniają, że dobrze dokonujemy selekcji wprowadzanych na rynek podmiotów. Emitenci szanują nas z kolei za to, że kiedy przejdą już przez pewną ocenę, to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że projekt zakończy się sukcesem i pozyskaniem finansowania. Na ponad 100 emisji nie mieliśmy żadnej nieudanej. Wiąże się to z intensywną pracą maklerów. Dlatego też ostatnio istotnie wzmocniliśmy nasz zespół.

Poza tym rozpoczęliśmy emisje w drodze oferty publicznej – ostatnio był to BPS, jak i poznański deweloper Trust. Tak właśnie chcemy robić kolejne projekty. Zbudowaliśmy bowiem system IT pozwalający zarządzać prowadzeniem zapisów.

Ostatnie przypadki odkładania IPO (Wittchen, spółki ukraińskie) pokazują, że nie jest łatwo debiutować na rynku. Na ile dostęp do innych inwestorów niż typowe OFE czy TFI czyni was odpornymi na słabszą koniunkturę?

Współpracują z nami oddziały BPS, które prowadzą obsługę klientów korporacyjnych oraz liczne banki spółdzielcze. Nastawiamy się na średnie firmy – tam jest największa dynamika. Jeżeli trafiamy do takiej firmy za pośrednictwem jego kontrahenta – jakim jest bank spółdzielczy – mamy od razu pozytywne rekomendacje.

Zmierzamy do tego, aby stopniowo budować pozycję danej spółki na rynku kapitałowym. Często zaczynamy od emisji obligacji jako elementu finansowania, który poprzedza lub uzupełnia kredyt. Nasi klienci zyskują dzięki temu elastyczność formy finansowania. Emisje akcji są wówczas kolejnym krokiem.

Inną istotną rzeczą jest wycena wartości. To obszar szczególnie drażliwy – spotkałem się z wieloma wycenami, które były bardzo optymistyczne. Wtedy mamy do czynienia ze zbyt wysokimi cenami na rynku pierwotnym, przez co w efekcie nie pojawia się popyt na papiery. Dom maklerski powinien mieć odwagę do prowadzenia szczerych rozmów z emitentami, po jakiej cenie rynek jest gotowy objąć emisje. Do takich rozmów niezbędne jest odpowiednie wsparcie analityczne, jakim dysponujemy.

Dziękuję za rozmowę.

 

Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski