Spółka, która będzie odpowiedzialna za zagraniczną ekspansję PZU, ma być zarejestrowana jeszcze w tym roku prawdopodobnie poza Polską, jednak w jednym z krajów Unii Europejskiej.
Wisienka na torcie
Jak ma wyglądać projekt??- Strona private equity wnosi know-how transakcyjny, więc PZU nie musi mieć silnego wewnętrznego zespołu M&A (mergers and acquisitions – fuzje i przejęcia – red.), dodatkowo to partner private equity byłby odpowiedzialny za system motywacyjny dla menedżerów – mówi „Parkietowi" Andrzej Klesyk, prezes PZU.
Strona private equity mogłaby wyjść ze spółki przy okazji planowanego debiutu jej akcji na warszawskiej giełdzie. PZU będzie mieć jednak opcję odkupienia tych udziałów.
Polskie towarzystwo wniosłoby do nowej spółki wiedzę ubezpieczeniową i operacyjną (a także prowadzone już biznesy na Litwie i Ukrainie). Ubezpieczyciel reprezentowałby nową spółkę przed regulatorami. Dawałby także markę.
W projekcie przewidziano udział Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju bądź Międzynarodowej Korporacji Finansowej z grupy Banku Światowego. Po co??Według Klesyka te instytucje zapewniałyby parasol bezpieczeństwa przy ekspansji na Wschodzie, np. w Rosji czy na Białorusi. – Decydenci w takich krajach nie mrugnęliby okiem, żeby wyrolować PZU działające w pojedynkę. Jednak już w przypadku spółki, której udziałowcem jest np. EBOiR, zastanowią się kilka minut, czy warto – mówi Klesyk.