Co Partia Pracy chce zmienić w gospodarce brytyjskiej?

Zwycięska Partia Pracy obiecywała w kampanii wyborczej przede wszystkim działania mające przyspieszyć wzrost gospodarczy, poprawić jakość usług publicznych i dokonać zielonej transformacji energetycznej.

Publikacja: 05.07.2024 10:41

Partia Pracy obiecywała, że gospodarka brytyjska pod jej rządami będzie rozwijała się szybciej, niż

Partia Pracy obiecywała, że gospodarka brytyjska pod jej rządami będzie rozwijała się szybciej, niż w ostatnich 14 latach

Foto: AFP

– Możemy znów patrzeć w przyszłość, wejść w poranek, w słoneczne promienie nadziei, początkowo blade, ale coraz mocniejsze w ciągu dnia, świecące znów nad krajem, który po 14 latach zyskał szansę na odzyskanie swojej przyszłości – mówił Keir Starmer, przewodniczący brytyjskiej Partii Pracy, w przemówieniu powyborczym wygłoszonym w londyńskiej Tate Modern Gallery. Odwoływał się w nim do przemówienia premiera Tony'ego Blaira, po zwycięskich wyborach z 1997 r., który mówił: „wstaje nowy poranek, czyż nie jest piękny?".

Jaką jednak politykę chce wdrożyć brytyjska Partia Pracy? Przekonamy się w nadchodzących miesiącach, jaką część swojego programu, koncentrującego się na przyspieszeniu wzrostu gospodarczego, zacznie ona wdrażać.

Czytaj więcej

Rynki spokojnie przyjęły zwycięstwo Partii Pracy w wyborach w Wielkiej Brytanii

Co proponowała Partia Pracy w swoim programie gospodarczym?

Partia Pracy obiecywała, że gospodarka brytyjska pod jej rządami będzie rozwijała się szybciej, niż w ostatnich 14 latach. Służyć mają temu większe inwestycje, w tym strategia przemysłowa, która ma być wdrażana we współpracy z prywatnym biznesem. Laburzyści (czyli działacze Partii Pracy) zapowiadają modernizację krajowej infrastruktury oraz doprowadzenie do powstania 1,5 mln nowych domów. Obiecują również, że główna stawka CIT pozostanie na poziomie 25 proc. (najniższym w G7) i że rząd będzie reagował na nieuczciwe praktyki podatkowe innych krajów. Pracownicy mają natomiast uzyskać wzmocnienie swoich praw. Rząd będzie więc wspierał związki zawodowe i walczył z zatrudnianiem ludzi na niekorzystnych dla nich umowach. Partia Pracy zapowiada również, że płaca minimalna będzie ustalana tak, by była ona bardziej dostosowana do zmieniających się kosztów życia. W praktyce ma to oznaczać podwyżki dla sporej części pracowników.

Postulat Partii Pracy dotyczący płacy minimalnej został już skrytykowany przez ekspertów HSBC, którzy wskazują, że przez ostatnie dwa lata wzrosła już ona o około 20 proc. „Wyższa płaca minimalna może zwiększyć koszty i zmniejszyć wydajność. To może skłonić spółki do zmniejszenia zatrudnienia lub wzmocnić presję inflacyjną, prowadząc do tego, że stopy procentowe dłużej pozostaną wysokie” – piszą Elizabeth Martins i Emma Wilks, analityczki HSBC.

Z nieco innych pozycji plany Partii Pracy skrytykował lewicowy Instytut Badań nad Polityką Publiczną (IPPR). Z jego wyliczeń wynika, że plany laburzystów dotyczące inwestycji będą niewystarczające. Nowy rząd odziedziczy po poprzedniej władzy cięcia fiskalne, które doprowadzą do większego spadku inwestycji niż podczas rządów konserwatystów w latach 2010–2024.

Zmiany gospodarcze potrzebne Wielkiej Brytanii

Tymczasem grupa 16 ekonomistów (w tym nobliści: Joe Stiglitz, Christopher Pissarides i Angus Deaton) w liście do dziennika „Guardian” stwierdziła, że rządy Partii Pracy mogą przynieść Wielkiej Brytanii „potrzebne zmiany gospodarcze”. Liczą oni, że nowy rząd pobudzi wzrost gospodarczy, zmodernizuje infrastrukturę i przeprowadzi reformy strukturalne. Spodziewają się również poprawy relacji handlowych z UE oraz że do 2030 r. uda się dokonać dużych postępów w dekarbonizacji gospodarki brytyjskiej.

Oczywiście, są też eksperci, którzy obawiają się, że dążenie Partii Pracy do zielonej transformacji gospodarki przyczyni się do wzrostu kosztów energii oraz zakłóceń w jej podaży. Do dekarbonizacji gospodarki dążyli jednak też torysi (czyli politycy Partii Konserwatywnej), co mocno przyczyniło się do erozji poparcia dla nich wśród wyborców. Labourzyści chcą ją jednak przyspieszyć, obiecując m.in. dodatkowe 23,7 mld funtów na „zielone projekty”, renowację pięciu milionów domów i zwiększenie podatku od zysków nadzwyczajnych spółek naftowych i gazowych oraz uchylenie zakazu budowy nowych farm wiatrowych na lądzie. W kwestii obronności, Partia Pracy obiecywała zwiększenie wydatków wojskowych do 2,5 proc. PKB.

Keir Starmer zapewniał, że jego ugrupowanie nie podniesie podatków zwykłym, „ciężko pracującym" Brytyjczykom. Kwestia większego opodatkowania bogatych jest jednak otwarta. Torysi oskarżają laburzystów m.in. o chęć podniesienia podatku od zysków kapitałowych. Angela Rayner, wiceszefowa Partii Pracy, sugerowała już możliwość jego podwyżki z 20 proc. do 40 proc., ale Rachel Reeves, kanclerz skarbu w gabinecie cieni, sprzeciwiła się takiej sugestii.

Gospodarka światowa
To już pewne: Wielką Brytanią będzie rządzić Partia Pracy. Miażdżąca wygrana
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka światowa
Chiny królują w liczbie patentów na sztuczną inteligencję
Gospodarka światowa
Jak Ameryka zdobyła klucz do supremacji energetycznej
Gospodarka światowa
Zamówienia w niemieckich fabrykach nieoczekiwanie spadają
Gospodarka światowa
Wall Street szykuje się na wypadek wygranej Trumpa
Gospodarka światowa
Góry niesprzedanego litu do baterii. „Przejścia na elektryki to nie zakłóci”